Rozdział 21

478 50 101
                                    

- Może zatańczymy? - zapytał Adrian, gdy przyjęcie już trochę się rozluźniło, a goście wkroczyli na parkiet po kilku kieliszkach alkoholu.

Ja też wypiłam kilka lampek wina, ale na szczęście wiedziałam, kiedy powiedzieć sobie dość.

- Pewnie - uśmiechnęłam się, co odwzajemnił, po czym wystawił dłoń w moją stronę.

Chwyciłam się jej i razem poszliśmy na środek, gdzie teraz wirowało wiele par. Chłopak położył jedną dłoń na mojej talii, a w drugiej trzymał moją dłoń. Akurat leciał niezbyt szybki kawałek, więc poruszaliśmy się dość powoli, bez szaleństw na parkiecie.

- Dowiedziałem się czegoś - oparł swoją głowę o moją i szepnął do mojego ucha tak, bym tylko ja go usłyszała.

- Co takiego? - zapytałam zaintrygowana.

- Wiem, dlaczego nie możesz nic znaleźć na telefonie Amandy.

Podniosłam na niego wzrok. Chłopak skinął głową, utwierdzając mnie w przekonaniu, że naprawdę coś ma. Znów oparłam swoją głowę o jego.

- Dlaczego?

- Bo ma drugi telefon.

Moje oczy rozszerzyły się. No oczywiście. Przecież to dziecinnie proste.

- Skąd wiesz?

- Połączyłem fakty ze sobą, gdy dzisiaj rozmawiała w ogrodzie przez telefon. Zupełnie inny niż ten, którego używa na co dzień. Wcześniej mówiła, że to telefon służbowy. Może i tak, ale co jeśli to przez ten telefon kontaktuje się z tym chłopakiem?

- Adrian, jesteś genialny - pokiwałam z dumą głową, uśmiechając się.

- Naprawdę? - szatyn przeniósł na mnie wzrok, odwzajemniając mój uśmiech - Czyli nadawał bym się do tej pracy?

- I to jeszcze jak - zaśmiałam się - Nie myślałeś może o zmianie zawodu?

- Jeżeli wtedy mógłbym spędzać z tobą każdą chwilę, to może się nad tym zastanowię.

Pogłębiłam uśmiech, słysząc te słowa. Jest naprawdę niesamowity. Chciałabym umieć obdarzyć go takimi uczuciami jak Igora. Wtedy wszystko byłoby prostrze. Może jest to do zrobienia? Zapomnieć o Bugajczyku, a dać szansę jemu. Była bym z nim szczęśliwa, wiem to.

Dokładnie skanował moją twarz wzrokiem. Nagle chwycił moją twarz w swoje dłonie. Kątem oka zauważyłam Igora, który odstawił właśnie szklankę ze swoim alkoholem i zaczął iść w naszą stronę. Szybko i dyskretnie sięgnęłam do swojej torebki, z której wyjęłam podsłuch w postaci pluskwy. Gdy szatyn był już praktycznie za plecami Adriana, chwyciłam jedną z dłoni chłopaka, spoczywającą na moim policzku i pod pretekstem zdjęcia jej, wcisnęłam mu ten podsłuch do ręki.

- Igor idzie - szepnęłam - Weź to. Wiesz co musisz zrobić - spojrzałam w jego oczy, a on dyskretnie spojrzał na malutki przedmiot w jego dłoni. Szybko schował go do kieszeni swojej marynarki.

- Mogę ci ją na chwilę porwać? - obok nas pojawił się Bugajczyk.

- Jasne - klepnął go w ramię i lekko się do niego uśmiechnął.

Igor jednak miał grobowy wyraz twarzy i nie zamierzał w żadnym stopniu odwzajemnić tego gestu. Na szczęście Adrian chyba tego nie zauważył i odszedł. Szatyn zdecydowanie chwycił moją dłoń i pociągnął mnie jeszcze bardziej w głąb tańczących ludzi. Znajdowaliśmy się już tak bardzo w tłumie, że na pewno nikt z zewnątrz nie mógł nas zobaczyć. Przyciągnął mnie do siebie tak, że nasze ciała do siebie przyległy, jedną dłonią objął mnie w tali, a drugą zdecydowanie trzymał moją rękę. Niepewnie położyłam dłoń na jego ramionach. Poczułam zapach jego perfum, który jak zwykle zwalił mnie z nóg, a jego bliskość jeszcze bardziej na mnie działała.

Tajna detektyw / ReToOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz