Rozdział 37

581 52 95
                                    

Obudziłam się z niemałym bólem głowy. Otworzyłam oczy i zauważyłam, że nie znajduję się w swoim mieszkaniu. Dopiero po chwili udało mi się co nieco przypomnieć i dotarło do mnie gdzie jestem i jak się tu znalazłam.

Wstałam z łóżka i zobaczyłam, że nie mam na sobie już swojej sukienki, a jakąś luźną koszulkę, która najpewniej należała do Adriana. Zeszłam na dół i poszłam do kuchni, gdy w salonie nie znalazłam Borowskiego. Adrian zauważył mnie, gdy tylko weszłam do pomieszczenia.

- Głowa boli? - zapytał, biorąc łyk napoju z filiżanki.

- Zaraz mi wybuchnie - jęknęłam, opierając ramię i głowę o futrynę.

- Masz, powinno ci pomóc, choć trochę - westchnął, wskazując na przygotowaną szklankę wody i tabletkę, leżącą na blacie.

Podeszłam i włożyłam ją do ust, połykając przy pomocy wody. Między nami panowała niezręczna cisza.

- Przepraszam cię, strasznie mi głupio - odezwałam się jako pierwsza - Schlałam się jak nie wiem...

- Każdemu się zdarza, co nie? - zacisnął usta w wąską kreskę.

- Nie jesteś zły? - spojrzałam na niego.

- Jestem.  Ale pewnie zaraz mi przejdzie - odwrócił wzrok.

- Masz prawo być wściekły - przyznałam.

- Masz szczęście, że przyjechałem i to chyba w ostatniej chwili.

- Wiem - westchnęłam - Dziękuję... Gdyby nie ty, nie wiem co by się stało...

- Prawdopodobnie miałabyś bardzo złe wspomnienia z tego wyjścia - zauważył, na co zacisnęłam usta w wąską kreskę - Gdzie był Igor podczas, gdy ty byłaś kompletnie pijana w klubie?

Zaciągnęłam się powietrzem, spuszczając wzrok w szklankę z wodą. Nie odpowiedziałam.

- Tak myślałem - pokiwał z niedowierzaniem głową  - Nieodpowiedzialny dupek.

- Igor nie ma wobec mnie żadnych zobowiązań - zauważyłam.

- Myślałem, że jesteście razem.

- Nie jesteśmy. I nic nie wskazuje na to, byśmy mieli być.

- Przecież ostatnio mówiłaś, że...

- Wiem, co mówiłam, Adrian - przerwałam mu - Ale pokłóciliśmy się.

- O co znowu?

- O ciebie... - przyznałam - Zabronił mi kontaktować się z tobą.

- No nie mów, że czuje się zagrożony? - spojrzałam na niego wymownie - Nigdy nie miałem z nim szans... Zawsze wszystkie wolały jego. A później żadna nie tworzyła z nim związku nawet przez pięć minut. Chciałem, żeby teraz, choć raz, było inaczej.

- Dlaczego właściwie do mnie wczoraj zadzwoniłeś? - zmieniłam temat, czując, że schodzi na zły temat.

- Chciałem ci powiedzieć, że sprawdziłem ten artykuł. To faktycznie Amanda zleciła tej redakcji napisanie tego artykułu i dostarczyła im te zdjęcia.

- Wiedziałam - odstawiłam szklankę na blat - To było do przewidzenia. Jednak musieliśmy mieć pewność.

W tym momencie usłyszeliśmy głośne pukanie do drzwi. Adrian poszedł otworzyć, a ja przeszłam do salonu. Po chwili w pomieszczeniu pojawił się Igor.

- Wiedziałem, że tu będziesz- rzucił z kpiną.

- Co tu robisz? - zapytałam, a w salonie zjawił się Adrian.

Tajna detektyw / ReToOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz