chapter 6

34.5K 1.3K 80
                                    

- Po prostu Val.- szepnęłam łamiącym się głosem

Jego bliskość coraz bardziej mi się podoba, jego wrok jest pożądliwy, a jego zapach odużający. Czuję, że muszę się odsunąć, ale po pierwsze tak na prawdę chyba to nie jest to czego chcę, a po drugie nawet gdybym chciała nie mam jak. Jego ciało już praktycznie przygniata mnie do maszyny. Przygryzłam wargę, a on przysunął się jeszcze. Policzkiem otarł się o mój policzek, a ja zadrżałam pod wpływem jego dotyku. Poczułam, że się lekko uśmiecha.

- Mógłbym tak stać i patrzeć na ciebie całą noc, ale mieliśmy jechać na kolację, poza tym twój brat nie spuszcza z nas oczu. - wymruczał mi do ucha

Zerknęłam na cień poruszający się za zasłoną w kuchni. Luke odsunął się, okrążył mnie, po czym siadł na motorze. Bez jego oddechu pieszczącego moją szyję od razu zrobiło mi się zimno. Obróciłam się i zaczęłam najzwyczajniej w świecie patrzeć, a własciwie gapić się na jego bicepsy, które opina kurtka. Ciasno przylega do jego ramion, a ja nie mogę się napatrzeć. Przesuwam wzrok na jego zakryty cienkim materiałem tors. Widać, że jest umięśniony i cholernie silny. Sunę spojerzeniem wyżej i widzę, że przygląda mi się uśmiechnięty.

- Będziesz tak pożerać mnie wzrokiem, czy wsiądziesz na motor? - jego uśmiech stał się szerszy, ujawniając dołeczki w policzkach

Nie mogłam się powstrzymać i zasalutowałam mu. Zaśmiał się i oparł dłonie na kierownicy. Usiadłam tuż za nim. Powoli objęłam go i wtuliłam twarz w jego plecy.

- Trzymaj się mocno, maleńka. - powiedział uśmiechając się od ucha do ucha

Odpalił motor i po chwili jechaliśmy wzdłuż ulicy. Światła latarni migały mi przed oczami. Mogłam jedynie skupiać się na tym, że przytulam się do najprzystojniejszego faceta jakiego do tej pory widziałam. Za każdym razem kiedy nabierałam do płuc powietrza, do moich nozdrzy dostawał się jego uwodzicielski zapach. W końcu poczułam jakbym miała zaraz zemdleć. Na moje szczęście zjechał na parking przed jakimś budynkiem. Od razu się od niego odsunęłam i zeszłam z tego gównana dwóch kołach. Okej, mam uprzedzenie do motorów, ale to już tylko i wyłącznie moja sprawa.

Luke zlustrował mnie, potem spojrzał w oczy z tym błyskiem. Stanął przede mną i nie wiem ja to się stało, chwycił mnie i przyciągnął do siebie. Wgryzłam się w wargę kiedy całował moją szyję. Każdy, choćby najmniejszy kawałek. Wzięłam wdech i odetchnęłam. Jego dłonie zsunęły się w dół, po moim kręgosłupie. Zatrzymał je tuż nad pośladkami. Przycisnął usta do mojego obojczyka. Nagle oddalił się zabierając swoje gorące, miękkie wargi zdala od mojego ciała. Wydałam jęk niezadowolenia, a on uśmiechnął się i wziął mnie za rękę. Weszliśmy po schodach splatając nasze palce ze sobą. Luke rozmawiał chwilę z kelnerem, po czym ten zaprowadził nas do stolika przy ścianie. Mój toważysz jak prawdziwy dżentelmen odsunął mi krzesło, za co oczywiście mu podziękowałam. Zajął miejsce po drugiej stronie stołu. Zaczęłam nerwowo bawić się palcami.

- Mam pytanie. - szepnęłam nie patrząc na niego

- Pytaj, ale najpierw... spójrz mi w oczy.

Uniosłam głowę i zrobiłam co kazał. Po raz kolejny całowicie i nieodwracalnie zatonęłam w tych niebiekich oczach.

- Teraz możesz pytać. - puścił do mnie oko

Nie jestem pewna czy aby napewno chcę się o to pytać. Może boję się odpowiedzi.

- Czy my... to znaczy... bo ja... ty... - jąkałam się

Luke znów się zaśmiał, tym razem nieco głośniej. Miło, że bawi go moje zakłopotanie.

Należę do ciebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz