- Zakopiesz się w końcu w tych wszystkich papierach - usłyszałam rozbawiony głos Natashy.
Przewróciłam oczami, ale ani na moment nie podniosłam na nią wzroku. Znalazłam wyjątkowo ciekawy dokument, dotyczący eksperymentów, które miały miejsce na Syberii, w bazie Hydry. O dziwo, nie było go w tym samym kartonie co reszta opisów Zimowych Żołnierzy. Według tego papierka, konkretne słowa mogły na nowo zmienić Barnesa w maszynę do zabijania. Niestety, wyrazy te nie zostały tutaj podane.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, która jest godzina? - zapytała, podchodząc do mnie trochę zirytowana.
- Nie wiem, Stark kontroluje czas - odpowiedziałam, machając na nią ręką ze zniecierpliwieniem. Potrzebowałam spokoju.
Jak w amoku odłożyłam ostrożnie kartkę na resztę stosu, gdzie trzymałam ważne informacje. Następnie, zaczęłam dalej przeglądać znaleziony segregator. Muszę znaleźć więcej informacji.
- Która godzina, Kate? - zapytała Natasha, jednak całkowicie ją zignorowałam. - Kate! - krzyknęła na mnie i gwałtownie wyrwała mi segregator z rąk.
- Nie masz zegarka czy jak? - warknęłam zła, że przerwała moje poszukiwania w tak ważnym momencie. Chociaż, jakby nie patrzeć, każdy moment był ważny. Nie mogłam pozwolić sobie na zignorowanie choćby najmniejszej wskazówki. - Stark, która godzina? - odwróciłam się w stronę biurka, za którym powinien siedzieć wspomniany mężczyzna. O dziwo, nie było go tam, a wszystkie komputery zostały wyłączone. Pewnie był już zmęczony i poszedł spać. - Friday, która godzina? - zapytałam w przestrzeń, maskując swoje ziewnięcie przed Natashą. Myśl o Starku, który pewnie już smacznie śpi, obudziła we mnie samej zmęczenie.
- Szósta rano, Katerino - usłyszałam w odpowiedzi.
Uśmiechnęłam się do Natashy zadowolona, że wreszcie otrzymała odpowiedź na swoje pytanie i teraz da mi spokój. Słowa wypowiedziane przez sztuczną inteligencję nie chciały dotrzeć do mojej świadomości.
- Oddasz mi teraz segregator? - zapytałam ze znudzeniem, maskując kolejne ziewnięcie.
- Kate, czy do ciebie dotarło która jest godzina czy nie? - zmarszczyła brwi w konsternacji na moje dziwne zachowanie.
- Szósta rano - wzruszyłam ramionami jakby nigdy nic. Dopiero w tej chwili uświadomiłam sobie co to znaczy. - Cholera! Mam trening ze Stevem! - krzyknęłam, po czym gwałtownie zerwałam się z krzesła.
Szybko rzuciłam okiem na dokumenty, które zajmowały większą część stołu. Później będę musiała wytłumaczyć się Starkowi z tego bałaganu, ale mam nadzieję, żę jakoś mi to wybaczy.
Skrzywiłam się lekko, patrząc na swoje ciuchy. Rurki i luźna koszula średnio nadawały się na bieganie, a później sparing. Nie miałam innego wyjścia jak biec szybko do swojego pokoju po wygodniejsze ciuchy.
- Dzięki, że mi przypomniałaś - powiedziałam w pośpiechu, po czym popędziłam w kierunku wyjścia z pracowni Starka.
- Czekaj, Kate! Nie o to mi chodziło! - słyszałam za sobą jej krzyki, ale w tym momencie nie mogłam sobie pozwolić na zatrzymanie się.
Już po chwili dotarłam do swojego pokoju, w którym założyłam na siebie czarne legginsy oraz koszulkę. Spojrzałam w lustro przed wyjściem i skrzywiłam się, widząc, że moje cienie pod oczami były ciemniejsze niż zwykle.
Szybko poprawiłam swoją kitkę, umyłam zęby i już miałam wychodzić, kiedy usłyszałam pełne wyrzutu miauczenie Trouble. Od ostatnich trzech tygodni miałam dla niego coraz mniej czasu. Każdą wolną chwilę poświęcałam na szukanie Barnesa, a do tego dochodziły treningi z Rogersem. W dodatku Natasha, Steve i Stark jakby uczepili się mnie bardziej niż zazwyczaj i skutecznie pilnowali abym jadła z nimi każdy posiłek. Akurat za to byłam im bardzo wdzięczna, przynajmniej czułam się coraz lepiej, pomijając zmęczenie.
CZYTASZ
Walcz o przyszłość
FanficPodobno nic w życiu nie jest pewne i stabilne. Prędzej czy później wszystko co znamy, a nawet kochamy zostaje w tyle. Jedynym rozwiązaniem jest umiejętność przystosowania się. Katerina przekonała się o tym wyjątkowo dotkliwie. Rozpoczęła nowy rozdzi...