Rozdział 30 - Żałujesz?

649 42 113
                                    

Hejka!

Dzisiaj trochę później, ale liczę, że to nie wpłynie na Waszą chęć czytania 😊

Życzę Wam Radosnej Wielkanocy ❤

Miłego czytania!

~~~

Steve

Razem z Clintem, Furym i Hill weszliśmy do bazy znalezionym przez Visiona bocznym przejściem. To co zastaliśmy kompletnie nie przypominało wcześniejszej Hydry. Agenci panikowali, część z nich uciekała lub atakowała bez planu ani celu. Absolutnie nikt nie został przygotowany do walki z Avengers, kiedy brakuje im przewagi. 

Pycha Scarlottiego wreszcie go zgubi. Wręcz buzuje we mnie chęć zemsty na człowieku, który chciał odebrać mi wszystko.

- No ładnie się urządzili - ocenił Tony z udawanym podziwem. - Aż szkoda to wszystko rozwalić.

- Najpierw ich znajdź. Potem możesz rozwalać - powiedział Clint, jednocześnie strzelając do agenta, który stał po drugiej stronie korytarza.

Szybkim krokiem doszliśmy do końca zakrętu, a za nim dostrzegłem dwóch uciekających agentów. Na dźwięk naszych kroków musieli spanikować. Rzuciłem tarczą, celując w ścianę obok nich. Przedmiot odbił się idealnie, uderzając ich obu w plecy, a następnie wrócił do mnie.

- Jak tak dalej pójdzie to stwierdzę, że ściągnęliście nas po nic - stwierdził Fury, kiedy wspólnie wznowiliśmy marsz.

- Impreza jest na środku, zapraszamy - powiedział Tony. W oddali usłyszeliśmy głośny huk, który nie wróżył nic dobrego.

- Jak reszta? - zapytałem, kiedy odgłosy walki stały się coraz bliższe.

Musieliśmy być prawie na środku jaskini. Przynajmniej tak wynikało z "imprezy", o której wspomniał Stark.

- Przypomnijcie mi, dlaczego jestem w ekipie z olbrzymim Hulkiem, mrówką i osą? - odezwała się Natasha z nieukrywanym sarkazmem.

- Żebyś trzymała poziom - od razu odpowiedział Tony.

- A Hulk już się nie spuścił ze smyczy? Jestem pewien, że przed momentem widziałem go na jednym z mostów - stwierdził Sam z zaskoczeniem.

- Tak, zaraz też tam będziemy - odparła Natasha. - Po drodze było kilku ochotników do elektrowstrząsowej zabawy.

- Kapitanie, korytarz, którym przeszliśmy jest pusty. Mamy się z Hope przyłączyć do walki na środku czy przeczesać resztę? - zapytał Scott Lang.

Poznaliśmy się zaledwie tego samego dnia, jednak mam wrażenie, jakby idealnie wpasowali się w klimat drużyny. On i Hope posiadali bardzo osobliwe kostiumy, pozwalające im na zmianę rozmiaru. Oboje zrozumieli dlaczego prosiliśmy ich o pomoc, decydując, że udzielą nam jej z ochotą.

- Sprawdźcie resztę. Nie wiemy gdzie ani w jakich warunkach przetrzymują naszych - odparłem, czując jak coś boleśnie ciąży mi w gardle. Wciąż mam nadzieję, że niedługo ją zobaczę. Całą i zdrową.

- Lećcie! Osłaniam was - powiedziała Natasha, a w tle rozległy się odgłosy walki.

Wreszcie dotarliśmy do miejsca, które Tony nazwał środkiem. Widok był niesamowity. Staliśmy na jednym z krańców jaskini, która ciągnęła się wzdłuż i w dół. Poszczególne półki skalne zostały ze sobą połączone metalowymi mostami. Całość wyglądała jeszcze bardziej przerażająco przez błyski strzałów oraz poruszające się sylwetki zarówno członków Avengers jak i agentów Hydry.

Walcz o przyszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz