Kusuo szedł raczej szybkim krokiem po korytarzu, uciekając przed Toritsuką. Nie miał ochoty i czasu z nim rozmawiać.
Poza tym i tak miał już coś na swojej głowie -- dlaczego [Imię] nie pojawiła się dzisiaj w szkole?
Denerwowało go to, że tak bardzo się tym przejął, ale postanowił bardziej skupić się nad możliwym powodem. Nie wiedzieć czemu, w jego głowie tworzyły się same najgorsze scenariusze.
Na początku dnia sarał się odwrócić od tego swoją uwagę, ale po prostu nie umiał. Mogło jej się stać tak wiele rzeczy i jego niewiedza bardzo go irytowała.
– Saiki, nareszcie cię znalazłem! – Wykrzyczał uradowany Toritsuka, uśmiechając się dumnie. Kusuo popatrzył na niego z podniesioną brwią, już wiedząc, do czego był potrzebny fioletowowłosemu.
– Daj jej to sam. – Powiedział stanowczo Kusuo. Może i dostarczenie lekcji z dzisiaj [Imię] dałoby mu okazję do sprawdzenia, czy wszystko dobrze. . . Ale nie chciał robić przysługi Toritsuce.
"Chociaż wtedy nie będę miał pretekst, by odwiedzić [Imię]. I Toritsuka będzie musiał mi się kiedyś jakoś odwdzięczyć."
Kusuo odwrócił głowę w inną stronę, zupełnie nie słuchając kolejnych próśb fioletowowłosego. W sumie zrobienie tego ma więcej zalet niż wad.
"Yare yare."
Chłopak niechętnie zabrał kilka kartek papieru od Toritsuki i po prostu od niego odszedł, nie chcąc dłużej go słuchać. Im szybciej da to [Imię], tym szybciej przestanie się martwić.
Kusuo w rekordowym czasie znalazł się pod domem [Imię]. Sprawnie uniknął konfrontacji z innymi utrapieniami po drodze.
Ale teraz czuł, jak panika ponownie w nim narasta -- nie słyszał ani myśli [kolor]włosej, ani jej mamy. "[Imię] tylko śpi, prawda?" Dosłownie błagał w swojej głowie.
W końcu zdecydował się na zadzwonienie dzwonkiem. Zrobił to może trzy razy, tak dla pewności.
I z każdą próbą nikt nie odpowiedział.
Kusuo ścisnął papier w jego ręce trochę mocniej, czując jak stres ponownie go ogarnia. Nie chciał tego robić i powstrzymywał się od tego cały dzień, ale w końcu pozwolił sobie na użycie Dalekowidzenia.
Przez chwilę myślał tylko o [Imię], próbując ją namierzyć. Kiedy jego oczom ukazał się obraz [Imię] samotnie siedzącej na małym krzesełku w sali szpitalnej, Kusuo na chwilę przestał oddychać.
W łóżku leżała jej mama, którą dobrze rozpoznał. Chłopak zamrugał kilka razy, dezaktywując swoją moc. Wlepił swój wzrok w drzwi przed nim, nie wiedząc, co zrobić.
"Co się stało mamie [Imię]? Powinienem do niej iść? Nie, to będzie zbyt nienaturalne. W końcu nie powinienem wiedzieć, co się stało."
Przez głowę Kusuo przelatywało tak wiele myśli, że aż sam zaczął się w nich gubić. Zmartwienie i stres powoli przejmowały nad nim kontrolę, więc stwierdził, że musi się uspokoić.
Jeżeli nie będzie panował nad jego emocjami, jego moce mogą wyrwać się spod kontroli.
Ostatecznie zdecydował poczekać, aż [Imię] wróci do domu. Wtedy wszystko mu wyjaśni. Tak więc sam odszedł do swojego domu, dalej próbując się trochę uspokoić.
Czuł się też trochę żałośnie; w życiu się kimś tak nie przejmował. Nie wiedział dlaczego tak się dzieje, ale nie miał zamiaru czegokolwiek z tym robić.
CZYTASZ
𝐮𝐧𝐚𝐜𝐜𝐞𝐩𝐭𝐚𝐛𝐥𝐞 𝐟𝐞𝐞𝐥𝐢𝐧𝐠𝐬 ✓
FanfictionNie wszystkie uczucia da się zaakceptować -- zwłaszcza, gdy jesteś lub też powinieneś być zakochany w swojej najlepszej przyjaciółce. [Imię] doskonale wiedziała, że była zobowiązana nigdy się nie zakochiwać w Kusuo. Jednak jak widać los miał inne pl...