Rozdział 33

242 18 0
                                    

Pradawny miecz błysnął tępym już zapewne ostrzem, gdy Emma uniosła go jeszcze raz. W tym czasie Laguna zbierała myśli, aby w logiczny sposób wytłumaczyć wszystko dziewczynie.

- Jak pewnie wiesz, smoki i ludzie mają zupełnie inny styl życia. Nie chodzi mi o to co jedzą i gdzie mieszkają, a raczej na których zmysłach polegają. A tak się składa, że wszystkie smoki chcąc nie chcąc kierują się intyucją. Czasami nie są w stanie wykryć niebezpieczeństwa...

- Nie wykrywają łowców - uzupełniła brunetka.

- Tak, ale nie przerywaj mi już, dobra? Więc często czujemy, co możemy jeść, a czego nie. Nawet bez sprawdzania czy dana roślina jest trucizną. To taki jakby pierwotny instykt. I przechodząc już do sedna, ludzią najprawdopodobniej udało się zrobić broń, która wzbudza zaufanie. To symbol mówiący która strona jest tą dobrą.

‐ Ale jakim cudem? - zdziwiła się dziewczyna - Nikt mi nie wmówi, że to magia.

‐ Bo to nie magia. Każdy smok dysponuje jakimś rodzajem ognia. Raz jest to plazma, raz lawa a czasami to nawet nie jest ogień a na przykład woda. My, czyli smoki nieświadomie wyczuwamy który z nich akurat trafił w dane miejsce. A ten miecz pod osłoną ma rdzeń, w którego skład wchodzą wszystkie rodzaje splunięć. Co oznacza, że przynajmniej większość gatunków musiało pomagać przy jego... wyrabianiu. A nie wszystkie w niewoli są chętne do współpracy.

- Czyli jak ten miecz trafi z złe ręce, załóżmy takich łowcow to oni będą mieli władzę nad smokami?

- Nie wiem - oznajmiła Laguna - Ale taki przedmiot musi mieć zabezpieczenie.

- Zastanowimy się nad tym później - stwierdziła brunetka pakując się na grzbiet smoczycy - Bitwa czeka.

Niestety - odparła smoczyca leniwie szykując skrzydła do lotu.

Emma mocniej złapała się siodła i pochyliła się, prawie dotykając nosem łusek Laguny. Smoczyca odepchnęła się od ziemi szybko unosząc się na parenaśnie metrów w górę, a następnie zapikowała gwałtownie. Brunetka, która jedną ręką trzymała miecz zachwiała się trochę. Jednak wbrew wszystkim wizją utrzymała się na grzbiecie. Nie minęło nawet pięć minut a dziewczyna wyraźnie widziała rozciągającą się pod nimi plażę i stojące na niej smoki.

- To co, wielkie wejście? - zaproponowała smoczyca. Nie czekając nawet na odpowiedź znowu się rozpędziła, zatrzymując się zaraz przed piaskiem niesamowicie z siebie dumna. Pewnie opuściła dwie łapy na piasek, a wtedy wystrzeliły sieci więziąc ją na ziemi.

- Laguna! - zawołała Emma, która przez słaby chwyt w ostatniej chwili zsunęła się z siodła.

- Jak wy rzucacie, pokraki! - wściekły krzyk Rykera dotarł do lekko oszołomionej brunetki. Po chwili dziewczyna była już postawiona na nogi. Ktoś niezbyt delikatnie związał jej dłonie za plecami i popchnął do przodu. Z głośnym stęknięciem wylądowała zaraz obok Astrid, również uwięzionej. Emma zamrugała szybko parę razy, odczuwając ból głowy, rąk i kolan. Rozejrzała się i ku jej przerażeniu zobaczyła wszystkich jeźdźców i jej rodziców w tej samej sytuacji co ona. Smoki także zostały złapane, a dwa z nich były transportowane na pokład statku.

- Brawo bracie - zaklaskał Viggo wychodząc jak zwykle z nikąd - Oczywiście był to mój pomysł, ale przymknę na to oko.

Ryker zawarczał, ale odrzekł posłużnie.

- Są wszyscy. Jak przewidziałeś.

- Wyśmienicie - przywódca łowców podszedł najpierw do unieruchomionego Szczerbatka i wyjął z torby przymocowanej do jego grzbietu Smocze Oko - A teraz gdzie on jest.

Smocza Siostra /Jws (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz