Rozdział 2

763 50 41
                                    

- Na co masz ochotę? - zapytał Igor, gdy zajęliśmy miejsce przy stoliku - Na mój koszt oczywiście.

Mogłam się tego spodziewać. Zabrali mnie do jednej z droższych restauracji w Warszawie. Taki człowiek jak Igor nie jada w jakichś tam barach.

- Żartujesz chyba, Igor? - Amanda spojrzała niezadowolona na szatyna.

- Amanda, proszę cię, zachowuj się do cholery - Bugajczyk przymknął zirytowany powieki.

- Nie, w porządku - wtrąciłam się - Mogę sama za siebie zapłacić - zacisnęłam usta w wąską kreskę. Wiedziałam, że ten obiad będzie mnie dużo kosztował, ale musiałam tam być.

- Na pewno? - spojrzał na mnie Igor - Bo jeżeli...

- Na pewno - weszłam mu w zdanie - Amanda ma rację.

- No widzisz, kochanie. Nawet ona to widzi - przewróciła oczami. Czemu ona tak nie znosi ludzi?

Igor skinął jedynie głową. Wyraźnie było mu wstyd za zachowanie jego narzeczonej. Co on w niej widział? Okej, była bardzo ładna, ale czy uroda naprawdę jest ważniejsza od charakteru, który w tym przypadku był naprawdę okropny?

Wybraliśmy coś do jedzenia z karty dań, po czym złożyliśmy zamówienie u kelnera.

- Więc, Oliwia - zwróciła się do mnie Amanda - Czym się zajmujesz?

- Um, na co dzień finansami - palnęłam - Mam swoje małe biuro.

- To ciekawe - stwierdził szatyn - Czyli znasz się na rzeczy.

- Znam - potwierdziłam.

Nie skłamałam. Może nie zajmuję się tym, ale znam się na księgowości, prowadzeniu działalności, a do tego jego planowaniu, a także projektowaniu budynków, ponad to, umiem sama to zrobić. Moi rodzice prowadzili firmę, moja mama pracowała w niej jako projektantka, a tata zarządzał firmą i zajmował się finansami. Wpajali mi do głowy całą tą wiedzę chcąc, abym przejęła firmę po ich śmierci razem z moim bratem, jednak mnie bardziej interesowało bycie detektywem i poszłam na studia.
Firma rodziców upadła, a oni zginęli w wypadku.

A firmę podkopał właśnie Igor Bugajczyk i to on ich pogrążył chcąc zniszczyć konkurencję. A teraz siedziałam z nim na obiedzie wraz z jego wredną narzeczoną.

- Tak sobie myślę... - odezwał się Igor, a przerwał mu kelner, który właśnie przyniósł nasze zamówienia - Wyprawiamy małe przyjęcie jutro wieczorem - dokończył - Może chcesz przyjść?

Spojrzałam na szatyna, po czym na jego narzeczoną. Nie patrzyła na mnie tak, jakby była w pełni zadowolona z tej propozycji, ale nie zabijała mnie już wzrokiem. Kurczak na jej talerzu wydawał się dużo ciekawszy ode mnie...

całe szczęście.

- Um, jasne - uśmiechnęłam się i zgodziłam, zdając sobie sprawę, że muszę być teraz jak najbliżej nich, a szczególnie Amandy - Dziękuję za zaproszenie.

- To świetnie - odwzajemnił mój gest - Tutaj masz adres - wyjął z kieszeni długopis i zapisał adres na chusteczce, którą następnie mi podał.

- Zbieramy się? - przerwała zimnym tonem Amanda - Mam jeszcze dziś sporo pracy.

- Oczywiście - odpowiedział Igor i machnął dłonią do kelnera, który szybko pojawił się obok nas - Rachunek proszę.

Mężczyzna prawie natychmiast wrócił do nas z rachunkiem. Igor wyjął pieniądze i położył je na stole razem z kwitkiem. Nie zapomniałam o tym, że sama miałam za siebie zapłacić i rzuciłam banknoty obok banknotów Igora, po czym wyszliśmy z restauracji.

Tajna detektyw / ReToOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz