Rozdział 4

644 43 20
                                    

Wyszłyśmy z willi, wracając na przyjęcie. Amanda dołączyła z powrotem do Bugajczyka, a ja ponownie zostałam sama. Zauważyłam, że Adrian rozmawiał z jakąś dziewczyną przy jednym ze stolików. Gdy blondynka odeszła, postanowiłam się przysiąść.

- Co myślisz o Igorze? - zapytał, lustrując mnie wzrokiem.

- A dlaczego pytasz? - zaciekawiłam się.

- Igor ma duże powodzenie u kobiet - uniósł jedną brew do góry.

- A ty nie? - uśmiechnęłam się do niego znacząco.

- A jak uważasz?

- Myślę, że masz - zmrużyłam na niego oczy. Muszę z nim trochę poflirtować. Czuję, że mogę dowiedzieć się od Adriana ciekawych rzeczy o Amandzie.

- Dlaczego tak uważasz? - spojrzał prosto w moje oczy.

- Masz coś w sobie.

- Czyli jednak sugerujesz, że podobam się kobietom?

- Nie sugeruję, ja tak uważam.

Adrian zaśmiał się i chyba nie był gotowy na taką otwartość z mojej strony. Teraz pytanie - to dobrze czy źle?

- Jesteś urocza - skomentował po chwili - Więc... Masz kogoś?

- Nie, z nikim się nie spotykam.

- To dziwne. Czemu taka dziewczyna jak ty nikogo nie ma?

- A taki facet jak ty? Czemu jest sam?

- Skąd ta pewność, że jestem singlem? - uśmiechnął się półgębkiem, unosząc jedną brew.

- Kobieca intuicja.

- To muszę przyznać, że masz świetną intuicję - przyznał - Chyba nie znalazłem jeszcze nikogo odpowiedniego. Ale miłość przyjdzie sama. Też tak uważasz? - skinęłam głową na jego pytanie, nie spuszczając z niego wzroku. Adrian otworzył usta, aby coś jeszcze powiedzieć, gdy nagle przeniósł wzrok na kogoś za mną. Spojrzałam w tym samym kierunku i zauważyłam Igora.

- Porwę ją na chwilę - usłyszałam jego zachrypnięty głos, po czym Adrian uśmiechnął się jedynie do niego. Wstałam z miejsca i odeszłam z Bugajczykiem na bok.

- Widzę, że poznałaś już Adriana - zaczął, wciskając dłoń do kieszeni swoich eleganckich spodni, po czym upił łyk whisky ze swojej szklanki.

- Um, no tak. Właściwie jest tu jedyną osobą, którą znam poza tobą i Amandą - zauważyłam.

- Jest też moim świadkiem na ślubie.

- Serio? - spojrzałam na niego, a on lekko się uśmiechnął i skinął głowa - To w sumie dobrze, bo ja będę druhną Amandy.

- Właśnie mi o tym powiedziała. Pytanie tylko, czy zniesiesz jej świadkową - zaśmiał się i upił kolejny łyk alkoholu.

- Jest gorsza od Amandy? - zawtórowałam mu, a on ponownie wybuchł śmiechem.

- Moja opinia nie byłaby chyba zbyt obiektywna, bo...

- Bo Amanda to twoja narzeczona - dokończyłam za niego, a on zacisnął usta w wąską kreskę.

- Dokładnie tak - przytaknął mi - Ale tak właściwie, to chciałem cię o coś zapytać.

- Zamieniam się w słuch.

- Mówiłaś, że znasz się na finansach.

- Owszem - zgodziłam się z nim.

Tajna detektyw / ReToOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz