* Z perspektywy Dracona.
Stałem przy małym ołtarzu bardzo zdenerwowany. Blaise i Ginny, którzy byli świadkami cały czas mnie uspokajali. Powtarzali, że nie mam po co się denerwować, że ona zaraz tu będzie. Jednak nie pomagało mi to. Trzęsącymi się dłońmi, co chwila poprawiałem krawat lub zerkałem nerwowo na zegar. Kiedy miałem już podejść do najbliższego stoliczka, na którym stały kieliszki z szampanem i chciałem już kilka opróżnić, wtem usłyszałem marsz weselny i właśnie wtedy ją zobaczyłem. Wyglądała obłędnie. Nigdy bym nie przypuszczał, że może wyglądać jeszcze lepiej niż dotychczas, jednak myliłem się. W tej sukni była niczym anioł, brakowało jej tylko skrzydeł.
Prowadził ją ojciec, szli powoli, w rytm muzyki. Patrzyła na mnie z delikatnym uśmiechem.
Już wiedziałem. Teraz będzie tylko lepiej.
*
* Z perspektywy Hermiony.
Szłam razem z tatą pomiędzy rzędami ławek. Rozejrzałam się i od razu dostrzegłam wszystkich przyjaciół (byli nawet Stefan i Elena, bez Damona), rodzinę, nauczycieli z Hogwartu, pracowników Ministerstwa Magii, w tym samego Ministra, oraz oczywiście tłum reporterów, pośród których nie zabrakło Rity Skeeter. Wtedy spojrzałam przed siebie.
Był tam.
Czekał na mnie.
Nawet z takiej odległości widziałam w jego oczach niesamowitą radość.
Uśmiechnęłam się i teraz patrząc tylko w jego błękitne tęczówki, podążałam do ołtarza.
*
W końcu pan Granger złączył dłonie Hermiony i Dracona, po czym usiadł w pierwszej ławce obok już łkającej żony.
- Zebraliśmy się tutaj, aby połączyć tych dwoje ludzi Świętym Węzłem Małżeńskim. – rzekł głośno kapłan, obejmując wzrokiem wszystkich zebranych, następnie spojrzał na Młodych i powiedział. – Hermiono, Draco, czy chcecie dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński?
- Chcemy. – odparli jednocześnie.
- Czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i w chorobie, w dobrej i złej doli aż do końca życia?
- Chcemy. – powtórzyli. Kapłan skinął głową.
- Jeśli jest ktoś, kto jest przeciwny temu związkowi niech powstanie teraz lub zamilknie na wieki. – zarówno Hermiona, jak i Draco spojrzeli na gości z lekkim lękiem, jednak nikt, widząc złowieszcze spojrzenie Lucjusza Malfoy’a, nie odważył się przerwać tej ceremonii. I tak zaczęła się uroczystość. Ksiądz mówił o małżeństwie i jego pięknie, jednak Draco w ogóle nie słuchał kapłana. Z uwielbieniem wpatrywał się w Hermionę. Zaraz będzie jego żoną, którą bardzo kocha. Już doskonale wiedział, że decyzja, aby się z nią ożenić była najlepszą decyzją, jaką podjął i nigdy nie będzie jej żałował. Jego rozmyślania przerwał ksiądz, pytając go.
- Czy ty, Draconie Malfoy bierzesz sobie tę kobietę za żonę?
- Tak. – powiedział stanowczym tonem.
- Czy ty, Hermiono Granger bierzesz sobie tego mężczyznę za męża?
- Tak. – odparła z łzami w oczach.
- Hermiona i Draco postanowili złożyć przysięgi własnymi słowami. – rzekł kapłan. – Teraz jest na to czas. Hermiono, zacznij.
Dziewczyna wzięła od swojego świadka obrączkę i z uśmiechem na ustach zaczęła mówić, wkładając ją powoli na serdeczny palec Dracona.
CZYTASZ
Miłość, jakiej nikt nie znał.
FanfictionTa historia jest o totalnie odmienionej Hermionie Granger i o Draconie Malfoyu. Łączy ich tutaj potężne uczucie. Niesamowita miłość, która jest w stanie przetrwać wszystko.