Hermiona weszła do ogromnego salonu i wzrok każdej czarownicy i każdego czarodzieja spoczął właśnie na niej. Wtem do młodej kobiety podszedł Draco i zaoferował jej swoje ramię, które przyjęła z uśmiechem.
- Ślicznie wyglądasz. – wyszeptał Malfoy, prowadząc ją na parkiet. Tradycją było, że to właśnie narzeczeństwo tańczy pierwszy taniec. Gdy z głośników popłynęły pierwsze takty piosenki, Draco objął Hermionę w talii i zaczęli się poruszać z gracją. Tańczyli niesamowicie. Każdy przypatrywał im się z szokiem. Była tylko jedna osoba, która doskonale wiedziała, że ta para jest w stanie zatańczyć to tak wspaniale. A tą osobą był nie kto inny, jak Lucjusz Malfoy. Czarodziej, który sam nauczył tańczyć swojego syna i który, gdy tylko bliżej poznał wybrankę swego dziedzica, od razu wiedział, że ci dwoje idealnie się w siebie wpasują. Tak więc, teraz stał tam razem z innymi i patrzył na nich z szerokim uśmiechem. Jako świetny tancerz, potrafił zobaczyć w ich ruchach bliskość, delikatność, a zarazem namiętność. Każdy ich krok pokazywał jak bardzo sobie ufają i ile rzeczy są w stanie sobie wybaczyć. W tej chwili nie było Hermiony, ani Dracona. Byli jednością. Nawzajem się dopełniali. I razem byli idealni. Muzyka ucichła, a para zatrzymała się na środku parkietu, wybuchły gromkie brawa, na które jednak nie zwracali uwagi. Jak zaczarowani patrzyli sobie w oczy. Lucjusz bardzo dobrze wiedział, że w tej chwili obydwoje myślą o jednej i tej samej rzeczy. Myślą o tym, że chcą być razem. Zawsze i na zawsze. I że poprzez zwykłe spojrzenie są w stanie przekazać sobie niesamowicie dużo miłości. Kiedy Hermiona i Draco zeszli z parkietu i skierowali się do baru, Malfoy Sr. spojrzał na swoją małżonkę. Stała teraz i rozmawiała ze swoją siostrą – Andromedą, z którą po wojnie się pogodziła. Narcyza była piękną kobietą. Dostojną, honorową i niesamowicie śliczną. W tej chwili Lucjusz czuł duże szczęście. Podszedł do Cyzi i bez słowa po prostu ją pocałował prosto w usta. Zrobił to bardzo niespodziewanie, a wszyscy inni wpatrywali się w nich totalnie zaskoczeni. Lucjusz Malfoy nigdy, przenigdy nie okazywał swoich uczuć do swojej żony publicznie. Kiedy mężczyzna oderwał się od ust kobiety, wyszeptał tylko.
- Kocham cię.
Oczy Narcyzy rozszerzyły się w jeszcze większym zaskoczeniu.
- Ja ciebie też. – odparła cicho. Następnie Lucek odwrócił się i odszedł do baru, przy którym stali równie zdziwieni Draco i Hermiona.
- No, no… - zacmokał Malfoy Jr. – Pokazałeś klasę, tato.
Malfoy Sr. uśmiechnął się szeroko i zamówił sobie drinka, po czym odebrał go od barmana i gdzieś poszedł.
- Jestem z niego dumny. – rzekł cicho Draco.
- I dobrze. Na pewno dużo go to kosztowało. – młody mężczyzna spojrzał na nią z niezrozumieniem. – No wiesz, twój ojciec nigdy nie okazywał swoich uczuć przy innych, a teraz, przy wszystkich pocałował twoją matkę. I sądząc po jej nabrzmiałych ustach i lekko rozmazanej szmince, Lucjusz musi naprawdę dobrze całować. – powiedziała, przygryzając wargę i uparcie nad czymś się zastanawiając.
- O czym myślisz? – zapytał Draco.
- Co? Hmm… Nie, nad niczym… pewnie po nim tak dobrze całujesz. – powiedziała, spoglądając na niego z zadziornym uśmiechem.
- Ohh… a więc uważasz, że dobrze całuję? – spytał, zbliżając swoje usta do jej.
- Tak, ale myślę, że powinnam to jeszcze raz ocenić. – i po tych słowach Malfoy wpił się w jej usta, całując ją bardzo namiętnie, jednakże delikatnie i czule.
- I jaki jest werdykt, moja pani? – rzekł, kiedy musieli się od siebie oderwać, gdyż zabrakło im już tchu.
- Całujesz wybitnie, mój panie.
CZYTASZ
Miłość, jakiej nikt nie znał.
FanfictionTa historia jest o totalnie odmienionej Hermionie Granger i o Draconie Malfoyu. Łączy ich tutaj potężne uczucie. Niesamowita miłość, która jest w stanie przetrwać wszystko.