Rozdział 10

1.1K 59 12
                                    

Czkawka od razu po otrzymaniu wiadomości od Sączysmarka zabrał Smocze Oko do swojej chatki i widząc, że Szczerbatek odsypia nocna wartę pobiegł do stajni. Dotarł tam jednak przed Astrid, Śledzikiem i Sączysmarkiem. Na drewnianej kładce faktycznie stały aż cztery smoki. Szpicruta, Król Demolki, ku radości szatyna Wym i Jot oraz czerwono - fioletowy Śmiertnik Zębacz. Na nim siedziała... Emma. Jej kombinezon idealnie pasował do łusek smoczycy. Czkawka już dawno domyślił się z czego jest zrobiony strój brunetki, bo sam miał zamiar w przyszłości zrobić coś podobnego ( tylko, że z łusek Szczerbatka ).

- Czkawka, bracie! - krzyknął Dagur na przywitanie i przytulił, prawie miażdżąc mu żebra

- H..Hej Dagur. - wydusił szatyn. Kiedy rudowłosy wreszcie go puścił, Czkawka zwrócił się do Heathery stojacej dalej z założonymi rękami. Dziewczyna starała się zachować poważną minę, ale po kilku sekundach wymiękła i przywitała szatyna przyjacielskim uściskiem.

- A my? - spytali jednocześnie bliźniacy i nie czekajac na odpowiedź ścisnęli szatyna.

- Mieczyk, Szpadka!? - wszyscy usłyszeli  głos Astrid. Zaraz po niej raźnym ( jak na niego ) krokiem doszedł Śledzik i nadal zaspany Sączysmark.

- Emma? - zdziwił się Ingerman - Oh Heathera! Sączysmark nic o tobie nie wspomniał, przyniósłbym kwiaty czy coś. - Ostatnie wyrazy nieśmiały wiking prawie wyszeptał, rumieniąc się.

- Nie trzeba Śledzik. - odparła Heathera i podeszła uściskać każdego z osobna ( tak, nawet Sączysmarka ).

- Emma nie spodziewałam się,że wrócisz. - zabrała głos Astrid zaraz po przywitaniu przyjaciółki.

- Wrócisz? - powtórzyła Heathera znacząco patrząc na wspomnianą dziewczynę.

- Dlaczego miała by nie wracać? - zapytała Szpadka.

- Właśnie. - wtrącił Mieczyk.

- Może porozmawiamy w klubie?
Jest tam trochę do odbudowania ale to chyba najlepsze miejsce. - zaproponował Czkawka.
- Dobry pomysł - przyznała Astrid - Skocze po cos do jedzenia i za chwilę do was dołączę.

- Pójdę z tobą. - zaoferował natychmiast szatyn - Przyda ci się pomoc. Spotkamy się za chwilę. - dodał patrząc na resztę jeźdźców.

Wszyscy zaczęli powoli schodzić schodkami w dół rozdzielajac sie w połowie drogi. Ta więkrza grupa udała sie spiralna ścieżką do góry a Astrid z Czkawką poszli w strone spiżarni.

***
Emma z cichym westchnięciem usiadła na drewnianej ławie w klubie. Ściany budynku były uszkodzone, a w niektórych miejscach nawet dziurawe.
Laguna zwinęła się w kulkę dość blisko brunetki, natychmiast zasypiajac.
Zaraz po Emmie i jej smoczycy do klubu weszła reszta jeźdzców.
Heathera usiadła obok Śledzika i Dagura, bliźniaki zajęły miejsca obok siebie Sączysmark postanowił pomęczyć Emmę swoim samouwielbieniem. Więc kiedy do klubu weszła Astrid niosąca dwa pełne kosze ryb brunetka od razu zerwała się do pomocy.

- Coś ty taka chętna do pomocy? - spytała Astrid szeptem.

- Sączysmark postanowił mnie pomęczyć. Nie wiem jak wy z nim wytrzymujecie. - westchnęła Emma.

- Mnie męczył przez jakiej pietnaście lat. - odparła blondynka. - A Heatherę dopóki nie powiedziała mu, że wybrała Śledzika. Ty na raziej jesteś jedyną dziewczyną na Końcu Świata która jest ... wolna.

- Ty chodzisz ze Czkawką? - zapytała brunetka z czystej ciekawości.

- Tak jakby. - powiedziała Astrid wymijająco.

- A Szpadka? - na to pytanie jeźdźczyni Wichury parsknęła śmiechem..

- Na razie samotność jej nie doskwiera. Ona jest bardziej... - blondynka zastanowiła się chwilę - ... chłopięca. Po prostu nikt nie myśli o niej jak o dziewczynie, która pasowałaby do związku z .... kimkolwiek. Nawet Sączysmark. A on podrywa praktycznie wszystko, co się rusza.

- Stawiacie te kosze już z pięć minut. - zaśmiała się Heathera.

- Już idziemy. - odpowiedziała za je obie Astrid.

Siadając przy stole obok jeźdźców ( tym razem jak najdalej od Sączysmarka ) Emma nadal miała w głowie rozmowę z blondynką. Pod maską zimnej wojowniczki kryła się czasem naprawdę rozgadana dziewczyna, o czym brunetka miała się jeszcze wielkrotnie przekonać.

***

- Czyli zestrzelili was łowcy, a potem Emma postanowiła wam pomóc, łamiąc nasz jedyny zakaz, uwolniliście smoka i znowu zostaliście zestrzeleni, tym razem przez Rykera, ktory was złapał i zamknął w celi. Potem jakimś cudem się uwolniliście, a że nie wiedzieliście gdzie jesteście postanowiliście odpocząć na wyspie Zmiennoskrzydłych. Tam spotkaliście Dagura i Heatherę, którzy zabrali was na Koniec Świata. - podsumował Czkawka na podstawie tego co udało mu się wyłapać z krzyków bliźniaków.

- Pominąłeś rozwalanie. Zaczęliśmy od lewej burty a potem... - Mieczykowi przerwała Szpadka.

- Najpierw rozwaliliśmy prawą burtę!

- Nie, lewą!

- Prawą!

- Lewą!

- Pr...

- DOŚĆ! - jeździec nocnej furii po raz kolejny tego dnia przerwał bliźniaką bezsensowną kłótnie. Był ciekawy co ma do powiedzenia Emma, która cały czas zdawała się ich kompletnie nie słuchać. Bezmyślnie grzebała widelcem w prawie pustym już talerzu.

Wspomniana dziewczyna natomiast zastanawiała się czy zapytać o Smocze Oko. Z jednej strony była okropnie ciekawa co to jest, bo na tym zależało łowcą, a z drugiej mogło to być uznane przez jeźdźców za próbę wyciągnięcia od nich jakiś informacji, żeby potem przekazać je wrogom. Bądź co bądź mieszkańcy Końca Świata znali ją krótko, więc logiczne było, że nie ufali jej. A na pewno nie na tyle aby dzielić się z nią swoimi tajemnicami.

- Emma. Słuchasz nas w ogóle? - spytał Czkawka.

- Co? - dziewczyna nieprzytomnie spojrzała na szatyna. - Tak, jasne. - powiedziała po chwili.

- Zadaje ci od dwóch minut to samo pytanie. - zaśmiał się jeździec.

- Oh... zamyśliłam się. - odpowiedziała brunetka. - powtórzysz?

- Pytałem się czy chcesz coś dodać do historii bliźniaków.

- Nie. - oznajmiła pewnie Emma.

- Na pewno? - upewnił się Czkawka a dziewczyna kiwnęła twierdząco głową. - To chyba koniec zebrania. Jutro zabieramy się za odbudowę osady.

- Dobranoc. - pożegnała się brunetka i razem z dopiewo co obudzoną Laguną wyszła z klubu. Ze zmęczenia zapomniała zapytać gdzie ma spać tej nocy. Wreszcie nie pomieści się w jednym domku z Heatherą.
- Widzisz kochana, czeka nas kolejna noc pod gołym niebem. Przynajmniej będziemy mogły trochę pogadać. - stwierdziła Emma wspinając się na grzbiet smoczycy.

- Tęskniłam. - wyznała Laguna już w powietrzu.

- Ja też. - zapewniła brunetka wypatrując jakieś polany.
Osobie trzeciej może się wydawać, że te słowa to za mało jak na tak długą rozłąkę. Ale czy swoje uczucia można wyrazić tylko w słowach? Dwóm prawie nie rozłacznym przyjaciółką wystarczyły gesty i sama ich obecność.

***
- Co myślisz o tej? - Emma wskazała średnią polankę otoczoną drzewami. Przez jej środek przepływała czysta rzeczka, a trawa wydawała się miękka nawet z tej wysokości.

- Idealna- pochwaliła Laguna i po chwili wylądowały. Dziewczyna nazbierała drewna na ognisko i po chwili ciepło rozeszło się po całym jej ciele.
Emma wygodnie oparła się o brzuch smoczycy i zasnęła gdy tylko ta przykryła ją skrzydłem.
Laguna jeszcze chwilę popatrzyła sie na gwiazdy, ale ją też zmorzył sen.

Smocza Siostra /Jws (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz