Zaraz po zakończeniu lekcji OPCM Hermiona poszła do swojego dormitorium i nie wychodziła stamtąd do rana, następnego dnia. Poszła wtedy od razu na lekcje. Przybyła spóźniona, a akurat zaczynały się Eliksiry. Weszła więc do klasy przeprosiła za spóźnienie i zajęła miejsce w ostatniej ławce. Nikt jej nie odpowiedział. Snape i reszta klasy patrzyła na nią w totalnym szoku. A było to zapewne spowodowane jej ubiorem. Miała na sobie czarne ruraki, czarno szarą bluzkę i czarne trabki, ale nauczyciele najbardziej zdenerwowała czapka z napisaem #fuck.
- Panno Granger! Co pani ma na głowie? – wrzasnął w pewnej chwili Mistrz Eliksirów.
- To jest czapka, proszę pana.
- Wiem, co to jest. Chodzi mi o napis na tej czapce.
- Napis, jak napis. Naprawdę, nie rozumiem, dlaczego tak się pan bulwersuje. – odparła spokojnie. Wtedy uczniowie wzięli wdech i zamilkli. Nikt się tak do Snape’a nie zwracał, a ten, kto tak zrobił, był zapewne już dawno martwy.
- Wyjdź. – warknął Severus.
- Słucham?
- WYNOCHA!!! – ryknął nauczyciel.
- Jak sobie pan życzy. – odpowiedziała, spakowała książki do torby i wyszła.
Na obiedzie już wszyscy wiedzieli o zachowaniu Hermiony i jej, jak to określił Lucjusz Malfoy, nie do końca nadającym się do szkoły, ubiorze. Granger siedziała przy stole Gryfonów i jadła zupę dyniową, kiedy podeszła do niej Ginny.
- Słyszałam o tej kłótni ze Snape’em. – powiedziała, siadając obok Gryfonki. – Dziewczyno, nie poznaję cię! Najpierw torturujesz Malfoy’a, teraz sprzeczasz się ze Snapem.
- Chcesz mi powiedzieć coś konkretnego? – zapytała nieco zirytowana.
- Nie… ja… ja po prostu pomyślałam, że może chcesz pogadać, czy coś. – wyjąkała Ginny.
- Jeśli najdzie mnie potrzeba rozmowy z tobą, to na pewno do ciebie przyjdę. – odpowiedziała Granger, wstała i wyszła z Wielkiej Sali, odprowadzona zdumionymi spojrzeniami innych.
Resztę dnia spędziła w swoim dormitorium, przygotowując się do spotkania z Malfoyem.
Wyszła ze swojego pokoju o godzinie 18.50, gdyż o 19 zaczynała się kolacja. Szła korytarzami Hogwartu mijając uczniów, zmierzających na posiłek. Wszyscy zatrzymywali się, aby móc ją podziwiać. Trzeba było przyznać. Była piękna. Mężczyźni patrzyli na nią z pożądaniem, kobiety z zazdrością. Minęła Harry’ego i Rona, którzy zaczęli ślinić się na jej widok. Wreszcie znalazła się przed Pokojem Życzeń, gdzie czekał już Draco.
- Cześć. – powiedziała cicho. Odwrócił się do niej.
- Hej. Cudownie wyglądasz. – odparł.
- Dzięki.
Blondyn przeszedł trzy razy wzdłuż ściany i pojawiły się drzwi. Otworzył je i weszli do środka. Pomieszczenie było przytulne. Był kominek, dwa fotele i nie duży stoliczek, na którym stał dzbanek z kawą i dwie filiżanki.
- Miło tutaj. – powiedziała Hermiona, rozglądając się po pokoju.
- Też tak sądzę.
Usiedli. Przez chwilę w ciszy sączyli aromatyczną kawę, następnie odezwała się Hermiona.
- Co jest między nami? – zapytała.
- Nie wiem. – odparł cicho.
- Spotykamy się i jest fajnie, jednak w ciągu dnia nienawidzimy się.
- Wiem. Przepraszam.
- Nie masz za co przepraszać. Musimy to zmienić.
- Co proponujesz?
- Musimy się na coś zdecydować. Albo będziemy wobec siebie mili, powodując tym samym ogólny szok, albo nadal będziemy się nienawidzić i będzie tak jak zawsze.
- Nie chcę cię nienawidzić. – wyszeptał Malfoy.
- Ja ciebie również.
- Czyli chcemy wywołać jeszcze większy szok? – zapytał chłopak, uśmiechając się przy tym lekko.
- Jak to: jeszcze większy?
- No ty już wywołujesz zdumienie u każdego. Bardzo się zmieniłaś. Wszyscy znają cię jako grzeczną dziewczynkę, która zawsze zgadzała się z nauczycielami. A teraz potrafisz napyskować profesorowi, którego prawdopodobnie obawia się sam dyrektor. – dziewczyna uśmiechnęła się, wiedziała, że Draco mówił o Snapie. – Po za tym kiedyś inaczej się ubierałaś, teraz wyglądasz tak, że pożąda cię każdy facet.
- Draco.. – wymamrotała dziewczyna. – Zawstydzasz mnie.
- Wybacz.
- Więc co zrobimy?
- A o co pytasz?
- O nasze publiczne koleżeństwo.
- A tak. Chyba mam plan.
I następną godzinę spędzili na planowaniu jutrzejszego dnia. Później kiedy Hermiona wracała do dormitorium, spotkała swoich przyjaciół.
- Gdzie byłaś? – zapytał Ron.
- Na spotkaniu.
- Z kim? – tym razem odezwał się Harry.
- Z kimś. – odparła wymijająco.
- Miona widzimy, że coś się dzieje, ale nie wiemy co. Możesz nam to wyjaśnić? – powiedziała Ginny.
- Nic się nie dzieje.
- A właśnie, że tak! – krzyknął Ron.
- Nie krzycz na mnie. – warknęła Hermiona.
- Nie krzyczę, po prostu chcę się dowiedzieć, co ty ze sobą robisz, dziewczyno!! Od początku roku minęły dwa miesiące, a ty prawie codziennie kłócisz się z nauczycielami, dodatkowo rzuciłaś Cruciatusa na Malfoy’a. Rozumiem, że go nie lubisz ale ….. ale ty nigdy byś tego nie zrobiła!!
- Widocznie nie znasz mnie zbyt dobrze!! – wrzasnęła Hermiona.
- Zaczynam się bać, że w ogóle cię nie znam. Przed wojną byłaś kimś zupełnie innym, teraz stałaś się….
- … potworem. – wtrąciła gładko Ginny.
Dziewczyny przez chwilę patrzyły sobie w oczy, w końcu Hermiona przerwała kontakt wzrokowy i odeszła. Gdy tylko się odwróciła po jej policzku spłynęła jedna, samotna łza.
CZYTASZ
Miłość, jakiej nikt nie znał.
FanfictionTa historia jest o totalnie odmienionej Hermionie Granger i o Draconie Malfoyu. Łączy ich tutaj potężne uczucie. Niesamowita miłość, która jest w stanie przetrwać wszystko.