chapter 22

24.3K 1.2K 57
                                    

Mój tata wyprowadził się dwa tygodnie potem. Złożył pozew i nie odwiedzał nas od tygodnia. 

Mama wychodziła z domu przed śniadaniem, a wracała jak wszyscy byliśmy już pogrążeni we śnie. Wyglądała na zmęczoną i jakby zawiedzioną. Może miała nadzieję, że tata przemyśli jeszcze rozwód. Jak się okazało, nie miał takiego zamiaru. 

Dla niego wszystko było takie proste. Wziąć rozwód i zacząć nowe życie. 

Ja, Ash i Theo przez te dwa miesiące zbliżyliśmy się do siebie. Próbowaliśmy z Ashem wynagodzić Theo... właściwie wszystko. Chcieliśmy, żeby czuł się kochany. Skoro najwyraźniej matka nie potrafiła nawet poświęcić mu choć odrobinę uwagi. Nie wspominając o ojcu. 

Trzecia klasa szkoły średniej przyszła zdecydowanie za wcześnie. Ostatnie o czym myślałam to nauka i egzaminy końcowe. 

Elizabeth często ze mną rozmawiała. Zradziła mi, że ona i mój brat chcą wkrótce razem zamieszkać. Ucieszyłam się, ale z drugiej strony nie jestem w stanie wyobrazić sobie domu bez Asha. Kolejna osoba by odeszła. 

Luke przychodził codziennie. Grał z Theo na konsoli, zabierał go do kina, albo na boisko. Odbył również poważną rozmowę z Ashem, w której mój brat wyjaśnił, co mu zrobi jeśli mnie skrzywdzi. On tymczasem z dnia na dzień był mi coraz bliższy. Odkryłam też co robi w niedzielne ranki i popołudnia. Okazało się, że co tydzień ma prywatne treningi boksu. 

Chciałam dzielić z nim każdą chwilę. Poprawiał mi humor, kiedy nikomu innemu to się nie udało. Trzymał mnie za rękę, gdy obserwowałam jak ojciec zabiera swoje rzeczy. Tata nawet nie zauważył jego obecności. Jakby w ogóle nie przejmował się tym, że jego córka ma chłopaka. Zabolała mnie jego obojętność. 

Telefon zawibrował w mojej kieszeni, przerywając mi i Luke'owi seans. Podniosłam głowę z jego kolan i siadłam obok. Odebrałam, nie patrząc kto dzwoni. 

- Halo?

Cisza. Słyszałam jedynie czyjś oddech. 

- Halo?- powtórzyłam głośniej 

Luke zerknął na mnie, a ja posłałam mu zdezorientowane spojrzenie. 

- Cześć, córciu- odezwał się

Nie słyszałam jego głosu od tak dawna. 

Myślałam, że serce wyskoczy mi z piersi. Przełknęłam ślinę i odetchnęłam. 

- Hej. 

- Jak tam u ciebie? 

Nie rozmawiasz ze mną ponad tydzień i tylko na to cię stać? 

Ugryzłam wewnętrzą stronę policzka. 

- Jakoś sobie radzę. Co prawda bywało lepiej... ale no cóż... Staram się nie narzekać. 

- Rozumiem- odparł, oddychając ciężko

Zagryzłam zęby. 

Byłam na niego wkurzona, a jednocześnie gotowa prosić, by wrócił. 

- Czemu dzwonisz?- przerwałam krępującą ciszę

Mój chłopak przyglądał mi się, masując moje udo. Jego dotyk mnie uspokajał. 

- Tak, ja...- westchnął- Valerie, przepraszam, że tak długo się nie odzywałem, nie przyjeżdżałem. Musiałem sobie wszystko poukładać. 

- Jasne, tato. 

Przysunęłam się do Luke'a i wtuliłam w jego duże ciało. Od razu mnie ciasno objął i złożył pocałunek na moim czole. 

- Chcę się z tobą spotkać- powiedział- Z tobą i twoim chłopakiem. Bo to twój chłopak, prawda?

Należę do ciebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz