55. Płeć, zaproszenie, smutna informacja oraz dziwny Snape...

14.6K 718 313
                                    

Następnego dnia Draco obudził się z tępym bólem głowy. Rozejrzał się po pomieszczeniu, w którym był i zmarszczył brwi ze zdumieniem. To na pewno nie była jego  sypialnia, kiedy wstawał z kanapy, na której spał, do pokoju wszedł Blaise Zabini.

- Stary, ale się wczoraj uchlałeś! – zawołał, podając przyjacielowi kubek z kawą.

- Ciszej, ok.? – burknął Malfoy Jr.

- Ok., ale najpierw wytłumacz mi, dlaczego wczoraj twierdziłeś, że Hermiona umiera.

- Bo tak jest. – odparł blondyn, wzruszając ramionami.

- A może konkretniej? – zdenerwował się Blaise.

- Ciąża jest zagrożona, podczas porodu jedno z nich nie przeżyje, Hermiona wybrała, że to ona umrze.

- A ty się na to zgadzasz?! – wybuchł Zabini.

- Czy gdybym się zgadzał, to siedziałbym w barze i upijał się do nieprzytomności? – parsknął.

- Jest aż tak źle?

- Pokłóciliśmy się wczoraj.

- Smoku…

- Teraz prawie cały czas się kłócimy. – mruknął Draco.

Zabini westchnął tylko, nie wiedząc jak pomóc kumplowi.

- Tylko nikomu nie mów. – dodał blondyn.

- Nie powiem. – obiecał Diabeł.

Hermiona obudziła się w łóżku w sypialni jej i Dracona, obok łóżka, w fotelu siedział Lucjusz i patrzył gdzieś przed siebie. Hermiona chrząknęła, a Malfoy Sr. od razu na nią spojrzał.

- Jak się czujesz? – zapytał, wstając i podchodząc do młodej kobiety.

- Dobrze, tak myślę. – powiedziała, siadając na łóżku.

- Masz, wypij. – rzekł, podając Mionie fiolkę z eliksirem.

- Co to?

- Severus kazał ci to podać zaraz po tym, jak się obudzisz. – odparł, patrząc jak kobieta, słysząc tylko imię swojego dawnego profesora od razu wypija eliksir.

- Lucjuszu… co się stało?

- Nie pamiętasz?

- Nie bardzo.

- Pokłóciłaś się z Draconem…

- To pamiętam.

- Później on wyszedł, a ty zemdlałaś.

- Wyszedł… - powtórzyła cicho. – Czy już wrócił?

- Nie, jeszcze nie. – odpowiedział Lucek. – Odpoczywaj, powiadomię Cyzię, że już wstałaś. Bardzo się martwiła.

Malfoy Sr. wyszedł, a Hermiona opadła na poduszki, kładąc dłonie na brzuchu. Po chwili z jej oczu popłynęły łzy.

Kochała Draco, kochała go jak cholera, ale to dziecko też bardzo dużo dla niej znaczyło. Było jej przykro, że mąż nie może zaakceptować jej wyboru, chociaż doskonale go rozumiała. Ona sama nie wiedziała, co by zrobiła gdyby się dowiedziała, że to Draco umiera. Hermiona wtuliła się w poduszkę i zaczęła cicho szlochać. W tym momencie do pokoju wszedł Malfoy. Z przerażeniem podbiegł do żony, biorąc ją w ramiona.

- Kochanie, co się dzieje?

- Dra-aco, jaa prze-przepraszam… - wyszlochała, wtulając się w jego ciepłe ciało.

Miłość, jakiej nikt nie znał.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz