Claire zaprosiła nas na noc.
Luke był inny. W towarzystwie ciotki i siostry uśmiech nie schodził z jego ust. Śmiał się często, praktycznie bez powodu, ale wiedziałam, że to ich zasługa. Nie miałam serca prosić go, żebyśmy wracali. Sama świetnie się tu czułam.
W jego oczach bawiły się iskierki.
- Mam pomysł!- krzyknęła Emily, kiedy jedliśmy kolację- Idziemy do klubu!
Zachichotała i klasnęła w dłonie.
Luke posłał Claire pytające spojrzenie.
- Tylko punkt druga macie być w domu. Ani minuty spóźnienia.
- Pozwalasz jej?- zapytał Luke- Ona ma szesnaście lat. Ja w jej wieku musiałem się wymykać.
Claire uniosła brwi, a Luke pobladł lekko.
Parsknęłam.
- Mam siedemnaście, ignorancie!
Oberwał w tył głowy. Zaczęłam się śmiać.
- Nie bij mnie, smarku!
Uszczypnął jej policzek.
- Smarku? Pożałujesz tego- zagroziła
Byli do siebie cholernie podobni. Zwłaszcza teraz, gdy groźnie się mierzyli.
- Z wiekiem jesteście coraz gorsi.
Claire się zaśmiała, zbierając puste talerze ze stołu. Pomogłam jej, kątem oka obserwując poczynania Ignoranta i Smarka.
Zaniosłam naczynia do kuchni. Claire odkręciła wodę, wkładając je do zlewu.
- Dziękuję za pomoc, kruszyno. Kiedy oni są razem- Uśmiechnęła się.- łatwo ich nie rozdzielisz. Ani nie zmusisz do pracy.
Obróciłyśmy się. Luke biegał po salonie z przerzuconą przez ramię, krzyczącą Emily.
Jakbym widziała siebie i Asha.
- To dobry chłopak. Może trochę zagubiony, ale dla takiego jak on warto się zgubić.
Och, Claire, zgubiłam się dawno temu.
******
Ems pożyczyła mi czerwony top i dżinsowe spodenki z wysokim stanem. Uparła się, że zrobi mi makijaż.
Grzecznie siedziałam na krześle i całkowicie jej zaufałam.
- Gotowe!- Machnęła jeszcze raz pędzelkiem i podała mi lusterko.- Wyglądasz pięknie.
- Bo jest piękna- wciął się Luke
Spojrzał na siostrę.
Czarna sukienka podkreślała jej smukłą sylwetkę, a czerwona szminka powiększyła optycznie usta. Nie malowała się. Włosy zaplątała w dwa warkoczyki. Kilka pasm plątało się po jej czole i skroniach.
- A czy ja jestem piękna?- spytała, wysuwając do przodu dolną wargę
Patrzył to na nią to na mnie.
- Nie w tej sukience.
Zmarszczyła brwi. Uśmiechnęła się cwanie.
- Moim przyjaciołom się podoba.
Emily wie najlepiej jak wyprowadzić go z równowagi.
Chciałam jej pogratulować, ale Luke warknął:
CZYTASZ
Należę do ciebie
Romance-Nie! Po prostu odejdź!- krzyknęłam najgłośniej jak umiałam. Łzy spływały mi po policzkach. W końcu przestałam je już ścierać. Luke postawił kilka kroków w przód. - Valerie... proszę... Pokręciłam szybko głową. Muszę stąd uciec. Muszę uciec od nieg...