Zaraz po tym, jak Hermiona zaśpiewała, jury wspólnie zdecydowało, że właśnie piosenka panny Granger wygrywa. Młoda kobieta zapytana z kim chce spędzić resztę tego balu, odpowiedziała.
- To chyba oczywiste, że z NIM.. Z miłością mojego życia. Z Draconem.
Draco uśmiechnął się szeroko po ich ognistym pocałunku, który nastąpił po jej słowach.
Bal trwał dalej, a wszyscy byli coraz bardziej pijani. Kiedy wszyscy pousypiali gdzie tylko było miejsce, można było uznać, że bal dobiegł końca. Kilkanaście godzin później Draco Malfoy otworzył swoje oczy i od razu poczuł, że jest mu bardzo nie wygodnie. Z miną cierpiętnika podniósł się do pozycji siedzącej i jęknął, czując okropny ból w plecach, zaraz później złapał się za głowę, a pierwszą jego myślą było, że ktoś wali mu młotkiem po tej głowie. Powoli wstał i rozejrzał się. To, co zobaczył totalnie go zaskoczyło. Spał w salonie, tak jak inni goście. Każdy znalazł miejsce dla siebie. Czarodzieje i czarownice spali w najróżniejszych pozycjach. Zaczynając od spania na siedząco, opierając się o ścianę, kończąc na spaniu na kanapach, stolikach i na barze. Draco westchnął i zaczął się rozglądać za swoimi przyjaciółmi. Kilka kroków od niego spał Ron, więc blondyn od razu podszedł do niego i zaczął go budzić, potrącając butem jego ramię. Weasley w końcu otworzył oczy, ale chwilę później zamknął je z jękiem.
- O cholera. – wymamrotał.
- Zamknij się. Lepiej pomóż mi znaleźć Diabła, Pottera, Notta i dziewczyny.
- Mhm. – odparł rudy i bardzo wolno wstał, gdy już stanął na prostych nogach i zamierzał iść szukać reszty, potknął się o kogoś i z głośnym hukiem ponownie wylądował na podłodze, tym samym, budząc innych.
- Jasna cholera. – wymamrotał Harry, podnosząc się do pozycji siedzącej, otworzył oczy i od razu tego pożałował. Jak dla niego w tym pomieszczeniu było stanowczo za jasno. Tak więc szybko zamknął oczy i powiedział.
- Czy ktoś może zasłonić okna? – Draco machnął różdżką i zasłony opadły, a w pokoju zrobiło się dużo ciemniej, czyli dla osób na kacu dużo lepiej. Kiedy wszyscy się już rozbudzili i ogarnęli, zaczęli się szykować do wyjścia. Tak więc stali teraz na korytarzu przy drzwiach i żegnali się z gospodarzami. W pewnej chwili na szczycie schodów stanął Lucjusz Malfoy, jedną ręką masował głowę, a drugą podpierał się ściany. Dał krok na przód i….. spadł ze schodów. Z głośnym przekleństwem wylądował przy nogach Narcyzy.
- Zaraz umrę. – wystękał, próbując się pozbierać. W końcu stanął na nogi i od razu musiał złapać się Cyzi, gdyż niebezpiecznie się zachwiał. Następnie, nie zwracając uwagi na innych, ruszył do salonu i rzucił się na wielką kanapę.
Gdy wszyscy opuścili dwór Malfoy’ów. Hermiona i Draco udali się do swoich pokoi, aby się przebrać. Natomiast Narcyza i Lucjusz usiedli przy stole w jadalni i spożywali śniadanie.
- Jak się czujesz? – zapytała Cyzia.
- Jakby przeszło przeze mnie stado hipogryfów. – wymamrotał Lucek, wtem do pomieszczenia wszedł Draco.
- Jestem padnięty. – rzekł i opadł na krzesło obok ojca.
- Gdzie Hermiona? – Narcyza.
- Jeszcze się przebiera. Ale zaraz przyjdzie. – kilka minut po tych słowach do jadalni weszła piękna dziewczyna.
Usiadła obok Cyzi i od razu napiła się soku pomarańczowego.
- Wszystko w porządku, kochanie? – zapytał Malfoy Jr.
- Strasznie mnie suszy.
- Skoro wszyscy czujemy się fatalnie, to znaczy, że bal był udany!! – zawołała Narcyza.
- Ciszej. – syknęli w tym samym czasie Draco, Lucjusz i Hermiona. Pani Malfoy z rozbawieniem opuściła pomieszczenie.
4 dni później.
- Naprawdę musimy to robić już teraz? – jęknął Draco.
- Tak, jeśli chcemy, aby nasze wesele odbyło się jeszcze w wakacje.
- No dobra. – mruknął blondyn i na nowo wziął się za wypisywanie zaproszeń na ślub. Hermiona chciała, aby zaproszenia były wypisane przez nich samych, dlatego też od 3 godzin wypisywali owe kartki.
- Dużo tego jeszcze zostało? – marudził Malfoy.
- Tak. – odparła dziewczyna, wskazując na stosik nie wypisanych zaproszeń.
- Przecież my się z tym wszystkim uporamy dopiero wieczorem.
- Wiem, a jutro będziemy je wysyłać.
- Na Merlina. – westchnął młody mężczyzna.
Pracowali kilka godzin w ciszy, w pewnej chwili Hermiona odezwała się.
- Draco, czy ty jesteś pewny, że chcesz ze mną być?
Chłopak zmarszczył brwi.
- O co chodzi?
- O nic. Odpowiedz na moje pytanie.
- Tak, chcę z tobą być.
- Ale jesteś tego pewien?
- Hermiono, czy coś się stało? – zapytał poważnie.
- Nie, po prostu tak się zastanawiam, czy jeśli się pobierzemy to…. czy wszystko będzie takie same jak teraz. – wyszeptała.
- Nie będzie tak samo jak teraz. – rzekł blondyn. – Będzie zupełnie inaczej. Będzie lepiej.
Młoda kobieta uśmiechnęła się słabo.
- Myślisz, że będziemy dobrym małżeństwem?
- Najlepszym. Inni będą nam zazdrościć.
- Jesteś taki pewien tego. Dlaczego?
- Dlatego, że cię kocham i wiem, że wszystko będzie w porządku, bo będziemy razem.
- Ja też cię bardzo kocham. – szepnęła z łzami w oczach i pocałowała go namiętnie.
CZYTASZ
Miłość, jakiej nikt nie znał.
FanfictionTa historia jest o totalnie odmienionej Hermionie Granger i o Draconie Malfoyu. Łączy ich tutaj potężne uczucie. Niesamowita miłość, która jest w stanie przetrwać wszystko.