chapter 12

22.4K 1K 16
                                    

Skończyliśmy grać. Luke od razu chwycił moją dłoń swoją i splótł ze sobą nasze palce.

- Gra z tobą to przyjemność, skarbie- wymruczał

Uśmiechnęłam się przygryzając wargę. Popatrzył mi w oczy, a po chwili poczułam jak jego druga ręka sunie po moich plecach.

- Jest ktoś u ciebie?

- Ash i Theo.

Westchnął.

- W takim razie zapraszam cię do siebie- uniósł kąciki ust

- A nie mieliśmy jechać do twojego kolegi na imprezę?- zapytałam

Wiem, że chcesz zobaczyć jego mieszkanie. A już w szczególności sypialnię- mówi głosik w mojej głowie.

Nienawidzę jak ma rację.

- Wolę mieć cię tylko dla siebie- szepnął, stykając ze sobą nasze biodra

Boże. Czuję jego wzwód.

- Właśnie widzę.

Zachichotalam cicho spoglądając na jego spodnie. Luke wcisnął palec pod mój podbródek i zmusił bym spojrzałam na niego.

- Chcę, żebyś do mnie przyszła.

Pochylił się i złożył na moich ustach delikatny pocałunek.

- Proszę- szepnął- Później cię odwiozę.

Uśmiechnął się lekko.

- Dobrze.

*****

Podjechaliśmy pod wysoki blok. Po schodach na czwarte piętro, pierwsze drzwi po lewej stronie.

- Mieszkasz sam?

- Nie- przekręcił klucz w zamku- z kolegą, ale wyszedł, więc będziemy tylko ty i ja- zerknął na mnie uśmiechając się. Otworzył drzwi- Zapraszam.

Weszłam do mieszkania i zapaliłam światło. Postawiłam kilka kroków wchodząc tym samym do salonu. Usłyszałam trzaśnięcie i po chwili poczułam jak silne ramiona Luke'a oplatają się wokół mojego pasa. Przysunął twarz do mojego ucha.

- Boisz się?

- Czego mam się bać?

Przycisnął mnie do siebie. Musnął ustami moją szyję, a potem policzek. W miejscu, w którym jego wargi zetknęły się z moją skórą pojawiły się małe iskierki.

- Nie boisz się być tu tylko ze mną?- szepnął łagodnie

Pokręciłam lekko głową.

- Nie, dlaczego miałabym?

- Wiele osób się mnie boi. W szczególności bezbronne dziewczyny takie jak ty.

- Nic mi nie zrobisz- powiedziałam i obróciłam się przodem do niego

Uśmiechnął się.

- Skąd ta pewność, kochanie?

Położył dłonie na moich plecach i zaczął je gładzić.

- Bo ci zależy.

Uśmiech zszedł z jego twarzy. Zacisnął usta i przeczesał palcami włosy. Jego wzrok był skupiony na mnie. Patrzył intensywnie w moje oczy. Przełknęłam ślinę i zagryzłam wargę.

Okej, teraz się go boję.

Należę do ciebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz