Rozdział 26

498 48 118
                                    

Patrzyłam na niego nie wiedząc od czego zacząć. Wiedziałam, że to będzie ciężka rozmowa, jednak to, że stał naprzeciwko mnie, wściekły na cały świat i to z powodu, do którego się przyczyniłam, sprawiało, że stresowałam się jeszcze bardziej, bo mi na nim zależało.

- Ty też mnie okłamałaś - przerwał ciszę, a ja poczułam jak do moich oczu napływają łzy - Tak po prostu pozwoliłaś mi uwierzyć, że jesteś kimś zupełnie innym...

- Zwariowałeś? - Adrian stanął w mojej obronie, patrząc na niego z niedowierzaniem - Elena udowodniła ci przed chwilą kogo wpuściłeś do swojego życia. Uchroniła cię przed ogromną porażką i prawdopodobnie ogromnymi problemami finansowymi, które miał byś przez Amandę. Powinieneś być jej wdzięczny.

- A ty co tu w ogóle robisz? - zapytał go Igor - Bo ja nadal nie rozumiem jakim sposobem się tu w ogóle znalazłeś?

- Też nie mogłem pozwolić ci wziąć tego ślubu - wyznał szczerze szatyn - Jesteś moim przyjacielem, a ja wiedziałem, że ślub ze względu na jakąś pieprzoną umowę to błąd, którego nie możesz popełnić.

- Dlaczego nie przyszedłeś po prostu ze mną porozmawiać? - odparł z wyrzutem.

- Przecież rozmawiałem z tobą. Byłeś zaślepiony obietnicą od jej ojca, liczył się dla ciebie tylko rozwój firmy!

Igor nie odpowiedział i spuścił głowę w dół, wbijając spojrzenie w podłogę. Po chwili podniósł wzrok na mnie.

- Zostaw nas samych - rozkazał Adrianowi nie spuszczając ze mną wzroku.

Adrian spojrzał na mnie pytająco, nie wiedząc, czy tego chcę.

- W porządku - zapewniłam go - Zostaw nas.

Szatyn spojrzał przelotnie na Igora i wyszedł z biura, zostawiając nas samych.  Brunet patrzył na mnie wciąż tak samo, nawet nie drgnął.

- Igor, przepraszam - odezwałam się pierwsza - Musiałam cię okłamać.

- Myślisz, że to takie proste? - zapytał, a jego ton głosu był dużo łagodniejszy niż wcześniej, a bardziej przepełniony rozczarowaniem.

- To moja praca - próbowałam się bronić - Nie mogłam ci powiedzieć prawdy...

- Zbliżyliśmy się do siebie - przerwał mi - Pozwoliłaś na to, bym coś do ciebie poczuł, mimo że wiedziałaś, że to wszystko jest kłamstwem.

- Nie jest kłamstwem - zaprzeczyłam - Naprawdę mi na tobie zależy...

- Ale ja już nie wiem czy mi zależy - odparł, a jego słowa były dla mnie jak cios.

Wiedziałam, że będzie zły, ale to co powiedział w tej chwili potwornie mnie zabolało. Nie sądziłam, że będzie w stanie po tym wszystkim co przeszliśmy, powiedzieć coś takiego.

- Jak możesz tak mówić? - moje oczy napełniły się od łez - Po tym wszystkim?

- Po czym? - zapytał rozpaczliwym tonem, którego nigdy wcześniej u niego nie słyszałam - Właśnie dowiedziałem się, że kobieta, która wywróciła mój świat do góry nogami nie istnieje!

Moje serce waliło jak oszalałe tylko po to, by po chwili rozpaść się na kawałki. Każde jego słowo bolało coraz bardziej. Zraniłam go, ale on teraz ranił mnie.

- Nie planowałam tego... - mój głos lekko się załamał - Z dnia na dzień żałowałam coraz bardziej, że przyjęłam to zlecenie. Właśnie ze względu na ciebie... Bo wiedziałam, że tak się to wszystko skończy. Nawet nie wiesz jak bolało mnie, gdy z każdym kolejnym spotkaniem z tobą, uświadamiałam sobie, że nie jesteś mi obojętny, a ja nie mogłam nic z tym zrobić przez tą całą sytuację. To dlatego chciałam trzymać się od ciebie z daleka odkąd próbowałeś pocałować mnie w trakcie lekcji rysunku - wyznałam szczerze, czując, że zaraz nie wytrzymam tego napięcia między nami - Przecież to ty nie dawałeś mi spokoju, Igor...

Tajna detektyw / ReToOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz