Epilog

784 45 74
                                    

Rok później

Wstawanie rano zawsze jest trudne. Rozpoczęcie nowego dnia. Zmierzenie się z kolejnymi wyzwaniami i problemami z wczoraj. Każdy musi znaleźć w sobie siłę by codziennie wstawać z łóżka. Znaleźć motywację do podjęcia walki o przyszłość. W końcu każdy podjęty wybór, każdy uśmiech, słowo czy spojrzenie, może nieść za sobą całą lawinę skutków. Nigdy nie wiemy który z dni będzie miał znaczący skutek na naszą przyszłość. Wszystko może zacząć się całkiem zwyczajnie, a następnie zmienić o sto osiemdziesiąt stopni. Jednak wszystko sprowadza się do jednej czynności.

Każdego dnia musimy wstać z łóżka.

Odkąd jestem ze Stevem, to jest jeszcze trudniejsze. Bo jak można chcieć wstać, kiedy kołdra i ciało ukochanej osoby obok dają tak przyjemne ciepło?

Zmrużyłam oczy leniwie przebudzając się ze snu. Nie chciałam jeszcze tego robić. Pamiętam roześmiane twarze przyjaciół, wspólne spędzanie czasu. To był bardzo miły sen. Uśmiechnęłam się, przypominając sobie każdy szczegół.

Nagle poczułam delikatny dotyk na policzku. Powoli otworzyłam oczy, trafiając na pogodne spojrzenie błękitnych oczu. Tak, miałam wspaniały sen, ale czy rzeczywistość nie jest jeszcze lepsza?

- Dzień dobry - wyszeptał Steve, po czym objął mnie ramieniem w talii.

Czy nie o tym marzyłam? By codziennie budzić się obok osoby, którą szczerze kocham? Mieć go cały czas dla siebie i nigdy się tym nie znudzić? Cały czas czułam się tak samo jak kiedy zaczęłam go poznawać. Mimo upływu czasu, wciąż wywoływał te same pozytywne emocje.

- Dzień dobry - odparłam, ponownie zamykając oczy.

W jego ramionach zawsze szybko się rozluźniałam. W tej chwili mogłam jeszcze zasnąć. Tylko na chwilę albo dwie...

Poczułam subtelny dotyk jego warg na moich ustach. To nie był pocałunek. Zaledwie delikatna bliskość. Tyle jednak wystarczyło bym jeszcze na moment odgoniła od siebie potrzebę snu. Szybko przystawiłam dłoń do jego ust, a następnie z rozbawieniem spojrzałam mu w oczy.

- Znasz zasady - szepnęłam.

Brak całowania przed umyciem zębów.

Zaśmiałam się cicho, widząc jego minę. Był wyjątkowo uroczy, kiedy się z nim drażniłam. Złożył krótki pocałunek na mojej otwartej dłoni, po czym powoli się wyprostował i wstał z łóżka. Niemal od razu poczułam wręcz bolesny brak jego ciepłego ciała tuż obok mojego. Przyzwyczaiłam się do niego. Nie wyobrażam sobie, aby mógł nagle zniknąć.

Przeciągnęłam się leniwie, patrząc jak Steve wchodzi do łazienki i myje zęby. Zmienił się przez ostatni rok. Znacznie częściej pozwalał sobie na żarty pełne swobody. Z jego wzroku zniknął dawny cień, za którym ukrywał ból po wszystkich doświadczeniach życiowych. Coraz częściej widziałam w nim czystą radość z życia. 

Najbardziej widoczną zmianą wizualną dla wszystkich, była jego broda z równo przystrzyżonymi bokami. Na początku byłam przeciwna tej przemianie, jednak z każdym kolejnym dniem coraz bardziej się przekonywałam. Skończyło się na tym, że kiedy ostatnio chciał się ogolić, stanowczo mu tego zabroniłam. Dodawała mu jeszcze więcej męskości i była cholernie pociągająca.

- O czym myślisz? - zapytał Steve, podchodząc bliżej łóżka.

- Mam wyjątkowo seksownego faceta - palnęłam, uśmiechając się zadziornie. Rogers pokręcił z rozbawieniem głową, słysząc moją odpowiedź. To były naprawdę pochłaniające myśli.

- Naleśniki - powiedział w końcu, zbijając mnie z tropu. - Przyniosę za dziesięć minut, a ty w tym czasie...

Zaciął się, patrząc na mnie z wręcz psotnym uśmiechem. Nie wiem kto go tego nauczył, ale pasował mu.

Walcz o przyszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz