Rozdział 20

657 33 5
                                    

Osiem smoków różnych gatunków leciało ile sił w skrzydłach nad oceanem. Z opowieści Johanna Kupczego jeźdźcy wywnioskowali, że flota łowców jest naprawdę duża i do obrony wyspy będą potrzebne wszystkie smoki. Ku niezadowoleniu Astrid, Emma też z nimi poleciała. Blondynka obawiała się, że dziewczyna  zepsuje im misję i tak jak wcześniej Heathera, współpracuje z łowcami. Jednak jeźdźczyni Wichury nie miała na to żadnych dowodów, więc nie podzieliła się swoimi podejrzeniami z resztą grupy.

- Łowcy na horyzoncie! - poinformował Sączysmark

- P...P...Panienko Heathero, mogłabyś mnie odstawić na z...z...ziemię? - wyjąkał Johann - Najlepiej t...t...tam na tamtą wyspę. Dalej d...d..dam sobie radę.

- Widzimy się za chwilę! - krzyknęła wspomniana jeźdźczyni i skierowała smoczycę w stronę najbliższej wyspy.

- Dobra. Mieczyk, Szpadka i Sączysmark atakujecie statki z lewej. Czekajcie na mój znak. Astrid, Śledzik lecicie ze mną. Zatopimy te statki z prawej. A Dagur z Heatherą ee... - Czkawka zawahał się patrząc na Emmę - Emma, polecisz z nimi? Pamiętajcie tylko, żeby nie zaatakować za szybko. Dagur wszystko ci wytłumaczy - Szatyn dał znak Nocnej Furii i razem ze swoją grupką wzniósł się ponad chmury.

- To co mamy robić?- zapytała brunetka rudowłosego wikinga

- Zazwyczaj chowamy się nad chmurami, żeby nikt nas nie zauważył i atakujemy dopiero na znak Czkawki.

- A jaki to znak? - dociekała dziewczyna

- O ile nic od ostatniego razu się nie zmieniło Czkawka po prostu zaatakuje pierwszy, a my wchodzimy po pierwszym strzale Szczerbatka - wyjaśnił Dagur i skierował gronkla ponad chmury.

- Myślisz, że damy radę? - zmartwiła się Laguna niepewnie patrząc na zbliżające się statki.

- Oczywiście - Emma poklepała smoczycę po grzbiecie - To moja pierwsza legalna misja. Nie mogę jej zepsuć.

- Nie możemy - poprawiła już śmielej Laguna - Zrobimy to razem jak za dawnych czasów.

- Tak, razem - powtórzyła brunetka i uśmiechnęła się pod nosem. Pochyliła się nieco do przodu, a smoczyca po chwili dołączyła do Dagura.

- Już jestem. Johann podobno ma gdzieś tutaj swój statek. Powiedział, że da sobie radę - powiedziała Heathera do brata - Czkawka jeszcze nie dał sygnału do ataku? Ile on jeszcze zamierza czekać?

- Może chce mieć jak najkorzystniejszą pozycję do ataku - podsunęła Emma

- Może. Chociaż szczerze mówiąc ja zaatakowałabym już teraz. Za tymi skałami możnaby się łatwo schować przez strzałami - wyjaśniła jeźdźczyni Szpicruty.

- Fatycznie - przyznał Dagur wytężając wzrok - Czkawka nie ominąłby takiej okazji. Może znakiem wcale nie jest jego atak? - zastanowił się na głos wiking

- Jaki znowu atak?! - zdenerwowała się jego siostra - Jeśli jesteśmy na tyle blisko siebie, aby widzieć smoki, znakiem jest beczka i zaczęcie nurkowania przez grupę Czkawki. Na dłuższą odległość znak zawsze ustalamy.

- Eee... nie chcę wam przeywać, ale gdzie się podziała reszta? - spytała Emma niepewnie, patrząc na miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą krążyło parę smoków. Nagle rozległ się huk, plusk i świst strzał. Niewyraźne sylwetki smoków atakowały statki, a łowcy nie byli im dłużni.

- Przynajmniej wiadomo, że nie zaatakujemy za szybko - stwierdził wiking, próbując znaleźć jakieś pozytywy, ale siostra rzuciła mu miażdżące spojrzenie i bez słowa przystąpiła do walki.

Smocza Siostra /Jws (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz