Rozdział 8 - Ten mężczyzna

833 39 103
                                    

Dedykacja: dziecko_prozy ❤️

Dziękuję za motywację do pisania! 😊

~~~

Katerina

- Pobudka, śpiochu! - usłyszałam głos Natashy. 

W tej chwili, niestety dla mnie, brzmiała na pełną energii i wypoczętą. Co dziwne, biorąc pod uwagę fakt, że zaledwie kilka godzin temu wróciliśmy z misji.

- Czego ty ode mnie chcesz? - zapytałam sennie, nawet nie otwierając oczu.

Czułam się okropnie. Całe moje ciało wciąż bolało po niedawno stoczonej bitwie, a organizm domagał się dalszego snu. 

Dodatkowym powodem mojego złego samopoczucia była Sharon. Kobieta, przez którą odczuwałam rozdwojenie jaźni. Z jednej strony chciałam, żeby Steve był szczęśliwy. Nawet z nią, jeżeli może dać mu szczęście. Problem polega na tym, że ta egoistyczna część mnie chce go tylko dla siebie i nie potrafię jej uciszyć. Widok ich razem, patrzących na siebie z uśmiechami, zabolał.

- Idziemy coś zjeść - oświadczyła z zadowoleniem. - Jestem pewna, że nie jadłaś nic od rana, więc dopilnuję, żeby to się zmieniło. 

Leniwie podniosłam głowę i spojrzałam na zegar, według którego przespałam zaledwie godzinę. Tak bardzo nie miałam ochoty nigdzie wychodzić.

- Nie wstaję - oznajmiłam, ponownie zamykając oczy. 

To łóżko było tak wygodne jakbym spała na jakiejś mięciutkiej chmurce. Do tego poduszki pachniały jakimś kwiatowym płynem do płukania. Naprawdę nie wyobrażałam sobie teraz wstawać.

Nagle poczułam na swojej twarzy zimną wodę. Gdzieś w tle usłyszałam niezadowolony syk Trouble, ale w ogóle nie zwróciłam na to uwagi.

Momentalnie skuliłam się w sobie, zaciskając powieki najmocniej jak mogłam. Poczułam jak robi mi się duszno. Czułam szybsze bicie serca, któremu towarzyszył silny ból w klatce piersiowej. Mój oddech spłycił się w ułamku sekundy. Nie mogłam złapać tchu. 

W mojej głowie zaczęła się odtwarzać scena z Hydry, kiedy obudziłam się w celi razem ze Stevem. Dokładnie po naszej nieudanej próbie ucieczki. Wtedy też oblali mnie lodowatą wodą, żebym się obudziła...

- Kate! - do moich uszu dobiegł krzyk Natashy, ale brzmiał jakby była w zupełnie innym pokoju. 

Bałam się otworzyć oczu. Może to tylko moje złudzenie... może wciąż jestem w tej celi...

- Kate, do cholery! - znowu krzyknęła. 

Pokręciłam gwałtownie głową, próbując odsunąć od siebie wszystkie nieprzyjemne wspomnienia, jednak to było zbyt trudne. Cały czas wracały.

- Księżniczka się wreszcie obudziła - usłyszałam drwiący głos.

Rozejrzałam się dookoła, rejestrując co właściwie się dzieje. Jakiś mężczyzna stał blisko mnie, a w dłoniach trzymał pusty pojemnik. To pewnie on jest winny mojej pobudce. Poza nim w pomieszczeniu zauważyłam jeszcze Steve'a. Patrzył na mnie smutnym i zrezygnowanym spojrzeniem, a moje serce zakuło boleśnie na ten widok. 

- Kate! - poczułam czyjś dotyk na ramionach. 

Gwałtownie otworzyłam oczy, bojąc się, że to może być Scarlotti.

Dopiero na widok zaniepokojonego wzroku Natashy zaczęłam się powoli uspokajać. 

Jestem w kwaterze Avengers. Hydra mnie tu nigdy nie dopadnie. Jestem całkowicie bezpieczna. Nie mam się czym martwić.

Walcz o przyszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz