𝖝𝖝𝖝 • telepatia czasami się przydaje

759 67 8
                                    

           Kolejne krople deszczu spływały powoli po szybie, pozostawiając za sobą prawie niewidoczne, mokre ślady.

Na łóżku, zaraz obok okna siedziała pewna [kolor]włosa dziewczyna, owinięta w jej ulubiony, najbardziej puszysty koc.

Na pierwszy rzut oka jej wyraz twarzy wyglądał na obojętny, ale kiedy lepiej się przyjrzało, dało się uchwycić trochę zawodu.

"Normalnie kocham deszcz. Naprawdę." Pomyślała, kładąc czoło na zimnej szybie, co wywołało u niej niezbyt przyjemne dreszcze.

"Ale dzisiaj wolałabym, żeby go nie było." Dziewczyna westchnęła, zamykając oczy.

Miała spotkać się dzisiaj z Kusuo i pójść razem na spacer, ale wcześniej to odwołał tylko ze względu na pogodę.

I nie, [Imię] nie miała mu tego za złe - sama nie była typem osoby, który wyszedłby na spacer w deszczu. Jeżeli już, to wolałaby iść sama, by w pojedynkę podziwiać jego prawdziwą magię.

Zimne krople deszczu uderzające o twoją twarz, cisza dookoła i żadnej żywej duszy, która odważyłaby się przerwać ci ten cudowny moment.

Czy to nie wspaniałe?

Cóż, teraz humor [Imię] nie był najlepszy, bo mimo wszystko chciała spotkać się z Kusuo.

Zwłaszcza, że niedawno udało wszystko jej się ładnie ułożyć w jej głowie i teraz w stu procentach była skupiona na rozwijaniu jej relacji z różowowłosym.

Chciała spędzić z nim każdą wolną chwilę.

Wtedy [Imię] poczuła znajome uczucie w brzuchu. W sumie ta nieznośna pustka i okazjonalne (niezbyt przyjemne w jej opinii) odgłosy dochodzące z tej właśnie partii ciała towarzyszyły jej już od jakiegoś czasu.

Trochę niechętnie odsunęła się od okna, posyłając jedno ostatnie spojrzenie na przemoczony świat zewnętrzny.

Po tym, położyła się na plecach, a następnie sturlała się z łóżka. Jej niewzruszona twarz spotkała się z miękkim dywanem, ale ona dalej nie wydała z siebie ani jednego odgłosu.

Chociaż musiała przyznać, że mimo wszystko bolało i powinna w końcu przestać turlać się na łóżku. Przynosiło jej to tylko niepotrzebne siniaki na czole i miednicy.

Dalej owinięta w kocyk, jakimś cudem podniosła się na nogi i zeszła po schodach do (jak zazwyczaj) pustego salonu. W domu była sama, jej mama znowu musiała zrobić coś w sąsiednim mieście.

Zaczynało działać to na nerwy [kolor]włosej, zwłaszcza po tym małym wypadku w pociągu. Od tamtej pory jeszcze bardziej przestała lubić pracę jej mamy, która wymagała ciągłego jeżdżenia do innych miast.

Zamyślona, trafiła do kuchni. Najpierw podeszła do lodówki w poszukiwaniu czegoś, na co mogłaby mieć ochotę.

Ta jednak była do połowy zapchana nabiałem i warzywami, więc małe drzwiczki szybko zostały zamknięte.

Następnym miejscem poszukiwań była jedna z szafek nad zlewem. To miejsce nigdy nie zawodziło [Imię], jeżeli chodziło o coś dobrego do jedzenia.

𝐮𝐧𝐚𝐜𝐜𝐞𝐩𝐭𝐚𝐛𝐥𝐞 𝐟𝐞𝐞𝐥𝐢𝐧𝐠𝐬 ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz