Rozdział 14

960 45 12
                                    

Laguna wyłoniła się z wody, w jaskini z wiadomością od przodka Emmy. Złoty piasek momentalnie stał się mokry, kiedy smoczyca energicznie potrząsneła całym ciałem, ( od łba, przez skrzydła i brzuch do końcówki ogona ) wyrzucając z siodła niczego nie spodziewającą się brunetkę.

- Ej! - funkęła dziewczyna nadal lekko ochrypniętym głosem od długiego używania smoczej mowy. W odpowiedzi usłyszała tylko smoczy śmiech. Jednak Emma miała pewną przewagę.
- Nie przeczytam ci tego! - zagroziła, a Laguna natychmiast się odwróciła od ściany z napisem, wlepiając proszące spojrzenie w swoją przyjaciółkę. Brunetka chwilę zacięcie walczyła ze wzrokiem smoczycy, ale koniec końców poddała się. Ten gad, jak chciał potrafił być zdecydowanie zbyt przekonujący.
Dziewczyna westchnęła i podeszła do ściany wiadomoścą, a za nią podążyła szczęśwlia Laguna.

- Słuchaj tylko, bo nie będę tego powtarzała - ostrzegła Emma i zaczęła czytać - nie szukaj na dnie morza, nie szukaj w górach...

***

- Gdzie ta Emma! - warknęła zirytowana Heathera. Razem ze Spicrutą latały tak już około godziny. Po raz setny ominęły ten sam zakręt, tylko tym razem wpadły na Śledzika i Dagura na swoich gronklach.

- Widziałaś może Emmę? - zapytał Śledzik - Nigdzie nie możemy jej znaleść.

- Też jej szukam - oznajmiła zaniepokojona jeźdźczyni - Sprawdziłam już chyba wszystko po tej stronie wyspy.

- A sprawdziłaś jaskinie? Może gdzieś tam się ukryła - zasugerował Dagur

- Tak wszystkie... - Heathera zamysliła się na chwilę - Zapomniałam o tej podwodnej. Myślicie, że mogła tam wrócić i spróbować rozszyfrować napis?

- To dość prawdopodobne - poparł dziewczynę Śledzik.

- No to na co czekacie? Kurs na jaskinie! - wykrzyknął Dagur, a Król Demolki sam wybrał właściwy kierunek. Za nim podążyła reszta smoków.

***
- Możecie wreszcie przestać się kłócić?! - zdenerwowana Astrid bezskutecznie próbowała przerwać Sączysmarkowi i bliźniaką ich zdecydowanie za głośną sprzeczkę. Czkawka już dawno poszedł do swojej chaty robić Thor wie co, a jej zostawił trójkę głuchych na jej groźby baranów. Mieczyk ze Szpadką jak zwykle kłócili sie między sobą o głupoty, a jeździec Hakokła dołączył do nich, kiedy nie miał już kogo oskarżać o niedopilnowanie smoczego oka. Blondynka próbowała chyba wszystkiego, co nie robiło więkrzego uszczerbku na zdrowiu. Mogła ich tu oczywiście zostawić, ale była duża szansa, że to nie skończy się dobrze. A dwa smoki mniej przeciwko łowcą to o wiele więkrze ryzyko.

No i Astrid za nic nie chciała zawieść pewnego zielonookiego jeźdźca Nocnej Furii.

***
Trzy smoki na raz wyłoniły się ze słonej wody wyraźnie niezadowolone. Rzuciły oburzone spojrzenie swoim jeźdźcą, ale oni byli zajęci zupełnie czymś innym. A dokładniej czarnowłosą dziewczyną stojącą obok czerwono - fioletowej smoczycy. W samej Emmie nie byłoby niczego dziwnego, gdyby właśnie nie odczytywała kompletnie nie zrozumiałych dla nich runów wyrytych w skale.

- ... Wiem, że się nie rymuje - skończyła po chwili brunetka, nadal nie świadoma obecnosci jeźdźców. Odwróciła lekko głowę w stronę Laguny - I co o tym myślisz? - spytała zupełnie jakby smoczyca mogła jej odpowiedzieć. I faktycznie odpowiedziała tylko, że nikt oprócz Emmy i smoków nie mógł tego zrozumieć.

- To okropnie pokręcone. Będziesz szukała tego klucza, prawda? Może powiedziałabyś o tym jeźdźcą? Na pewno doskonale znają wyspę - zaproponowała smoczyca. Reszta smoków w jaskini zaprzestała cichego otrzasania się z wody i wlepiła wzrok w Lagunę. Odpowiedziała tej dziewczynie zupełnie tak, jakby ta mogła ją zrozumieć.

- Nie ma mowy! To moja sprawa. Oni nie mają z tym nic wspólnego - odparła brunetka. Smoki po raz kolejny zastygły w miejscu, kompletnie nic nie rozumiejąc. Za to Dagur nie wytrzymał i wybuchnął śmiechem. Emma podskoczyła w miejscu, zdając sobie sprawę, że jeźdźcy musieli przybywać w jaskini już dłuższą chwilę, a ona podczas czytania po prostu nie usłyszała plusku wody. Za to Heathera ze Śledzikiem jednocześnie zgromili wikinga wzrokiem.

- Gadasz sama do siebie? Myślałem, że to bliźniaki są dziwne - powiedział rudowłosy, ignorując niebezpiecznie zbliżajacą się do niego siostrę. Jeźdźczyni Szpicruty nie zdążyła jednak pożądnie walnąć brata, bo Emma bez słowa wsiadła na Lagunę i zanim którykolwiek z jeźdźców cokolwiek zrobił zanurkowała znikajac im z oczu.

***
Ucieczka nie była najlepszym wyjściem z tej sytuacji ( czego Laguna nie omieszkała jej kilkakrotnie wypomnieć ), ale wszystkie tajemnice brunetki były teraz poważnie zagrożone. Z reguły ona i smoczyca szanowały jednak swoje wzajemne decyzje, więc i tym razem Laguna dawała z siebie wszystko. Wrzosy jednak nie są zbyt szybkie, więc Szpicruta zaczęła je doganiać.
Gronkle i ich jeźdźcy zostali mocno w tyle. Jak wiadomo mocną stroną tych smoków nie jest prędkość.

Przelatywały właśnie nad osadą na Końcu Świata, kiedy Heathera praktycznie zrównała się z Emmą. Nie chciała walczyć, potrzebowała tylko wyjaśnień. Najpierw jednak trzeba było przekonać ją do zatrzymania się.

***
Astrid skończyła właśnie wiązać ostatnia linę. Spojrzała zadowolona na swoje dzieło. Zakneblowała i przywiązała do trzech mocnych krzeseł oddalonych o siebie o przynajmniej pięć metrów jeszcze przed chwilą kłócących się wikingów. Nic im się nie stało, a blondynka miała wreszcie chwilę wyczekiwanego spokoju.
Nagle nad jej głową przemknęły dwa znajome smoki. Heathera chyba krzyczała coś do Emmy, ale z ziemi nie szło usłyszeć o co chodzi.

- Wichura!

***
Kawałek metalu został precyzyjnie przymocowany do reszty stosunkowo małej, ale okropnie trudnej do wykonania kostrukcji. Chwilę później wszystko się rozpadło, a Czkawka westchnął zrezygnowany. Wyczerpał na dzisiaj chyba wszystkie swoje pomysły na zrobienie działającej kopii smoczego oka. Brakowało mu jednego elementu, ale nie miał kompletnie pomysłu jak mogłoby to wyglądać.

- Mordko, to chyba koniec pracy - oznajmił, a leżący na drewnianej podłodze czarny smok momentalnie się podniósł i wystawił różowy język - To co, masz ochotę na krótki lot? - zapytał, chociaż doskonale znał odpowiedź.

I dosłownie parę sekund później z chaty szatyna niczym pocisk wystrzeliła Nocna Furia z jeźdźcem na grzbiecie.

***
Świst powietrza był jedynym dźwiękiem jaki słyszała Emma, kiedy Laguna lawirowała pomiędzy drzewami. Wrzos był zdecydowanie mniejszy i zwinniejszy od zbiczatrzasła.

Jednak las musiał się kiedyś skończyć. Obie smoczyce śmignęły nad klifami i nieświadomie skręciły kierując się z powrotem w stronę osady.
Z tamtej strony nadlatywała Astrid na Wichurze, zagradzając Lagunie drogę. Z drugiej strony nadleciała Szpicruta, więc samica wrzosa wystrzeliła pionowo do góry.

- Długo jeszcze będziemy tak uciekały? - jęknęła, kiedy na krótką chwilę wyrównały lot.

- Nie wiem - odpowiedziała jej szczerze brunetka - Dasz radę.

I w tej chwili na horyzoncie pojawiły się dwa gronkle. Trochę zajęło jeźdźcą otoczenie czerwono - fioletowej smoczycy, ale w końcu się udało. Ich było czterech, a ona jedna.

"Klatka", którą stworzyli składała się z trzech smoków pilnujących boków, a Wichura zagrodziła górę.

Emma zamknęła na chwilę oczy, wsłuchując się z szelest skrzydeł i szum morskich fal.

Woda!

Jak mogła wcześniej o tym nie pomyśleć? To było takie oczywiste. Dała Lagunie dawno ustalony sygnał. Kiedy miały już zanurkować drogę przecięła im Nocna Furia.

----------------------------
Wyrobiłam się! Następny rozdział wstwie pewnie dopiero za jakieś dwa tygodnie. Muszę napisać coś na zapas. Jeśli będą jakieś błędy to przepraszam, bo nie zdążyłam tego sprawdzić.

Smocza Siostra /Jws (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz