Gdy skończyliśmy Igor opadł obok mnie na łóżku. Wpatrywałam się w sufit, leżąc na plecach i myśląc o wszystkich moich decyzjach, jak i całym moim życiu. Nie potrafiłam ukryć sama przed sobą, że ciągnęło mnie do Igora. Jednak nie potrafiłam też ukryć tego, że nie umiałam mu znowu zaufać po tym wszystkim, co między nami się wydarzyło.
- Musimy porozmawiać - przerwałam ciszę między nami, prostując się do pozycji siedzącej i zakrywając swoje nagie piersi kołdrą.
- Też tak uważam - odparł, a gdy spojrzałam na niego, zauważyłam jak krzyżuje ręce za głową, leżąc na poduszce - Nie sądziłem, że po naszej dzisiejszej kłótni i po tym, jak dałaś mi w pysk, wylądujemy ze sobą w łóżku. I to jeszcze dzisiaj.
Westchnęłam na słowa chłopaka. Kto by pomyślał? Myślałam identycznie, jak on.
- Ja też - przyznałam, przenosząc wzrok na swoje dłonie - Ale chcę postawić sprawę jasno. Interesuje mnie... tylko seks - dodałam niepewnie.
Między nami zapadła cisza. Nie wiedziałam co ona oznacza, ale nie miałam odwagi odwrócić się do Igora i spojrzeć na niego. Nagle słyszałam jak chłopak podnosi się do identycznej pozycji co ja, a już po chwili siedział obok mnie.
- Co? - zapytał wyraźnie zaskoczony - Czekaj, nie wiem czy dobrze rozumiem. Jak tylko seks?
- Oboje nie potrafimy udawać, że nie ciągnie nas do siebie - odparłam, bawiąc się rogiem kołdry, który trzymałam w dłoni - Ale nie umiem ci zaufać po tym wszystkim.
- I dlatego chcesz się ze mną spotykać tylko na seks?
- Igor - westchnęłam - Dobrze wiesz, że jest nam mega ze sobą w łóżku...
- Tak, jest - przerwał mi - Jest zajebiście. Nigdy z nikim nie było mi lepiej - przymknęłam oczy na jego słowa, głęboko oddychając - Ale to dlatego, że cię kocham.
- Nie mów tego.
- Jak mam tego nie mówić, kiedy to prawda?
- Zapomnij o słowie "kocham" - przeniosłam wzrok w jego oczy - Nie potrafię znowu związać się z tobą na poważnie. Myślałam o tym, chciałam. Ale to co mi zrobiłeś... Nie wyobrażam sobie, żebyśmy mogli po tym wszystkim być razem.
- Wiem, że to niewybaczalne co zrobiłem - przyznał - Ale może z czasem, gdybyś dała mi szansę...
- Zależy mi na tym, żebyśmy się spotykali - weszłam mu w zdanie.
- Ale tylko na seks? - tym razem on mi przerwał - I co dalej?
- Nic - odpowiedziałam, spuszczając wzrok.
Szatyn westchnął, a między nami zapadła cisza. Przez kilka chwil nie odzywaliśmy się do siebie.
- A co z Adrianem? - przerwał milczenie - Z nim też będziesz się spotykać na takiej zasadzie?
- Proszę cię, dlaczego drążysz... - westchnęłam poirytowana.
- Bo sypiasz i z nim, i ze mną - odparł twardo - Szlag mnie trafia, gdy wyobrażam sobie was razem.
- Rozmawiałam z nim dziś, powiedziałam mu, że nigdy nie będę w stanie dać mu tego, czego ode mnie oczekuje. Po co w ogóle do niego poszedłeś? - zmarszczyłam na niego brwi.
- Chciałem mu dać do zrozumienia, że jesteś moja... tylko, że teraz widzę, że to nie do końca tak wygląda - przeniósł wzrok przed siebie, gdzie znajdowało się okno.
- Nie możemy do końca życia robić sobie scen zazdrości. To oczywiste, że któreś z nas w końcu się w kimś zakocha. Wtedy nasz układ... stanie się nieaktualny. O ile wyrazisz na niego zgodę.
- Ja już nigdy się nie zakocham.
- Igor - przechyliłam głowę, spoglądając na szatyna - Teraz tak ci się wydaje.
- Nie wydaje mi się, ja to wiem. Dobrze, skoro tak stawiasz sytuację... - westchnął ciężko i spojrzał w moje oczy - To się zgadzam. Przynajmniej tak mogę cię w jakimś stopniu zatrzymać.
Zacisnęłam usta w wąską kreskę i skinęłam głową. Chłopak oparł swoje czoło o moje, delikatnie zawijając kosmyki moich włosów na swoim wskazującym palcu. Po chwili jednak nasze usta znów się zetknęły, tak jak kilka minut temu. Tym razem nie całował nachalnie i mocno. Był delikatny i czuły. Tylko raz tak mnie całował, na samym początku. Powoli obdarowywał pocałunkami najpierw moją górną wargę, a potem dolną. Odpływałam totalnie. Całował niesamowicie. Gdy po chwili wsunął język przez moje uchylone usta, złączyłam je, oddając mu pocałunek. Właśnie wtedy jego dłoń wsunęła się pod kołdrę i zaczął delikatnie dotykać moje czułe miejsce. Poczułam dreszcz, gdy nieco mocniej mnie nacisnął.
Po chwili przesunął dłoń na wewnętrzną część mojego uda, które zaczął masować, delikatnie wbijając w nie swoje palce. To wszystko było okropnie przyjemne. Czułam jak w niektórych momentach po prostu się trzęsłam.
Oderwał się od moich ust i momentalnie ściągnął z nas kołdrę, po czym znalazł się między moimi nogami. Lekko popchnął mnie w tył, przez co położyłam się na plecy, a on wciąż świdrował mnie wzrokiem. Zawisł tuż nade mną, oparł się na łokciach po obu stronach mojej głowy i wplótł palce w moje włosy, spoglądając w moje oczy.
- Jesteś najpiękniejszą kobietą, jaką poznałem, wiesz?
- Musimy ustalić pewne zasady - ułożyłam dłonie na jego policzkach, a szatyn westchnął - Musimy, słyszysz? - nacisnęłam, gdy zauważyłam, że nie podoba mu się ten pomysł.
- Dobrze - zgodził się niechętnie - Więc, jakie to są zasady?
- Po pierwsze i najważniejsze - odkrząknęłam - Żadnych uczuć.
- Nie podoba mi się ta zasada.
- Musimy jasno postawić sobie granice. Jeżeli będziemy wyznawać sobie miłość, nigdy nie będzie łatwiej. Musimy się z siebie wyleczyć, Igor.
- Jak mam się z ciebie wyleczyć, sypiając z tobą? - westchnął, nie spuszczając ze mnie wzroku.
Zacisnęłam usta w wąską kreskę i lekko zepchnęłam go z siebie. Wstałam z łóżka i założyłam na siebie szlafrok.
- Może przemyśl jeszcze to wszystko - zaproponowałam, zawiązując pasek od szlafroka.
Bugajczyk nie odpowiedział i przeniósł wzrok na okno. Wstał i zaczął się ubierać. Obserwowałam go, stojąc z boku. Po chwili podszedł do mnie i stanął naprzeciwko mnie.
- Pójdę już. Trzymaj się - położył dłoń na jednym z moich policzków, a w drugi mnie pocałował.
Spojrzał na mnie ostatni raz, po czym po prostu wyszedł.
_____________________________
40 gwiazdek i 35 komentarzy i wstawiam nexttt
Ily❤
CZYTASZ
Tajna detektyw / ReTo
Fanfiction- Nie mogłam ci powiedzieć prawdy... - Zbliżyliśmy się do siebie - przerwał mi - Pozwoliłaś na to, bym coś do ciebie poczuł, mimo że wiedziałaś, że to wszystko jest kłamstwem. - Nie jest kłamstwem - zaprzeczyłam - Naprawdę mi na tobie zależy... ...