Weszłam do salonu Borowskiego i opadłam na kanapę, rozsiadając się wygodnie i opierając głowę o oparcie. Przetarłam twarz dłońmi i ciężko westchnęłam.
- Co jest? - podskoczyłam lekko do góry, gdy usłyszałam głos Adriana, wchodzącego do salonu - Sory, nie chciałem cię wystraszyć - dodał, lekko się śmiejąc i siadając obok mnie.
- Nie no, nie ma sprawy - przejechałam ręką po włosach.
- To co się dzieje?
- Widziałam się z Igorem - przyznałam, a między nami zapadła chwila ciszy.
- Jak to? Skąd wiedział gdzie jesteś?
- Nie wiedział - westchnęłam - Umówiłam się z nim...
- Co? - zmarszczył brwi - Elena, obiecałaś, że...
- Wiem, co obiecałam, Adrian - przerwałam mu - I po to się z nim spotkałam. Mówiłam ci, że nie daje mi żyć. Ciągle dzwonił i pisał. A na tym spotkaniu odpieprzył taki wstyd, że myślałam, że się spalę...
- Co się stało?
- Zapisał się na leczenie dla alkoholików, podobno - poruszyłam jednorazowo brwiami, kładąc nacisk na ostatnie słowo - I oczywiście wykorzystał to, chcąc namówić mnie na powrót. Ten idiota w knajpie padł przede mną na kolana! - schowałam twarz w dłoniach - Do tego nawrzeszczał na jakiegoś typa, który zwrócił na nas uwagę...
- Ale syf... - westchnął szatyn - Nie wiedziałem, że zapisał się na terapię... - spojrzałam na niego wymownie - Co?
- Wierzysz w to?
- A co, ty nie?
- Sama nie wiem...
- Nie ufasz mi - zauważył Borowski - Nie dziwię ci się, że mu nie wierzysz.
- Chciałabym się od tego wyrwać, chociaż na jeden dzień, albo wieczór... na kilka godzin...
- Żaden problem - Adrian poprawił się na kanapie, siadając przodem do mnie.
- W sensie? - przeniosłam na niego wzrok.
- Mogę cię gdzieś zabrać... - uśmiechnął się lekko - Znam spoko miejsce. Może być fajnie.
- Niby jakie? - zaśmiałam się.
- Zobaczysz.
- Niespodzianka? - uniosłam brwi do góry.
- Możee... - przeciągnął, odwracając wzrok.
- No weź, powiedz mi - naciskałam na chłopaka.
- Po prostu przygotuj się na osiemnastą - uśmiechnął się i zostawił mnie samą.
Kilka godzin później
- Salon gier? - zaśmiałam się, gdy weszliśmy do środka.
- Chciałaś odpocząć i zapomnieć... A w jaki sposób wyluzujesz się bardziej, niż dobrze się bawiąc? - poruszył zabawnie brwiami.
- W sumie to... Chyba masz rację - zgodziłam się - To co, od czego zaczynamy?
- Wiesz, nie chcę dołować cię już na samym początku, ale... - spojrzał na mnie, a ja uniosłam jedną brew do góry, patrząc na niego - W kręgle to nie masz najmniejszych szans - dodał, chwytając w dłoń kulę do kręgli.
- Oh, serio? - uśmiechnęłam się ukradkiem - Pokaż na co cię stać - skrzyżowałam ręce pod piersiami.
Szatyn uśmiechnął się do mnie, po czym wziął lekki rozbieg i rzucił kulę na tor. Potoczyła się szybko i idealnie prosto, uderzając w sam środek ustawionych kręgli, zbijając wszystkie na raz.
Odwrócił się w moją stronę, rozkładając ręce na boki, będąc dumnym z siebie.
CZYTASZ
Tajna detektyw / ReTo
Fanfiction- Nie mogłam ci powiedzieć prawdy... - Zbliżyliśmy się do siebie - przerwał mi - Pozwoliłaś na to, bym coś do ciebie poczuł, mimo że wiedziałaś, że to wszystko jest kłamstwem. - Nie jest kłamstwem - zaprzeczyłam - Naprawdę mi na tobie zależy... ...