Dedykacja:
Dla wszystkich mężczyzn w dniu Waszego święta z życzeniami wszystkiego najlepszego! ❤️
~~~
- To tutaj - oznajmiłam, kiedy zatrzymaliśmy się pod odpowiednim blokiem.
Rozejrzałam się dookoła, wychodząc z auta. Wszystko wyglądało dokładnie tak, jak to zapamiętałam. Szara, wąska uliczka, wysokie bloki ze zniszczonymi ścianami i jedna lampa. Minęły zaledwie jakieś cztery miesiące, ale czułam jakby to było znacznie dłużej. Przez jakiś czas miałam nadzieję, że nigdy więcej tu nie wrócę. Poważnie zastanawiałam się nad sprzedaniem tego mieszkania, jednak podświadomie czułam jakbym miała jeszcze kiedyś skorzystać z tej kryjówki.
- Tutaj? - usłyszałam zdziwiony głos tuż za sobą. - Myślisz, że Steve i Barnes są w tym miejscu? - zapytał, zamykając swoje auto i podchodząc do mnie.
- Szczerze mówiąc, nie wiem - wzruszyłam ramionami. - Jest już ciemno, a my nie mamy żadnego planu. Pomyślałam, że sprawdzimy mieszkanie, o którym wie Steve. Jeżeli będzie puste, to zostaniemy na noc i rano ruszymy dalej - oznajmiłam, wchodząc na klatkę schodową.
Dość szybkim krokiem pokonałam korytarze, dzielące mnie od celu aż w końcu trafiłam pod drzwi do mieszkania, w którym spędziłam rok. Otworzyłam je i gestem zaprosiłam Wilsona do środka.
Niemal odruchowo zapaliłam światło, rozglądając się po wnętrzu. Nic się nie zmieniło. Wszystko stało na swoim miejscu, a meble pokryły się cienką warstwą kurzu. W powietrzu unosił się nieprzyjemny, duszny zapach, więc czym prędzej otworzyłam okno aby trochę wywietrzyć mieszkanie.
Otworzyłam drzwi do łazienki, chociaż wiedziałam, że są małe szanse by znaleźć tu cokolwiek. Nie było ani śladu po Rogersie czy Barnesie.
- Niech zgadnę - zaczął Wilson, rozglądając się po wnętrzu. - To tu się ukrywałaś - powiedział, na co skinęłam lekko głową.
Z zamyśleniem podeszłam do szafy i otworzyłam ją. W środku znalazłam ślady po wcześniej zerwanej mapie myśli. Wolałam nie zostawiać po sobie tak ważnych śladów, dlatego wszystko zniszczyłam tuż przed przeniesieniem do kwatery. Przejechałam palcami po miejscu, w którym został oderwany fragment farby. Tak wiele się zmieniło...
Opuściłam wzrok, dostrzegając składane łóżko polowe. Wiedząc, że się przyda, wyjęłam je i oparłam o bok szafy.
- Katie, miałaś rację. Byli tu - powiedział Wilson, na co od razu odwróciłam się w jego stronę.
- Co? Skąd wiesz? - zapytałam, nie rozumiejąc skąd jego przypuszczenia.
Mężczyzna wskazał palcem na drewniane panele, obok których stał. Podłogę przykryła warstwa kurzu, ale dzięki temu odbiły się niewyraźne ślady stóp. Prowadziły od okna aż pod lodówkę. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na ten szczegół. W części kuchennej zostało starte najwięcej kurzu. Wstrzymałam powietrze doskonale wiedząc co to oznacza.
- Możesz wypuścić Trouble. Na pewno pozna to miejsce - powiedziałam, kucając obok lodówki.
Delikatnie wyjęłam luźną deskę z podłogi, a następnie wyciągnęłam stamtąd plecak i postawiłam go na stole.
- Przygotowany bagaż do ewentualnej ucieczki? - zapytał, podchodząc bliżej mnie.
Dokładnie przejrzałam zawartość torby. W środku były wszystkie potrzebne mi sfałszowane dokumenty, pieniądze, apteczka a nawet kilka ubrań i kosmetyków.
- Coś w tym stylu - mruknęłam pod nosem, upewniając się czy na pewno wszystko się zgadza.
- A co to? - zapytał Wilson. Spojrzałam na niego lekko zirytowana. Miałam nadzieję, że nie będzie aż tyle gadać.

CZYTASZ
Walcz o przyszłość
FanfictionPodobno nic w życiu nie jest pewne i stabilne. Prędzej czy później wszystko co znamy, a nawet kochamy zostaje w tyle. Jedynym rozwiązaniem jest umiejętność przystosowania się. Katerina przekonała się o tym wyjątkowo dotkliwie. Rozpoczęła nowy rozdzi...