- Trochę się pozmieniało od twojej ucieczki - powiedziała Natasha, odwracając się do mnie.
Jechaliśmy właśnie do nowej siedziby Avengers i muszę przyznać, zaczęłam się stresować. Wiedziałam, że to już nie będzie to samo co wcześniej. Inny budynek, nowi współlokatorzy, a jednak problemy zapewne te same. Dobrze, że Rogers przyjechał motorem i nie musiałam teraz znosić jego obecności.
- Co masz na myśli? - zapytałam, oglądając pędzący krajobraz za oknem. Barton zdecydowanie miał gdzieś przepisy ograniczające prędkość.
- Mamy kilku nowych rekrutów - zaczęła, na co przewróciłam oczami.
- Wanda Maximoff, Vision, James Rhodes i ten przyjaciel Rogersa, Sam Wilson, tak? - zapytałam, patrząc na nią kątem oka. Słyszałam, że wzięli udział w walce z Ultronem, a obecność Wilsona wywnioskowałam z poszukiwań Barnesa.
- Zdecydowanie niczego nie da ukryć się przed mediami - stwierdziła Natasha, kręcąc głową, na co uśmiechnęłam się pod nosem. - Chcesz wiedzieć z jakimi charakterami będziesz miała do czynienia? - zapytała, ale pokręciłam głową przecząco.
- Mam to gdzieś, zrobię swoje i zniknę - powiedziałam obojętnie.
Zauważyłam, że Natasha i Barton wymienili spojrzenia, ale nie skomentowali tego co powiedziałam. Na ten moment byłam pewna, że zniknę tak szybko jak będę mogła. To są przyjaciele Steve'a i tak długo jak będę mu przeszkadzać, tak długo nie mogę być częścią tej drużyny.
- W każdym razie - zaczęła Natasha, odchrząkując. - Oprócz nich jest dwóch naukowców zawsze na miejscu, Erik Selvig i Helen Cho - powiedziała, jakby w ogóle nie zwróciła uwagi na moje wcześniejsze słowa. - Często odwiedzają nas też Fury i Maria Hill, jego najbardziej zaufana agentka.
- Wciąż nie macie większego personelu? - zapytałam. W bazach Hydry zawsze było pełno agentów, czego nie można powiedzieć o Avengers Tower. Myślałam, że w nowej kwaterze będzie inaczej, ale najwidoczniej myliłam się.
- Nie potrzebujemy - Natasha wzruszyła ramionami. - Większość agentów jest w bazach Tarczy. Fury kazał zamieszkać tu Helen i Erikowi na czas poszukiwania Bruce'a. Przejęli jego obowiązki - powiedziała, odwracając się do okna. Postanowiłam szybko zmienić temat.
- Kto zna prawdę, a kto myśli, że szukałam Barnesa? - zapytałam, wracając do podziwiania krajobrazu. To była istotna informacja. Nie potrzebowałam znać imion wszystkich współlokatorów, pewnie i tak nie będziemy na siebie zwracać uwagi.
- Prawdę znamy oczywiście my, Steve i Tony, a także Wanda, Vision, James oraz Sam - odpowiedziała Natasha. Uśmiechnęłam się kpiąco pod nosem, słysząc to.
- Czyli prawie wszyscy - stwierdziłam.
W mojej głowie pojawiło się jeszcze jedno pytanie, które mnie męczyło, ale bałam się je zadać. Nie powinnam do tego wracać, jednak potrzebowałam odpowiedzi.
- A kto wie... - odchrząknęłam cicho, zbierając w sobie odwagę. - Kto wie co łączyło mnie i Steve'a? - zapytałam w końcu, bawiąc się swoimi dłońmi.
Natasha wymieniła szybkie spojrzenie z Bartonem, który wypuścił przeciągle powietrze z ust.
- Tylko ci, o których wiesz i może Sam, ale nie jestem pewien. Steve nie odezwał się na ten temat od twojego zniknięcia - powiedział, posyłając mi współczujące spojrzenie w lusterku.
Wzruszyłam ramionami, ponownie odwracając wzrok do okna. Skoro stara się wymazać ten okres z pamięci, to nie będę mu przeszkadzać. Jak tylko zrobię swoje, zniknę jeszcze raz. Tym razem na zawsze.
CZYTASZ
Walcz o przyszłość
FanficPodobno nic w życiu nie jest pewne i stabilne. Prędzej czy później wszystko co znamy, a nawet kochamy zostaje w tyle. Jedynym rozwiązaniem jest umiejętność przystosowania się. Katerina przekonała się o tym wyjątkowo dotkliwie. Rozpoczęła nowy rozdzi...