Dwa dni później Draco i Hermiona zostali wezwani do gabinetu Lucjusza Malfoy’a. Równo o godzinie 12, zapukali do jego drzwi.
- Proszę.
- Dzień dobry. – powiedziała Granger.
- Witaj, ojcze. – rzekł Draco.
- Witajcie. Wezwałem was tutaj, ponieważ razem z Narcyzą zdecydowaliśmy, iż w wakacje urządzimy przyjęcie dla rodziny i przyjaciół, na którym oficjalnie ogłosicie swoje zaręczyny.
- Co? – zapytał głupio Malfoy Jr.
- Chyba słyszałeś. – warknął Lucjusz.
- Ty naprawdę chcesz, aby wszyscy się dowiedzieli? Przecież…. Ja myślałem, że będziesz wściekły, kiedy się dowiesz… że ja no i Hermiona, bo ona jest z mugolskiej rodziny…
- Nie jestem zły, Draco. Cieszę się, że ty i panna Granger jesteście razem. – powiedział stanowczo mężczyzna.
- Panie Malfoy, mam do pana prośbę. – odezwała się cicho dziewczyna.
- O co chodzi, panno Granger?
- Proszę się do mnie zwracać po imieniu.
- Oczywiście, Hermiono, jednakże ja również proszę, abyś zwracała się do mnie po imieniu…. Albo po prostu mów mi ‘’tato’’.
- Naturalnie.
Następnie grzecznie się pożegnali i opuścili gabinet nauczyciela OPCM. Na korytarzu Draco od razu wrzasnął.
- Co to miało być!?!?
- Ale o co ci chodzi?
- ‘’ Albo po prostu mów mi tato’’???
- Ohh… no wiesz, Draco, w końcu niedługo będziemy rodziną.
- Ale nawet ja nie mogłem do niego mówić ‘’tato’’, zawsze kazał mi się zwracać do siebie ‘’ojcze’’!!!
- Widocznie mnie bardziej lubi. – odparła ze śmiechem Gryfonka.
- Ale ja jestem jego synem!!!
- A ja przyszłą synową.
Przez chwilę milczeli.
- Fakt.
Hermiona zaśmiała się.
- Może chodźmy do Pokoju Życzeń, od razu powiem ci jak wyglądają takie bale u nas. – powiedział Malfoy.
- To jakoś się różnią od mugolskich?
- Odrobinę.
Złączyli swoje dłonie i ruszyli do magicznego pokoju.
Jakieś półtorej godziny później. Pokój Życzeń.
- Ale naprawdę muszę mieć aż trzy suknie? – zapytała Hermiona z lekkim niedowierzaniem.
- Miona, zrozum, taka jest tradycja. Jako moja narzeczona i osoba, która będzie witać gości razem ze mną i moją rodziną w naszym domu, musisz mieć trzy kreacje.
- Okej. – mruknęła.
- Pierwszą suknię masz na samym początku balu, czyli przy witaniu gości i ich poznawaniu. Drugą zakładasz, kiedy zostaną ogłoszone nasze zaręczyny, skrzaty podadzą też wtedy tort, drugą kreację masz jeszcze podczas składanych nam gratulacji. Następnie przebierasz się w trzecią suknię, taką typową do tańców, bo właśnie wtedy zaczyna się prawdziwy bal.
- Dobra. Mamy prawie kwiecień, więc muszę zacząć się rozglądać za sukniami.
- Noo. – potwierdził Draco.
- Muszą być wyjątkowe.
- Tak. Eee… wiesz, Hermiono, tak sobie pomyślałem, że może Damon by ci pomógł wybrać suknie. Ta, którą wybrał ci na ostatni bal, była naprawdę imponująca.
- Muszę się z tobą zgodzić. Jednak wątpię, aby Damon chciał mnie widzieć po tym wszystkim.
- Tak, to też prawda. – powiedział Malfoy, przytulając do siebie Gryfonkę.
Ten tydzień upłynął im bardzo szybko. Już prawie nikt nie zwracał uwagi na Hermionę i Dracona, którzy praktycznie przez cały czas byli do siebie przyssani. Teraz całą paczką szli korytarzami Hogwartu, postanowili sobie zrobić taki spacerek.
- Wiecie co? – zawołał Zabini. – Już dawno nie było żadnego skandalu.
- I co w związku z tym? – syknęła Hermiona. Była dzisiaj w nienajlepszym humorze, gdyż zaczęła się jej miesiączka.
- No pomyślałem… - zaczął Blaise, jednak nie dane mu było skończyć.
- Pomyślałeś? WOW!! Ty myślisz?
- To było nie miłe. – odparł chłopak.
- Wybacz jej, Diable. – rzekł Malfoy. – Eee.. no wiesz, ma teraz te dni.
- TE DNI?! – krzyknęła Granger. – Co mają oznaczać TE DNI?!?!
- No…. no… wiesz o czym mówię, skarbie. Jesteś dziś zdenerwowana, więc chyba masz te dni.
- TE DNI!!! – ryknęła. – Tylko facet jest w stanie to tak nietaktownie ująć. – burknęła i wyswobodziła się z objęć Dracona.
Tego dnia Hermiona ciągle chodziła z obrażoną miną, dopiero po kolacji jej humor się poprawił, kiedy Draco znienacka przyciągnął ją do siebie i gorąco pocałował.
Wszystko było cudownie, jednak Granger bardzo martwiła się owutemami, które miały nastąpić już w przyszłym miesiącu…..
I wreszcie nadszedł maj, czyli czas egzaminów. Wszyscy biegali w te i z powrotem zdenerwowani przez pierwszym, teoretycznym testem z Obrony Przed Czarną Magią.
Po teście z OPCM nastąpił egzamin z Transmutacji, później był z Numerologii, a na koniec tego dnia z Eliksirów. Zaś jutro miały nastąpić egzaminy praktyczne z tychże przedmiotów.
Pierwszy był sprawdzian z OPCMu z profesorem Malfoyem. Hermiona przybyła do klasy bardzo zdenerwowana tak, że aż trzęsły jej się ręce. Jednakże niepotrzebnie się niepokoiła, gdyż egzamin poszedł jej bardzo dobrze. Wielu uczniów jednak twierdziło, iż Hermiona zdała ten test nie dzięki swoim umiejętnościom, a z pomocą swojego stroju.
Czas egzaminów minął bardzo szybko i nadszedł czerwiec. Miesiąc odpoczynku.
CZYTASZ
Miłość, jakiej nikt nie znał.
FanfictionTa historia jest o totalnie odmienionej Hermionie Granger i o Draconie Malfoyu. Łączy ich tutaj potężne uczucie. Niesamowita miłość, która jest w stanie przetrwać wszystko.