Kusuo wracał powolnym krokiem do domu. Było już dawno po zachodzie słońca, a on dalej był na dworze.
Temperatura spadła do około -6°C i pomimo posiadania swojej pirokinezy, robiło mu się coraz zimniej. Nawet jeżeli dopiero dochodziła 17:00.
Akurat gdy chłopak minął plac zabaw, który zazwyczaj był pusty, usłyszał kichnięcie dochodzące z tamtej strony.
Jego głowa skierowała się na prawo, a fioletowe oczy Kusuo zaczęły wypatrywać osoby, która w takim zimnie siedziała na dworze.
Pewnie już dawno wiedziałby, kto to jest, ale kiedy zobaczył jak spokojnie jest na ulicach tego dnia, nie mógł się powstrzymać i założył pierścień. Dzięki temu, jego spacer był jeszcze lepszy niż zakładał, że będzie.
Tak czy inaczej, w końcu udało mu się dostrzec kogoś siedzącego na ławce. Praktycznie od razu rozpoznał te [kolor] włosy. Kusuo zmarszczył brwi. "Co [Nazwisko] robi tu sama o tej porze?"
Po chwili namysłu chłopak wszedł na teren placu zabaw. Przez odgłos, który wydawał śnieg przez kontakt z ciężarem Kusuo, [kolor]włosa dowiedziała się, że ktoś do niej idzie.
Miała tylko nadzieję, że to jednak nie jest ktoś, kogo wolałaby nie widzieć. Uspokoiła się, gdy jej oczy spotkały się z Kusuo.
– Co tu robisz? – Spytał, brzmiąc jakby robił to od niechcenia, patrząc na zmarzniętą osobę siedzącą przed nim.
– Zapomniałam kluczy od domu, a mama wróci dopiero za jakiś czas. . . – Wyznała trochę niechętnie dziewczyna, zawstydzona swoim zapominalstwem – A co z tobą?
– Wyszedłem na spacer. – Odparł zwyczajnie. Fakt, Kusuo wolał lato od zimy, ale dzisiaj na dworze było tak ładnie. Naprawdę trudno było mu się powstrzymać.
[Imię] pokiwała głową, uznając to za koniec ich rozmowy. Poza tym rozumiała Kusuo; ona sama poszła na spacer po mieście, gdy zorientowała się o braku kluczy.
– Chodź. – Powiedział nagle Kusuo, wyrywając dziewczynę z zamyślenia. Ta zmarszczyła brwi, jej wyraz twarzy wymagający wyjaśnień.
Chociaż Kusuo by się do tego nie przyznał, nie mógł jej zostawić samej sobie w parku i to jeszcze w takich warunkach.
W odpowiedzi posłał jej tylko jedno spojrzenie, dosłownie mówiące, że ma iść albo ją tu zostawi.
Magicznie, [Imię] od razu zrozumiała, o co chodzi. Nie odzywając się do siebie, wyszli z placu zabaw. [Kolor]oka cała trzęsła się z zimna, a w głowie ciągle karciła się za bycie tak bezmyślną.
Nim oboje spostrzegli, stali już pod domem Saikich. Kiedy weszli do środka, zostali przywitani przez ciszę.
"Więc w końcu wyszli." Zanotował w myślach zadowolony różowowłosy, ściągając kurtkę.
Jego rodzice przynajmniej nie będą robić zbyt wielkiego zamieszania, że znowu przyprowadził kogoś z własnej woli do domu.
Kusuo zaprowadził dziewczynę do salonu, a zaraz potem pojawił się w kuchni i nastawił wody na herbatę. Miał nadzieję, że to chociaż trochę pomoże jej się ogrzać.
CZYTASZ
𝐮𝐧𝐚𝐜𝐜𝐞𝐩𝐭𝐚𝐛𝐥𝐞 𝐟𝐞𝐞𝐥𝐢𝐧𝐠𝐬 ✓
FanfictionNie wszystkie uczucia da się zaakceptować -- zwłaszcza, gdy jesteś lub też powinieneś być zakochany w swojej najlepszej przyjaciółce. [Imię] doskonale wiedziała, że była zobowiązana nigdy się nie zakochiwać w Kusuo. Jednak jak widać los miał inne pl...