Kilka dni później
Kolejny dzień w pracy mijał jak zwykle. Zbierałam się właśnie na obiad, gdy ktoś wszedł do biura, a po chwili okazało się, że to Justin.
- Wszystkiego najlepszego! - krzyknął wyjmując zza pleców bukiet pięknych róż i torebkę prezentową. Uśmiechnęłam się szeroko widząc to.
- Jesteś niesamowity, dziękuję - powiedziałam, przyjmując prezenty od przyjaciela. Szatyn przytulił mnie do siebie.
- Żebyś była w końcu szczęśliwa - dodał nieco ciszej, lekko wzdychając - Dasz się może zaprosić na obiad?
- Jasne, właśnie się zbierałam - odpowiedziałam, przenosząc wzrok na chłopaka.
- To idealnie się złożyło widzę.
- Zabiorę tylko swoje rzeczy i idziemy - uśmiechnęłam się, co odwzajemnił, po czym zaczęłam pakować do torebki resztę swoich rzeczy i po chwili byłam gotowa do wyjścia.
Do naszej ulubionej knajpy dojechaliśmy po kilkunastu minutach. Zajęliśmy miejsce przy wolnym stoliku i zabraliśmy się za przeglądanie karty dań.
- Ostatnio w ogóle się nie odzywałaś - stwierdził szatyn, przenosząc na mnie wzrok.
- Igor próbował naprawić to co się ostatnio stało i dużo czasu razem spędzaliśmy. Przepraszam... - zacisnęłam usta w wąską kreskę.
- Jasne, rozumiem. Mam nadzieję, że dobrze cię traktuje - jego wzrok wbił się jeszcze intensywniej w moje oczy.
- Tak - potwierdziłam od razu - Wiem, że wszyscy zmieniliście o nim zdanie, po tym jak mnie uderzył...
- On cię pobił, Elena - przerwał mi - Moim zdaniem, to w ogóle nie jest facet dla ciebie.
- Justin, wiem, że się martwisz. Ale Igor nie jest potworem, naprawdę.
- Serio? Bo odnoszę trochę inne wrażenie, patrząc na twoją twarz.
- To był jeden raz, przecież znasz go.
- Myślałem, że znam. Ale czegoś takiego się po nim nie spodziewałem i uważam, że powinnaś od niego odejść.
- Nie mogę... kocham go, proszę cię... Mam dzisiaj urodziny, nie chcę się kłócić.
- Złożył ci chociaż dziś życzenia? Zrobił dla ciebie coś miłego?
- Od rana jest w pracy, wrócił do firmy po dłuższej przerwie. Po powrocie na pewno to zrobi - zapewniłam, bo sama miałam taką nadzieję. Tłumaczyłam sobie to, że zapomniał, stresem związanym z powrotem do firmy i tym, że czeka go masa obowiązków.
- Mam nadzieję. Byłby skończonym chujem, gdyby zapomniał o twoich urodzinach - rzucił wściekle, odkładając menu na stół.
- Justin... - westchnęłam - Porozmawiajmy o czymś innym, proszę.
Przyjaciel spojrzał na mnie i skinął głową, lekko się do mnie uśmiechając. Zamówiliśmy jedzenie i do końca obiadu jak i naszego spotkania, staraliśmy się nie rozmawiać o Igorze.
Tego samego dnia, wieczorem
Dochodziła północ, a Igora nadal nie było. Denerwowałam się, ponieważ dodatkowo nie odbierał telefonów. Nie miałam numeru do żadnego z jego przyjaciół z pracy, więc nie mogłam do nikogo zadzwonić.
Zdenerwowana chodziłam w te i z powrotem, aż w końcu usłyszałam jak otwierają się drzwi do domu. Stanęłam w miejscu, patrząc w kierunku drzwi do salonu, w którym się znajdowałam, aż w końcu pojawił się w nich Bugajczyk.
- No w końcu, gdzie byłeś? Czemu nie odbierasz ode mnie telefonów? - zapytałam podchodząc do niego.
- Sorry, mała - zaczkał i dopiero wtedy zorientowałam się co jest grane - Wyskoczyłem z Dawidem i Kacprem na drinka po robocie - dodał, plączącym się językiem.
Nie mogłam w to uwierzyć.
- Drinka? Igor, obiecałeś, że nie będziesz już pił... - czułam jak zbiera się we mnie cała złość na niego. Znowu nie dotrzymał słowa. Kolejny raz.
- To tylko jeden drink...
- Tylko jeden?! Jesteś kompletnie pijany! - krzyknęłam, nie mogąc dłużej powstrzymać złości.
- Przestań się drzeć, może wypiłem kilka za dużo... - oparł głowę na oparciu kanapy, na którą upadł.
- Mam cię dość - rzuciłam załamanym głosem, a łzy napłynęły mi do oczu.
Ruszyłam w stronę schodów. Chciałam się ubrać i wrócić do siebie do domu, przynajmniej do czasu aż wytrzeźwieje, by nie prowokować kolejnych kłótni.
- A ty gdzie? -odwrócił się za mną.
- Wracam do domu - odpowiedziałam nawet na niego nie patrząc.
Nagle wstał z kanapy i mocno chwycił mój nadgarstek, gdy tylko do mnie podszedł.
- Nigdzie nie idziesz - wycedził przez zęby, zaciskując ucisk coraz bardziej. Bolało, naprawdę.
- Puść mnie - próbowałam zabrać rękę - Puść, powiedziałam! - niekontrolowanie podniosłam znowu głos, ale od razu tego pożałowałam, gdy tylko jego otwarta dłoń, spotkała się z moim policzkiem.
- Ostatni raz podniosłaś na mnie głos, rozumiesz, kurwa?! - wytknął mnie palcem, dalej mocno mnie trzymając. Zalałam się łzami, nawet nie próbując tego ukrywać - I czego ryczycz? - zapytał przez śmiech z impetem puszczając moją rękę tak, że odbiłam się od ściany - Płaczesz, bo nie możesz pójść się z nim bzyknąć?! - wrzasnął, na co zatrzęsłam się na jego zachowanie.
- O co ci znowu chodzi? - pociągnęłam nosem, trzymając się za obolałe miejsca.
- Mi o co chodzi? - zagrzmiał - O twojego pieprzonego Adrianka...
- A ty dalej o tym... rozmawialiśmy o tym setki razy.
- Wracaj na górę - rozkazał, wracając chwiejnym krokiem na kanapę - Masz tam na mnie czekać - dodał, odpalając papierosa.
Posłałam mu ostatnie spojrzenie. Nie mogłam powstrzymać płaczu. Kolejny raz mnie okłamał i, kolejny raz mnie uderzył. Weszłam schodami na górę i rzuciłam się na łóżko w sypialni, chowając twarz w poduszce i rozpłakując się jak dziecko.
Zaczynałam rozumieć, że Igor się nie zmieni. Wiedziałam, że tak już dłużej być nie mogło. I dlatego miałam plan.
Nie mogłam zasnąć po tej całej awanturze. Gdy na zegarku wybiła trzecia, a Igor nie wracał do pokoju, postanowiłam spakować wszystkie swoje rzeczy, które do niego przywiozłam kilka dni temu i wrócić do domu. Był środek nocy, ale wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do Justin'a.
- Elena? - zapytał zaspanym głosem - Czemu dzwonisz tak późno? Stało się coś?
- Możesz po mnie przyjechać? - pociągnęłam nosem, a mój głos drżał od płaczu.
- Co się dzieje? - w jego głosie usłyszałam powagę. Byłam pewna, że w tym momencie nagle podniósł się z łóżka do pozycji siedzącej.
- Opowiem ci jak przyjedziesz, dobrze? - zacisnęłam oczy i usta, by powstrzymać łzy, jednak nic to nie dało.
- Będę za dwadzieścia minut.
_________________________________
Wybaczcie, że nie wstawiłam rozdziału od razu jak wybiły komentarze i gwiazdki ale miałam naprawdę dużo na głowie.
Postaram się to nadrobić ❤
33 gwiazdki i 70 komentarzy i wrzucam kolejny 🌷
Ps. Niesprawdzony, przepraszam 🤣
CZYTASZ
Tajna detektyw / ReTo
Fanfiction- Nie mogłam ci powiedzieć prawdy... - Zbliżyliśmy się do siebie - przerwał mi - Pozwoliłaś na to, bym coś do ciebie poczuł, mimo że wiedziałaś, że to wszystko jest kłamstwem. - Nie jest kłamstwem - zaprzeczyłam - Naprawdę mi na tobie zależy... ...