Pierwsze głodne smoki wyruszające na polowanie obudziły Emmę z samego rana. Słońce nie zdążyło jeszcze ogrzać wyspy, gdy brunetka wyszła z domu ubrana już w swój kombinezon. Przeczuwała, że dzisiaj stanie się coś ciekawego, więc włożyła do kieszonek te przydatniejsze żeczy. Jak to mówią - "przezorny zawsze ubezpieczony".
Brunetka miała dzisiaj w planach nakarmić młode smoki, a następnie spotkać się z jeźdźcami. Chcąc, nie chcąc musieli ustalić co dalej. Niby odpowiedź mogła być zakodowana w Smoczyk Oku. Ale gdzie? Jak ją znaleźć? Tego nie wiedział nikt z nich.Wchodzącą do lecznicy Emmę powitał niezbyt przyjemny zapach świerzych ryb. Dziewczyna nie musiała nawet zerkać żeby wiedzieć, że pochodzi on z niewielkiego stosiku , ktory Laguna właśnie ułożyła. Smoczyca dbała o pożądek bardziej od niej, co brunetka zawsze uważała za nieco dziwne.
- Miałaś nie nadwyrężać tego skrzydła - upomniała Emma.
- Co tak wcześnie wstałaś? - zapytała Laguna zabierajac się za pierwszą rybę.
- Za dwa dni będziesz mogła już normalnie latać, ale tylko jeśli teraz będziesz się oszczędzać - Emma skrzyżowała ręce, ignorując pytanie gadziny.
- Oszczędzam się przecież. Latam tylko raz dziennie po ryby. Za to ty prawie nie śpisz. Nadal dręczy cię to oko?
- Nie zmieniaj tematu - warknęła teatralnie brunetka siadając przy smoczycy - Tym razem nie martwi mnie oko - wyznała
- Jest coś innego? Łowcy odpłyneli.
- Wczoraj doszliśmy do wniosku, że Viggo wcale nie potrzebował ode mnie pomocy ze znalezieniem Smoczej Wyspy. A co jeśli on nadal tu jest? I tylko czeka na odpowiedni moment do ataku?
- Damy sobie radę - Laguna opiekuńczo trąciła dziewczynę nosem - Leć... choćmy na plażę.
- Jak chcesz.
***
Drewno skrzypneło gdy Śledzik postawił na biurku kolejne grube książki znalezione w niewielkiej rodzinnej bibliotece Emmy. Całą noc szukał czegoś o soczewkach, jednak nie udało mu się znaleźć o nich żadnej wzmianki. Powoli zaczynał wierzyć, że Strażnicy nigdy o nich nie wiedzieli, albo zatuszowali ten fakt. Ale po co mieliby pozbywać się informacji o swoim wrogu?
Nawet jeśli Emma miała rację, i Smocza Wyspa nie miała "swojej" soczewki, to i tak gdzieś w Smoczym Oku musiała być informacja niej. Wystarczyło dowiedzieć się gdzie.
Pulchny wiking przeczytał już większość książek o wojnach Smoczego Ludu i smoków, dziwiąc się jak bardzo zmienia się historia jeśli patrzy się na nią z innej perspektywy. Teraz był w stanie uwierzyć, że każda walka była tylko i wyłącznie winą obcych i wrogich wysp. Lecz Śledzik nie należał do ludzi głupich - wiedział, że przedstawiona wersja wydażeń niekoniecznie jest tą prawdziwą.
Blondyn otworzył najcieńszą ze starych zakurzonych ksiag, z zachwytem przyglądając się wiekowym, pożółkłym kartkom. Runy na nich były drobne i czytelne, a ilustracje staranne i realistycznie. Śledzik od razu poznał, że to dziennik.
(...) Miesiąca trzeciego od rozpoczęcia krwawej wojny do brzegu wyspy przybiły następne wrogie statki. Zaopatrzone w nieznany nam nieznany niebieski metal łapały bezbronne smoki, które nawet ogniem nie mogły przerwać krępujących ich łańcuchów. Potem zostawały więzione w małych klatkach, a my - Smoczy Lud musieliśmy patrzeć na to wszystko z boku, trzymani na dystans dzięki niezliczonej ilości ostrych mieczy i strzał (...)
Piąty miesiąc jest jak dotąd najspokojniejszy. Udało nam się pokonać statki łowców. Ci, co niczym tchórze uciekli z płonących łodzi, zostali złapani. Sprawiedliwość zostanie wymierzona już tydzień po wygraniu bitwy. Straciliśmy wielu, jednak jeszcze więcej ocalało by pochować swoich braci tak, jak na to zasłużyli. W chwale. (...)
Dzięwiątego miesiąca, po prawie roku bezustannych walk z łowcami smoków w kuźni Smoczej Wyspy nastąpił przełom. Pod okiem najwspanialszego z naszych mistrzów udało się wykłuć niezwykły miecz. Jedyną rzecz która może na dobre przegonić naszych wrogów. Miecz ten ma niespotykane właściwości, które powstały przy pomocy smoków. Ma niepowtarzalną część każdego z nich. Jednak to nie miecz dla wszystkich. Zaszczytu walczenia nim dostąpi najbardziej zaufany człowiek naszego ludu. Miles Kolter. Przywódca wyspy i jej najżarliwszy obrońca. (...)
Jedenasty miesiąc wojny. Łowcy smoków znów przybili do naszego brzegu. Plaże stały się ich polem walki. Tym razem i oni mieli broń. Nie był to miecz czy topór, a wiedza. Wiedza o wszystkich naszych smokach zapisana w nieporęcznej tubie. Nie wiemy w jaki sposób ona działa, ale musimy wyłączyc smoki z walki by chronić je od niebezpieczeństwa. Zaczeliśmy ich tracić zbyt dużo. (...)
Dwunastego miesiąca minął dokładnie rok od pierwszego ataku. Tego samego miesiąca wreszcie odkryliśmy jak dokładnie działa broń łowców. Największą rolę odgrywają tam soczewki. Na każdej z nich jest mapa z informacjami, która wyświetla się na ścianie dzięki ogniu smoka. Udało nam się zdobyć soczewkę z informacjami o naszej wyspie. Jest czerwonego koloru i zdobi ją czarny napis "primam insularum". Nie wiemy jeszcze co to znaczy. (...)
Czternastego miesiąca wojny utraciliśmy naszą jedyną przewagę. Soczewka trafiła z powrotem w ręce łowców. Miles Kolter uznał, że czas zaatakować. Razem z nim pójdziemy odzyskać to co nasze. (...)
Osiemnasty, jak i ostatani miesiac wojny. Mija już półtora roku od pierwszego ataku łowców smoków. Cały walczący lud smoczej wyspy tuż po najważniejszej nocy ma zgromadzić się w czarnej jaskini. Czas na ostatnią bitwę.
Był to ostatni wpis. Mimo, że Śledzik odkrył jak wygląda soczewka już wcześniej, z ciekawości postanowił przeczytać dziennik do końca. Pierwszy raz trafił na coś, co nie było opisem jacy to łowcy nie byli okropni, a historią skupiajacą się na Smoczym Ludzie. Szybko naszkicował soczewkę i ostrożnie omijając chrapiącą Sztukamięs wybiegł na dwór, nawet nie zwracajac uwagi na piękny wschod słońca.
***
- Daj trochę więcej... - poprosił Czkawka - ...jeszcze troszeczkę... dobra wystarczy.
Gdy ogień zniknął z paszczy Wichurym ta zadowolona podreptała do Astrid. Blondynka stała w rogu pomieszczenia przyglądając się poczynaniom chłopaka. Szatyn majstrował przy Smoczym Oku, co chwilę zmieniając soczewki.
- Czkawka! - do pokoju wpadł Śledzik ciężko dysząc - Odkryłem której soczewki potrzebujemu!
- To wspaniale! - zawołał szatyn.
- Ale jest jeden problem. My jej nie mamy. Jestem pewien, że ona istnieje, wiem nawet jak wygląda. Jest tu... - wiking przerwał na chwilę, żeby położyc kartkę na stole - ...narysowana. Udało mi sie zrobic ten szkic na podstawie informacji z książek. Najbardziej charakterystyczny jest ten napis primam insularum i czerwony kolor. Powinniśmy ją poznać.
- A wiesz gdzie jej szukać? - zainteresowała się Astrid.
- Wiem kto powinien o niej wiedzieć. Johann wie chyba o wszystkich cennych rzeczach.
- Z tego co wiem przesiaduje teraz na północnych targach zanudzając przechodniów swoimi opowieściami - przypomniał sobie Czkawka - Chodźmy zawołać resztę.
____________________
Wreszcie udało mi się napisać ten rozdział. Ostatnio dużo czasu spędzałam poza domem. Niestety muszę zawiesić tą książkę na czas wakacji. I tak nie mam na nią czasu.
Do zobaczenia we wrześniu!
CZYTASZ
Smocza Siostra /Jws (Zakończone)
FanfictionEmma żyjąca dotąd spokojnie na ukrytej smoczej wyspie nieoczekiwanie wpada w wir przygód, niebezpieczeństw, wikingów i smoków. Opowieść pisana na podstawie filmu "Jak Wytresować Smoka" i serialu "jeźdźcy smoków na końcu świata"