Totalnie oszołomiona Hermiona wracała do domu. Jak on, do cholery, mógł mnie pocałować?? Przecież to Malfoy!! – myślała. Była godzina czwarta rano, kiedy Granger otworzyła drzwi do swojego domu i przekroczyła próg. Idąc cicho weszła na górę, do swojego pokoju. Ukryła puchar pod łóżkiem, przebrała się w piżamę i poszła spać.
O godzinie 9:30 pani Granger przyszła obudzić swoją córkę.
- Hermiono. – powiedziała, siadając na brzegu łóżka. – Hermionko, czas wstawać. Za półtorej godziny odjeżdża pociąg do Hogwartu.
- Już wstaję, mamo. – wymamrotała dziewczyna i przewróciła się na drugi bok.
- Hermiono, chciałabym jeszcze z tobą porozmawiać. – powiedziała poważnie Jean.
- O co chodzi, mamo? – zapytała Granger, siadając na łóżku i przecierając oczy.
- Czy coś się dzieje, córciu? Zachowujesz się inaczej. Zauważyłam że przez całe wakacje nie przeczytałaś ani jednej książki. Zawsze też wstawałaś dość wcześnie, a teraz siłą trzeba cię wyciągać z łóżka. – mówiła Jean.
- Wszystko w porządku, mamo. Naprawdę nic się nie dzieje.
- Mam nadzieję. – odparła pani Granger. – Jednak, gdybyś chciała porozmawiać o czymś, czymkolwiek, to pamiętaj, że zawsze możesz przyjść do mnie.
- Dziękuję mamo. – odparła Hermiona i przytuliła się do swojej rodzicielki.
- A teraz już chodź, tata czeka ze śniadaniem w kuchni. – powiedziała Jean.
- Daj mi minutkę, mamo. Przebiorę się i zaraz będę.
10 minut później Hermiona siedziała w kuchni i jadła śniadanie ze swoimi rodzicami.
- Wszystko spakowałaś? – zapytał pan Granger.
- Tak, tato.
- Jadę jeszcze zatankować samochód, a gdy wrócę odwiozę cię na pociąg, księżniczko.
- Okej. – powiedziała Hermiona wychodząc z kuchni. Musiała jeszcze ogarnąć parę rzeczy, a mianowicie to, gdzie schować puchar, żeby jej mama przypadkiem go nie zobaczyła.
Po dość długim zastanawianiu się, gdzie ukryć puchar, Granger postanowiła zabrać go ze sobą. W tym roku i tak ma osobne dormitorium, przecież jest prefektem, więc schowa gdzieś swoją nagrodę.
- Kochanie, tata już wrócił.
- Już idę, mamo. – odkrzyknęła i razem z lewitującym bagażem zeszła na dół.
Ojciec Hermiony zapakował jej kufer do samochodu, Granger pożegnała się z matką i już po chwili jechali na stację kolejową.
Gdy tam dojechali była godzina 10:45, co oznaczało że pociąg odjeżdża za 15 minut. Granger pożegnała się z ojcem i przeszła przez barierkę, moment później stała na peronie 9¾.
- Hermiona!! – wrzasnął Ron i rzucił się ku przyjaciółce, żeby ją przytulić.
- Cześć Ron. – odparła Granger, krzywiąc się. Nie lubiła przytulać Rona, po pierwsze zgniatał ją w niedźwiedzim uścisku, a po drugie….. mył się może z trzy razy w tygodniu. Chwilę później do Hermiony i Weasley’a dołączył Harry oraz jego dziewczyna - Ginny.
- Witaj Hermiono. – powiedziała Ginewra, całując brunetkę w policzek, ten sam gest powtórzył Potter.
- Jak minęły wam wakacje? – zapytała Hermiona, ruszając do pociągu. Każdy opowiadał, co robił. Kiedy znaleźli wolny przedział, Harry zapytał.
- A ty, co robiłaś w wakacje, Miona?
- To, co zawsze, Harry. Uczyłam się. – skłamała, uśmiechając się.
Następnie chłopcy i Ginny zatopili się w rozmowie na temat Quidditcha, a Hermiona odpłynęła do krainy snów.
CZYTASZ
Miłość, jakiej nikt nie znał.
FanfictionTa historia jest o totalnie odmienionej Hermionie Granger i o Draconie Malfoyu. Łączy ich tutaj potężne uczucie. Niesamowita miłość, która jest w stanie przetrwać wszystko.