Rozdział 18 - Porozmawiam z nim

707 36 29
                                    

Wszystko wydarzyło się niewiarygodnie szybko. W jednej chwili żelazny uścisk zniknął, a ja bezsilnie opadłam na ziemię, łapiąc oddech. Zdecydowanie zacznę doceniać dostęp do świeżego powietrza. Nie sądziłam, że dwa razy w tak krótkim czasie mi go zabraknie. 

Czułam pulsujący ból głowy, a także nadwyrężone w walce mięśnie. Spróbowałam uchylić powieki, ale jedynym co mogłam dostrzec były czarne mroczki. 

Zanim zdążyłam zebrać siły, moje gardło zacisnęło się, a następnie wydobył się z niego atak kaszlu. Zaczęłam gwałtownie łapać powietrze by zaraz ponownie się dusić. 

Uniosłam lekko głowę, chcąc w końcu zobaczyć co się stało i dlaczego Barnes mnie zostawił. 

Od razu zrozumiałam. Miał teraz znacznie ciekawszy zajęcie, które polegało na odpieraniu ataku wkurzonego do granic możliwości Starka. 

- Kate! - krzyknął w moją stronę po tym jak strzelił w brzuch Barnesa z repulsora. - Żyjesz?

Chciałam mu odpowiedzieć, ale zamiast tego ostro zakaszlałam, a następnie znowu zaczęłam gwałtownie łapać powietrze. Uczucie było okropne, a zaczął mu towarzyszyć ból w płucach.

Nagle poczułam na swoich ramieniu czyjś dotyk. Odruchowo chciałam odwrócić się w tamtą stronę, ale zamiast tego skuliłam się w kolejnym napadzie kaszlu. Z zaskoczeniem spojrzałam na czerwoną plamę na ulicy, która pojawiła się przede mną i zostawiła po sobie metaliczny smak krwi w moich ustach. Nie sądziłam, że jest aż tak źle. 

Zdenerwowana odwróciłam głowę w kierunku swojego towarzysza. Steve wreszcie dołączył do imprezy. 

- Idź do niego - wycharczałam, widząc, że mężczyzna wciąż nie opuszcza mnie na krok. 

Zamiast mnie posłuchać, Rogers ostrożnie złapał mnie za ramiona i pomógł usiąść obok ściany, na której jeszcze przed chwilą byłam duszona. Wyczerpana oparłam się o nią, patrząc na niego spod przymrużonych powiek. 

- Idź - powtórzyłam, patrząc w miejsce, gdzie Barnes wciąż odpierał ataki Starka. - Bo się pozabijają - dodałam, po czym znowu wydostał się ze mnie ostry kaszel. Odwróciłam się na bok, barwiąc kolejne miejsce na ulicy czerwoną wydzieliną. 

- Zaraz wrócę - zapewnił mnie, odwracając moją twarz w swoją stronę. 

Uśmiechnął się do mnie uspokajająco, po czym, chyba impulsywnie, pocałował mnie w czoło. Ten drobny gest sprawił, że rzeczywiście poczułam się bezpieczniej. Oboje zapanują nad sytuacją. Wiem to. Ufam im.

Oparłam głowę o ścianę, spazmatycznie łapiąc powietrze. Marzę o tym, żeby to wszystko już się skończyło. Ból gardła, głowy, całego ciała... Chcę odpocząć. Zamknęłam oczy, pozwalając sobie na spokój.  

Steve

Szybkim krokiem podszedłem do walczących mężczyzn. Czułem się dziwnie bez swojej tarczy, ale nie mogłem jej przecież zabrać. Kate miała rację, za bardzo rzucałaby się w oczy.

- Hej! - krzyknąłem, chcąc zwrócić na siebie jakąkolwiek uwagę.

Nie miałem bladego pojęcia co tu się wydarzyło. Zgubiłem Bucky'ego w jednej z uliczek. 

To miejsce znalazłem dopiero, kiedy usłyszałem charakterystyczny dźwięk broni Starka. Od razu dostrzegłem leżącą Kate, która z trudem łapała każdy oddech by następnie dostać ataku kaszlu. Po śladach na jej szyi i wściekłości w atakach wykonywanych przez Starka mogę domyślać się co tu się wydarzyło. Nie chciałem jednak dopuścić tego do siebie.

Walcz o przyszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz