Rozdział 7

586 45 28
                                    

- Igor... - wysiadłam z auta i podeszłam do niego niepewnie - Co tu robisz?

- Nie przyszłaś na spotkanie i nie odbierałaś telefonu - wcisnął dłonie do kieszeni spodni - Więc po ciebie przyjechałem - dodał uśmiechając się zwycięsko.

Pierwszy raz widziałam go w takiej odsłonie. Nie miał na sobie garnituru jak zawsze. Za to ubrany był w czarne spodnie i czarną, skórzaną kurtkę, pod którą uwidaczniał się t-shirt w tym samym kolorze. Jak nigdy wcześniej odsłonięte były jego tatuaże, włosy nie były idealnie ułożone na żelu, a jedynie swobodnie poruszały się na lekkim wietrze. Wyglądał tak seksownie...

Dlaczego nie mogę się powstrzymać?

- Napisałam ci, że nie będę mogła się spotkać - spuściłam wzrok na swoje dłonie. Nie byłam w stanie patrzeć w jego brązowe jak czekolada oczy. Są zbyt hipnotyzujące.

- Wiem. Ale nadal nie wiem dlaczego? Zrobiłem coś nie tak? - nie dawał za wygraną.

- Nie... - zaprzeczyłam - To nie chodzi o ciebie, Igor... - skłamałam - Po prostu miałam dzisiaj dużo pracy. Jestem zmęczona.

- Na pewno nie dasz się namówić? - spojrzał na mnie w uroczy sposób, lekko się uśmiechając. Jak ja mam mu odmówić? Przez telefon było to dużo łatwiejsze - Wiem, że chcesz. Nie odjadę dopóki nie pojedziesz ze mną 

- Igor... Nigdy nie odpuszczasz?

- Nigdy - odpowiedział stanowczo, nie spuszczając ze mnie wzroku - To jak będzie?

- Dobrze, pojadę z tobą, ale to będzie tylko jedna lekcje rysowania, w porządku? - westchnęłam, przymykając oczy.

- Masz moje słowo - ułożył swoją dłoń na sercu w ramach przysięgi.

Uśmiechnęłam się lekko i ruszyłam w stronę wejścia do auta. Zajęłam miejsce pasażera, a on po chwili wsiadł za kierownicę i ruszył przed siebie.

Nie chciałam tego, ale nie potrafiłam oderwać od  niego wzroku. Nie dość, że był atrakcyjny, to jeszcze  te tatuaże, które nadawały mu uroku...

- Mogę dać ci moje zdjęcie, jeśli chcesz - z zamyślenia wyrwał mnie głos szatyna. Poczułam jak się czerwienie. Ale żenada...

- Przepraszam...

- Ależ nie masz za co mnie przepraszać - spojrzał na mnie z tym swoim uśmiechem.

- Jak przygotowania do ślubu? - zmieniłam temat. Twarz Igora przybrała zupełnie inny wyraz niż miała chwile wcześniej. Odkrząknął i westchnął.

- W porządku.

- Tylko w porządku?

- Wszystko idzie zgodnie z tym, co zaplanowaliśmy. To chyba dobrze?

- To wspaniale... Cieszę się - uśmiechnęłam się sztucznie.

Jakoś nie potrafiłam naprawdę cieszyć się ich szczęściem...

Podziwiałam widoki za oknem, gdy zorientowałam się, że jechaliśmy w zupełnie innym kierunku niż faktycznie to, w którym mieszkał Igor i Amanda.

- Um, Igor... Dokąd jedziemy?

- Przecież wysłałem ci adres smsem - rzucił mi krótkie spojrzenie. Rzeczywiście, w wiadomości od niego był adres. Jednak byłam tak zdeterminowana by jak najszybciej go spławić, że nawet nie zwróciłam na niego uwagi - To mój drugi dom w Warszawie - kontynuował - Tam będziemy mogli być sami i w spokoju będę mógł czerpać od ciebie wiedzę - uśmiechnął się po raz kolejny.

Tajna detektyw / ReToOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz