2. Zwycięstwo, szok Dracona i zaproszenie na randkę.

45.9K 1.8K 1.6K
                                    

Tymczasem Hermiona Granger wsiadła na motocykl i odpaliła jego silnik. Motor zabuczał głośno, a na twarzy Hermiony pojawił się szeroki uśmiech. Po chwili usłyszała głos komentatora.

- To jest ten moment, moi drodzy!! Piątka najlepszych żużlowców zmierzy się ze sobą dzisiejszej nocy!!

W tej chwili pięć motorów stanęło na starcie. Każdy miał swój numer. Hermiona miała numer dwa. Silniki warczały, ludzie krzyczeli, ale dla Granger liczył się tylko głos komentatora, który właśnie wrzasnął.

- START!! – i wystartowali. Okrążeń miało być tyle, co zawodników, właśnie kończyli pierwsze, kiedy motocyklista z numerem pierwszym nie wyrobił na zakręcie i wpadł na motocyklistę z numerem trzecim. I tak oto dwóch zawodników odpadło.

Hermiona prowadziła, robiąc trzecie już okrążenie. Zaraz za nią jechał zawodnik z numerem piątym, następnie z czwartym.

- Ooo!! Zostało tylko trzech zawodników i dwa okrążenia. To prawdziwa walka!! Każdy chce wygrać.!! – wrzeszczał komentator. – Dopingujcie ich moi drodzy!! – i tłum zaczął krzyczeć i gwizdać, co raczej nie pomogło motocykliście z numerem piątym, gdyż zrobił dziwny wiraż i zatrzymał się na bramce. – Aua!!- zawył komentator. – To musiało boleć. Zostało tylko dwoje zawodników!! Robią ostatnie okrążenie! Prowadzą ramię w ramię!! Kto wygra?!?! Kto zostanie zwycięzcą miesiąca?!?!? – wrzeszczał komentator i właśnie wtedy metę przekroczył zawodnik z numerem….. – TAAAAK!! MAMY ZWYCIĘZCE!!! MOTOCYKLISTA NUMER DWA DOTARŁ NA METĘ JAKO PIERWSZY!!!! PROSZĘ PAŃSTWA, CO ZA EMOCJE!!!!

- Wygrał !!! Słyszysz, Zabini? Dwójka wygrała!! – krzyczał Malfoy, ciesząc się jak dziecko w sklepie ze słodyczami.

- Nie krzycz tak.

- Stary wygrałem!!

- Co wygrałeś?

- Postawiłem na niego i cholera, wygrałem!!!

Hermiona zatrzymała się na środku stadionu, w jej kierunku szli organizatorzy wyścigu i właściciel klubu, niosący ogromny puchar. W chwili kiedy się przed nią zatrzymali, Granger zdjęła kask, tym samym wprawiając wszystkich w totalny szok. Wszyscy zamilkli, nie mogąc uwierzyć, że wyścig miesiąca wygrała młoda dziewczyna.

- Na Merlina!! Ja pierdzielę!! Blaise!! Błagam powiedz mi, że to, cholera, nie jest Granger.

- To jest Granger, Draco. – patrząc na przyjaciela z rozbawieniem.

Kiedy szok minął i organizator żużlu był w stanie cokolwiek powiedzieć, wręczył Hermionie puchar i złożył swoje gratulacje. Granger podniosła puchar do góry, a tłum zawył z radością.

Później wszyscy wrócili do klubu i świętowali.

Alkohol lał się strumieniami. Każdy był już nieźle wstawiony, kiedy Hermiona weszła do pomieszczenia, jednak wszyscy zaczęli krzyczeć. Wznosili toasty i skandowali jej imię, jednak ona tylko uśmiechała się. Podeszła szybko do baru i zamówiła kieliszek czystej. Wypiła go za jednym zamachem, wtem podszedł do niej pewien blondyn.

- Nigdy bym nie przypuszczał, że cię tu spotkam, Granger. – dziewczyna gwałtownie odwróciła się w stronę chłopaka.

- Malfoy?!?? Co ty tutaj robisz?

- O to samo mógłbym zapytać ciebie. – odparł z wrednym uśmiechem.

- Odejdź. Nie chcę świętować mojej wygranej w twoim towarzystwie.

- Nie ma co się obrażać. Chciałem się z tobą tylko napić. – powiedział chłopak, po czym zamówił dla siebie i dziewczyny po kieliszku wódki. Kiedy barman podał im alkohol, Hermiona, patrząc podejrzliwie na Malfoy’a, wypiła zawartość swojego kieliszka.

- Czego chcesz, Malfoy?

- Mówiłem już. Chciałem się z tobą napić.

- Cholera jasna, Malfoy, przestań się ze mną bawić. – warknęła.

- Grzeczniej Granger. Chyba nie chcesz, żeby Weasley i Potter dowiedzieli się o twoim małym sekrecie. Zdaje się, że zależy ci na utrzymaniu pozycji Panny Wiem-To-Wszystko.

- Nie powiesz im. – powiedziała niebezpiecznie, cichym głosem.

- Tak myślisz? – odparł, przysuwając się do niej. Byli tak blisko, że prawie stykali się nosami.

- Co mam zrobić, żebyś siedział cicho?

- A co możesz zrobić? – odpowiedział pytaniem na pytanie.

- Co chcesz.

- W takim bądź razie, Granger, umów się ze mną na randkę.

- I tylko tyle? – zapytała zaskoczona. 

- Tak, tylko tyle. – odparł.

- Żadnych haczyków? – zapytała podejrzliwie.

- Żadnych.

- Kiedy?

- W sobotę, pójdziemy do Hogsmeade. – w odpowiedzi skinęła tylko głową. – Będę czekał o 20 przed wejściem do Wielkiej Sali. – dodał i pocałował ją namiętnie, po czym odszedł bez słowa.

Miłość, jakiej nikt nie znał.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz