- Hermiona. Wstawaj. Dojeżdżamy.
- Yhy. – wymamrotała Granger, mając nadal zamknięte oczy.
- Hermiona, do jasnej cholery! – krzyknęła Ginny, no co brunetka od razu się poderwała. – Dziewczyno coś ty w nocy robiła, od 10 minut cię już budzę.
- Ja? Nic. Znaczy się, spałam. Tak, spałam w nocy. – wyjąkała Hermiona.
- Dobra. – westchnęła Ginewra. – Zbieraj się. Zaraz wysiadamy.
20 minut później byli już w Wielkiej Sali i jedli kolację.
Hermiona wręcz zasypiała nad swoim talerzem, Ginny coś do niej mówiła, ale dziewczyna jedną nogą była już w krainie snów. W pewnej chwili za jej plecami rozległ się głos.
- Tylko nie wpadnij do tego talerza, Granger. – słysząc TEN głos, dziewczyna poderwała się szybko i odwróciła.
- Odczep się, Malfoy. – warknęła.
- Widzę, że ostra impreza była wczorajszej nocy. – zaśmiał się jadowicie, ignorując to, co powiedziała. – Bardzo jesteś zmęczona, szlamo?
Hermiona posłała mu mordercze spojrzenie, po czym uśmiechnęła się przebiegle.
- Nie aż tak bardzo, żeby ci przyłożyć, Malfoy. – przyjaciele Hermiony parsknęli śmiechem, zresztą jak cały stół Gryffindoru, który obserwował te sytuację.
- Zmieniłaś się, Granger. – stwierdził Draco. – Tylko jeszcze nie wiem, czy na lepsze.
- Za to ty, Malfoy jesteś cały czas taki sam. Cyniczny, arogancki, nadęty arystokrata.
- Uhhuhu…. Jeszcze nigdy nie usłyszałem tylu komplementów na raz.
- Więc ciesz się póki możesz. – odparła i przy oklaskach ze strony Gryfonów, Krukonów i Puchonów, wyszła z sali, zostawiając Dracona kompletnie oszołomionego.
Tego się nie spodziewał.
Zawsze taka grzeczna Gryfonka, teraz ośmieszyła go przy wszystkich uczniach.
Następnego dnia
Hermiona obudziła się z lekkim uśmiechem na ustach. Wreszcie się wyspała. W chwili kiedy wstawała z łóżka, ktoś zapukał do drzwi jej dormitorium.
- Proszę.
- Hermiono, to my. – powiedział Harry, wchodząc do pokoju razem z Ronem i Ginny.
- Przyszliście po mnie? Poczekajcie w Pokoju Wspólnym, zaraz do was zejdę i pójdziemy na śniadanie.
Na znak zgody, przyjaciele pokiwali głowami i wyszli. Siedzieli pokoju wspólnym Gryfonów 10 minut, czekając na Granger, w końcu do nich wyszła.
Była piękna.
- Ś-ślicznie w-wygląda-asz, Hermiono. – wyjąkał Ron, czerwieniąc się.
- Dziękuję. Idziemy?
- Tak, jasne. – odparł Harry, patrząc na przyjaciółkę jakby widział ja po raz pierwszy w swoim życiu. Dziewczyna zaśmiała się i powiedziała.
- No to chodźmy i tak jesteśmy już spóźnieni.
Wyszli na korytarz, gdzie nikogo nie było, co musiało oznaczać, że faktycznie byli już bardzo spóźnieni na śniadanie.
Przed Wielką Salą, Granger zatrzymała się, szukając czegoś w torbie.
- Idźcie, zaraz do was dołączę. – powiedziała. Harry, Ron i Ginny weszli do pomieszczenia i usiedli przy stole.
Wszyscy jedli, rozmawiali i śmiali się. Jednak kiedy Hermiona przekroczyła próg sali, każdy wtedy zamilkł, patrząc na nią zafascynowany. Każdy, włączając w to nauczycieli.
Granger nie zwracając na to szczególnej uwagi zajęła swoje miejsce przy stole. Wiedziała, że dobrze dzisiaj wygląda. Rano, stojąc przed lustrem i patrząc na swoje odbicie, postanowiła coś zmienić. Po prostu wzięła różdżkę i szybkim machnięciem, zmieniła swoje włosy.
- O cholera…. – powiedział Zabini, patrząc z pożądaniem na Gryfonkę.
- Czy to jest Granger? – zapytał Draco.
- To jest Granger. – potwierdził Teodor Nott, siedzący obok Malfoy’a.
- To jest zarąbiście seksowna Granger. – dodał Blaise.
I wszyscy mężczyźni na sali zamiast zająć się śniadaniem, siedzieli wpatrując się w Hermionę Granger.
CZYTASZ
Miłość, jakiej nikt nie znał.
FanficTa historia jest o totalnie odmienionej Hermionie Granger i o Draconie Malfoyu. Łączy ich tutaj potężne uczucie. Niesamowita miłość, która jest w stanie przetrwać wszystko.