Rozdział 25

422 19 1
                                    

- Myślałam nad tym - zaczęła Astrid - Pierwszą z wysp mogła być określona ta, nazwana od pierwszego boga.

- Albo on najważniejszego - poparł ją Czkawka. Zgłosił się Mieczyk:

- Ja wiem gdzie jest wyspa Lokiego!

- W tym problem, że mu nie wierzymy zbytnio w bogów - Emma westchęła i dopisała na kartce kolejny nieudany pomysł - Czyli pierwsza z wysp nie jest powiązana z urodzeniem się pierwszego smoka, bo nikt nie wie kiedy i gdzie to się stało. Pierwsze wyspy wikingów też odpadają, tak jak te najmniejsze, które nie mają gór. Co nie zmienia faktu, że nadal mamy tysiące wysp do przeszukania. W historii Smoczej Wyspy też nic nie ma. Powiązania z najważniejszymi osobami i bogami to też nie to. Jakieś inne pomysły?

- Nie, ale jak zaraz nie przestaniesz się tak stresować to... - Heatherze przerwał cichy trzask - ...To znowu złamiesz rysik.

- To już piąty! - Emma załamana odłożyła bezużyteczne już narzedzie i sięgnęła po nowe.

- Powinnaś zrobić sobie przerwę. Wszyscy powinniśmy - oznajmił Czkawka i wstał od stołu. Reszta jeźdźców zrobiła to samo, a Śledzik przezornie zabrał z przed nosa brunetki kartkę, nim zniszczy ją jak parę ostatnich.

- Ja po prostu wiem, że mamy odpowiedź pod nosem - szepnęła pod nosem dziewczyna - Idę odwiedzić Lagunę - dodała już głośniej i wyszła z pokoju.

Prawda była taka, że Emma wcale nie poszła odwiedzić smoczycy, a czmychnęła do lasu. U Laguny spędziła w ostatnich dniach wiele godzin i powoli zaczynała już mieć dość jej "matkowania". Według niej gadzina zrobiła się o wiele bardziej marudna, chociaż prawdziwy problem leżał w dziewczynie. Często po nocach nie spała, rozmyślając o tym ile czasu już straciła. W zagadce było wyraźnie napisane, aby się pospieszyła. To była tak właściwie jedyna w pełni jasna rzecz. Za to najtrudniejsze dla niej było odgadnięcie, gdzie leży pierwsza z wysp. Czasami wydawało jej się, że ma odpowiedź na końcu języka, ale od dobrego tygodnia nic mądrego nie udało jej się wydusić.

Podczas rozmyślań nogi zaprowadziły Emmę pod niewielkie, czyste jeziorko. Brunetka usiadła na brzegu i zaczęła rzucać kamieniami w niemal błyszczącą taflę wody.

- Rodzice na pewno wiedzieli by co robić - mruknęła pod nosem, gdy zdrętwiały jej nogi. Wstała i otrzepała ubrania - Oni mieli starożytną wiedzę. Starożytną... - Emma zacięła się. Czy Smocze Oko też może być równie stare? I czy Laguna może to wiedzieć? Brunetka zdała sobie sprawę, że mimo wszystko odwiedzi dzisiaj smoczycę.

Chwilę później dziewczyna pędziła ile sił w nogach do lecznicy. Jej kondycja zdecydowanie pozostawiała wiele do życzenia, ale czego można było się spodziewać po spędzeniu paru tygodni w małej, niezbyt wygodnej klatce.

- Myślałam, że jesteś u Laguny - rozległ się głos Astrid, a Emma ze strachu aż podskoczyła.

- Nie strasz mnie tak - poprosiła, zatrzymując się, aby złapać oddech - Właśnie tam idę. Musiałam coś przemyśleć.

- Yhm... - blondynka nadal przyglądała jej się podejrzliwie. Brunetkę naszło niemiłe przeczucie, że nie mówiąc jej o swoim nowym odkryciu częściowo łamie dane im słowo. Miała już nie zatrzymywać dla siebie ważnych tajemnic, ale z drugiej strony nie była przekonana co do prawdziwości swojego pomysłu. Jakaś cząstka jej nie chciała się ośmieszyć.

- Muszę zapytać Lagunę o coś ważnego. Jakby co, to was powiadomię - Emma zaczęła nerwowo wyginać palce, nie spuszczając jednak wzroku. Nie powinna czuć się niczemu winna.

- Powiedzmy, że ci wierzę. Widzimy się później - Astrid popędziła Wichurę do lotu. Gdy brunetka straciła wojowniczkę z oczu, wreszcie odetchneła z ulgą. Teraz wystarczy tylko dotrzeć do lecznicy.

Smocza Siostra /Jws (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz