Rozdział 21

525 27 5
                                    

Stojąc przed drzwiami do gabinetu przywódcy łowców, Emma zaczęła szukać jakiejś drogi ucieczki. Po drodze widziała Lagunę, jednak aby nie wzbudzić podejrzeń nie mogła się do niej odezwać. Zanim cokolwiek przyszło dziewczynie do głowy Ryker stanowczo zapukał. Odpowiedziało mu ciche "proszę".

Łowcy mało delikatnie wepchnęli brunetkę do pokoju i mocno związali jej ręce za plecami. Emma cicho syknęła, ale usłyszał to chyba tylko Ryker, który uśmiechnął się do niej wrednie po czym wyszedł z gabinetu.

Pierwszym co rzuciło jej się w oczy był podłużny, owalny przedmiot z wyrytą na końcu miniaturową głową smoka. Miał złote zdobienia i różne starannie wykonane wzory. Jego środek był jakby podzielony na kilka mniejszych części, które możnaby wkładać i wyjmować. Czy to jest te smocze oko, o którym tyle mówili jeźdźcy? Jeśli tak, to by znaczyło, że łowcą jednak udało się niepostrzerzenie dostać na Koniec Świata.

Po chwili przyglądania się atrefaktowi Emma wreszcie dostrzegła Viggo. Łowca stał poza zasięgiem pochodni przy dziwnej planszy i mruczał coś pod nosem kompletnie nie zwracając na nią uwagi. Dziewczynie dało to więcej czasu do namysłu, na co zdecydowanie nie narzekała. Szansa, że uratują ją jeźdźcy była dość mała. Nim zoriętują sie, że kogoś brakuje łowcy dawno zdążą już odpłynąć. Brunetka od wielu lat polegała tylko na sobie, więc i tym razem postanowiła wymyślić coś, co nie bedzie wymagało czyjejś pomocy. Zdała sobie sprawę, że nadal ma przy sobie swoją broń. Gdyby tylko udało jej się jakoś rozwiązać...

Jej rozmyślania przerwał hałas. Viggo wziął do ręki jedną z figurek i zdecydowanie złamał ją na pół, rzucajac ją potem gdzieś na środek planszy. Emma nawet gdyby chciała, nie była w stanie zrozumieć co to znaczy.

Otrzepując ręce, łowca wreszcie obrócił się w jej stronę. Mimo, że dziewczyna nigdy wcześniej nie widziała jak wygląda, nie zdziwiła się za bardzo. Był wysokim mężczyzną z brązowym, krótkim zarostem. Nie był tak barczysty jak Ryker, wyglądał też na o wiele spokojniejszego.

- Kogo ja tu widzę. Przypuszczałem, że się spotkamy - odezwał się Viggo podchodząc do biurka.

- Przypuszczałeś? Przecież sam kazałeś mnie złapać - wrknęła w odpowiedzi brunetka.

- Ale nie mogłem być tego pewny, nieprawdasz? Była też szansa, że w ogóle się nie pojawisz... albo, że będziesz ostrożniejsza.

Spokojne odpowiedzi nie wiedząc dlaczego zdenerwowały Emmę. Może dlatego, że jego ludzie walczyli na pokładzie, a on siedział sobie z gabinecie? Dziewczyna nie była tego pewna ale wiedziała, że musi grać na czas. Dopiero po kilku uspokajających oddechach zapytała:
- Czego ty tak właściwie ode mnie chcesz?

- A po co się tak spieszysz? - Emma w odpowiedzi lekko uniosła brwi, a łowca kontynuował - Mamy dużo czasu, a ty w obawie o swojego smoka i tak odpowiesz na moje pytania. A tak swoją drogą to niezwykle ciekawy okaz.

- Ale jeśli powiem ci co chcesz, to wypuścisz ją? - upewniła się brunetka

- Naturalnie. Mógłbym ocziwiście zbić na niej fortunę, ale informacje które jak mniemam posiadasz są o wiele cenniejsze.

- A skąd mogę wiedzieć, że mnie nie okłamiesz?

- Tego nikt nie może wiedzieć. Ja też nie mogę być pewny, czy mnie nie okłamiesz. Jednak z góry mówię, że jestem dość obeznany z tematem. A z reguły staram się dotrzymywać obietnic - odparł łowca - A teraz przejdźmy do rzeczy. Gdzie jest Smocza Wyspa?

***

- Czkawka! - krzyk Astrid zwrócił uwagę szatyna - Patrz, Viggo się wycofuje!

- Dlaczego? - zdziwił się jeździec - Nie przegrywają. Ale Viggo nie nasłałby tu całej floty, gdyby nie miał konkretnego planu - nagle twarz chłopaka rozjaśniła się, zupełnie jakby właśnie zrozumiał coś ważnego - Astrid, leć po Heatherę, Dagura i bliźniaki. Ja skoczę po Sączysmarka i bliźniaki. Za chwilę spotkamy się na tamtej skale. Muszę wam coś powiedzieć. Coś bardzo ważnego.

Smocza Siostra /Jws (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz