Rozdział 19

482 44 75
                                    

Całą drogę powrotną do biura starałam się uspokoić, ale udało mi się to dopiero pod samą agencją, gdy zdałam sobie sprawę z tego, że zaraz zobaczą mnie ludzie, a wyglądałam jak panda. Plamy od tuszu z płaczu pod oczami, wyglądały okropnie. Do tego lekko opuchnięte oczy. Coś strasznego.

Ogarnęłam trochę twarz i weszłam do agencji. Po chwili znalazłam się w swoim biurze i usiadłam przed komputerem. Postanowiłam wreszcie ponownie przejrzeć telefon Amandy z programu szpiegowskiego, który zainstalowałam na jej telefonie.

Próbowałam, jednak nie potrafiłam się skupić. Zamknęłam laptop, przenosząc wzrok za okno. Cały czas myślałam o Igorze  i o tym, co mi powiedział. Podskoczyłam lekko do góry na dźwięk wiadomości z mojego telefonu. To od Amandy.

Amanda:
Cześć, kochana! Dzisiaj wieczorem świętujemy moje dwa lata z moim przyszłym mężem, wpadniesz? :-*

Przyszły mąż... Przerażało mnie to, że zaczynałam być coraz bardziej zazdrosna. Skręcało mnie na samą myśl o tym, że to ona z nim jest, a nie ja.

Ja:
Jasne, chętnie! Będę :)

Więc idę na imprezę, świętować dwa lata związku chłopaka, którego prawdopodobnie kocham, z inną dziewczyną. Właśnie dlatego mam nieudane życie miłosne. Zakochuję się w nieodpowiednich mężczyznach i w całości poświęcam się pracy.
Właśnie w tym momencie do biura wszedł Leo.

- Jak idzie sprawa Amandy? - zapytał, opierając się łokciami o blat.

- Do dupy - westchnęłam - Na tym jej telefonie nie ma nic, co można by było wykorzystać przeciwko niej. Dosłownie nic! - oparłam się o oparcie fotela, krzyżując dłonie pod piersiami.

- Co się stało? - zapytał, a ja nawet na niego nie spojrzałam.

- Co miało się stać?

- Wyglądasz jak byś przed chwilą płakała - zauważył, siadając obok mnie.

- Nie płakałam.

- Elena... - upomniał mnie tonem, który mówił, że nie da się oszukać.

- Nie chcę o tym rozmawiać, Leo, naprawdę... - przymknęłam oczy.

- Posłuchaj, idziesz dzisiaj na to całe "świętowanie"? - zmienił temat.

- Idę, Amanda właśnie do mnie napisała.

- To idź do domu.

- Jak do domu? Mam pracę...

- Słuchaj, jeżeli nie chcesz ze mną rozmawiać, rozumiem to - przerwał mi - Nie mogę cię zmusić, byś mówiła mi o czymś, o czym nie masz ochoty rozmawiać. Ale widzę, że nie czujesz się najlepiej. Wróć do domu i odpocznij. Dziś i tak niczego więcej się nie dowiemy. Chociaż tyle mogę dla ciebie zrobić.

Westchnęłam, przenosząc na niego wzrok. Z drugiej strony cieszyłam się, że to zaproponował. Marzyłam tylko o tym, aby położyć się do łóżka i nie wyjść z niego aż do wieczora.

- W porządku, masz rację - przyznałam po chwili.

Wstałam z miejsca, zabrałam swoje rzeczy i już miałam wyjść, gdy zatrzymał mnie głos Leo.

- Elena - odwróciłam się w jego stronę - Przepraszam, że tak naskoczyłem na ciebie dzisiaj rano.

- Jasne, miałeś prawo. W końcu podjęłam bardzo ważną decyzję, nie konsultując jej z tobą.

- Chcę, żebyś wiedziała, że jestem zadowolony z postępów, jakie zrobiłaś do tej pory w tej sprawie.

- Jakich postępów? - pokiwałam z niedowierzaniem głową - Od kilku dni nie ma żadnych postępów.

Tajna detektyw / ReToOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz