Rozdział 29

551 49 103
                                    

- Więc... - westchnął Igor, przerywając ciszę między nami. Od kilku minut siedzieliśmy w jego aucie bez słowa - Chciałem cię przeprosić. Zachowałem się jak kompletny dupek wobec ciebie. Nie zasłużyłaś na takie słowa z mojej strony.

Spojrzałam na szatyna. Jedną rękę trzymał na kierownicy i patrzył przed siebie, mimo że cały czas staliśmy w miejscu. Nie spodziewałam się, że przyjdzie mnie przeprosić.

- Nie powiesz nic? - przeniósł na mnie wzrok, gdy przez dłuższą chwilę nie odpowiedziałam.

- Co mam powiedzieć, Igor? - patrzyłam przed siebie, chcąc uniknąć jego wzroku - Ty chyba wystarczająco dużo powiedziałeś ostatnim razem... - dodałam nieco ciszej, spuszczając wzrok na swoje dłonie.

- To nie jest wcale tak - nabrał trochę więcej powietrza do płuc - Wiem, że zabolało cię to, co powiedziałem... ale byłem strasznie wściekły na wszystko, rozumiesz? W jednej chwili spieprzyło się wszystko... ślub, moja szansa na rozwój kariery... - pokiwał z niedowierzaniem głową - Wszystko się po prostu zjebało...

- Ślub, kariera... - parsknęłam z kpiną - Ciągle tylko o tym mówisz. A gdzie miejsce w tym wszystkim jest dla mnie, co? - podniosłam na niego wzrok, a do moich oczu napłynęły łzy - Dla ciebie liczy się tylko ta kariera i pieniądze, na niczym innym ci nie zależy, Igor.

- Dlaczego tak mówisz? - spojrzał na mnie z niedowierzaniem - Ty nic nie rozumiesz, Elena...

- Ale co tu jest do rozumienia? Przyjechałeś tu po to, żeby powiedzieć mi jak bardzo boli cię strata tej szmaty, która cię zdradzała? I jak bardzo ci przykro, że twoja kariera się nie poszerzy? - byłam coraz bardziej zdenerwowana tą rozmową.

- Zależy mi na tobie, Elena... - przerwał, nie spuszczając ze mnie wzroku - Po prostu to wszystko o czym się dowiedziałem mnie trochę rozbiło...

- Wiesz, ja totalnie cię nie ogarniam - pokiwałam głową, nie rozumiejąc jego zachowania - Kilka dni temu chciałeś ze wszystkiego dla mnie zrezygnować, a tylko to, że poznaliśmy się pod przykrywką wszystko zmieniło? W takim razie nigdy ci naprawdę nie zależało.

- Elena, nie mów w ten sposób - skarcił mnie - Chcę to naprawić. Zacząć naszą znajomość od nowa, od czystej kartki. Żebyśmy dali sobie czas poznać się naprawdę - przerwał, przenosząc wzrok w moje oczy - Nie chcę z ciebie rezygnować. Zbyt wiele emocji wniosłaś do mojego życia przez te kilka, krótkich pieprzonych tygodni.

- W porządku - westchnęłam - Nie skreślam cię. Więc kim teraz jesteśmy? Przyjaciółmi? - uniosłam brwi do góry, przenosząc wzrok za przednią szybę i zaciągając się powietrzem.

- Chyba... - odpowiedział, a w aucie zapadła niezręczna cisza.

Nie mogłam w to uwierzyć. Siedziałam obok Igora w jego samochodzie, ale to nie wszystko. Nigdy nie widziałam tak niezdecydowanego, niepewnego siebie i zagubionego Igora Bugajczyka. Gdyby ktoś powiedział mi, że kiedyś będę miała szansę to zobaczyć na własne oczy, nigdy bym mu w to nie uwierzyła.

- Muszę już iść - z trudem powstrzymywałam łzy. Ta rozmowa nie wniosła nic, czułam się po niej jeszcze gorzej niż wcześniej. Złapałam za klamkę od drzwi i chciałam wysiąść, jednak szatyn złapał za moją rękę, zatrzymując mnie tym samym.

- Elena - spojrzałam na niego, a moje ciało lekko się wstrząsnęło na jego dotyk. To było najgorsze, moje ciało uwielbiało go, jednak rozum był mu kompletnie przeciwny - Nie ignoruj moich telefonów, okej? Zadzwonię do ciebie.

- W porządku - odpowiedziałam obojętnie i wyszłam z jego samochodu, nie czekając na nic więcej z jego strony.

Po południu

Po całym dniu papierkowej roboty w agencji w końcu dobiegł końca mój dzień pracy. Niestety cały czas w głowie miałam dzisiejsze spotkanie i niezbyt łatwą oraz przyjemną rozmowę z Igorem. Zaczęłam zbierać swoje rzeczy i ogarniać swoje biuro przed wyjściem, gdy usłyszałam jak otwiera się winda. Po chwili w środku pojawił się Borowski.

- Adrian? - zapytałam zaskoczona - Co ty tu robisz?

- Niespodzianka - podszedł do mnie i zza pleców wyjął mały bukiet kwiatów. Uśmiechnęłam się na ten gest.

- Są piękne, dziękuję - przyznałam szczerze, przyjmując prezent od chłopaka.

- Pomyślałem, że może nie chcesz wracać sama do domu. Może Cię odwiozę? - zaproponował - Mówiłaś, że masz auto w warsztacie.

- Tak, ale niepotrzebnie robiłeś sobie kłopot - przechyliłam głowę na bok, zaciskując usta w wąską kreskę.

- To żaden kłopot, nie mogę pozwolić byś wracała sama o tak późnej godzinie - wytłumaczył się - To jak?

- No pewnie - uśmiechnęłam się do chłopaka - Chodźmy.

Wyszliśmy razem z biura, które za sobą zamknęłam. Adrian zawiózł mnie do domu, więc zaprosiłam go do siebie.

- Napijesz się czegoś? - zaproponowałam, wchodząc do salonu.

- Proponujesz alkohol? Przecież przyjechałem samochodem - zaśmiał się pod nosem.

- No tak... - westchnęłam.

- Chyba, że... - przerwał i spojrzał na mnie wyczekująco.

Wiedziałam, co chciał powiedzieć i czego oczekiwał. W sumie to nie miałam żadnych lepszych planów na wieczór, więc stwierdziłam, że czemu by nie.

- Chcesz zostać na noc? - zapytalam, na co on lekko się uśmiechnął.

- Jasne - zgodził się od razu.

Wyjęłam z barku szampana, uśmiechając się do chłopaka. Nalałam nam alkoholu do szkła i usiedliśmy na kanapie w salonie. Wypiliśmy kilka kieliszków, a ja osobiście czułam się już lekko zakręcona.

- Zagramy jeszcze raz? - przerwał panującą między nami od chwili ciszę, a ja spojrzałam na niego pytająco.

- W co?

- W pytanie lub wyzwanie - sprostował - Tylko w wersję uproszczoną.

- Co masz na myśli?

- Dowiesz się, tylko powiedz, czy się zgadzasz - wpatrywał się we mnie swoimi brązowymi oczami.

- Um, w porządku - zaśmiałam się - Zgoda.

Adrian wyjął z mojej dłoni kieliszek i odstawił go razem ze swoim na stół. Przybliżył się do mnie i niespodziewanie złączył nasze usta w pocałunku. Byłam zaskoczona, ale nie myślałam teraz ani o tym, ani o niczym innym. Po prostu rozchyliłam lekko usta, odwzajemniając pocałunek, a nasze języki spotkały się ze sobą. Pocałunki zaczęły przeradzać się w coraz bardziej namiętne, a dłonie chłopaka znalazły się pod moją koszulką, błądząc po brzuchu i plecach. Na ten gest z moich ust wyrwał się cichy jęk.

- Na pewno? - zapytał między pocałunkami, gdy zaczęłam bardziej napierać swoimi ustami na jego.

- Na pewno - odpowiedziałam, a Adrian wciągnął mnie na swoje kolana tak, że siedziałam na nim okrakiem - Do sypialni - dodałam szybko, po czym wróciłam do całowania jego ust.

Szatyn wstał z kanapy, trzymając mnie na rękach, a ja mocniej zacisnęłam nogi na jego biodrach, by się utrzymać.

- Którędy? - znowu zapytał na krótko przestając mnie całować.

- Drzwi po prawej.

Już po chwili poczułam, jak opadamy na łóżko w mojej sypialni, a jego usta zsunęły się na moją szyję.


___________________________________

25 gwiazdek i 80 komentarzy do następnego rozdziału 🤭❤
Elena jest rozdarta w uczuciach do dwóch mężczyzn? 😏

Tajna detektyw / ReToOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz