chapter 28

23.3K 1.1K 45
                                    

- Mamo!- krzyknęłam, wchodząc do salonu- Jesteś?

Stała w kuchni. Odwrócona tyłem do mnie, dłonie opierała o blat, a spojrzeniem wodziła po krajobrazie za oknem. Wpatrywała się w świecącą na ulicy latarnię.

- Wszystko okej?- spytałam, podchodząc

Skinęła lekko głową.

- Jestem po prostu zmęczona- szepnęła i odwróciła się. Posłała mi mały uśmiech. Widziałam sine cienie pod jej oczami i łzy, spływające po jej bladych policzkach.- Ash zabrał Theo do kina. Masz ochotę coś zjeść?

- Nie, dziękuję.

Patrzyła na mnie smutnymi oczami, przepełnionymi słabymi iskrami, które powoli wygasały.

- Twój tata dzwonił- przełknęła ślinę- Jutro przyjedzie.

Spojrzała w bok, a chwilę potem z jej ust wydobył się cichy szloch. Przysunęła dłoń do drżących warg, ale płakała jeszcze bardziej. Szybko przytuliłam ją do siebie, pocierając jej plecy.

- To przecież dobrze, mamo. Może chce wrócić. Ułoży się. Obiecuję, mamo, że wszystko się ułoży.

Czułam, że moja bluzka jest mokra od łez, płynących po twarzy mojej rodzicielki. Dygotała.

- Przepraszam- wyszeptała

Nie chciałam, żeby płakała. Kochałam ją nad życie i nie mogłam znieść tego, w jakim jest stanie emocjonalnym. Bałam się, że ojciec przyjeżdża tylko po to, by obwieścić, że składa wniosek o rozwód. Wtedy mama się całkowicie załamie. Popełniła błąd, cholernie wielki błąd, ale wiem, że żałuje.

- Nie masz za co- uspokajałam ją

- To moja wina.

******

Usłyszałam dzwonek do drzwi. Mama popatrzyła na mnie zdenerwowana. Opuściła głowę i zaczęła bawić się końcem swojego czarnego swetra. Widziałam jak dłonie jej się trzęsą.

- Otworzę- powiedział Ash

Nie spuszczałam wzroku ze szczupłej, skulonej postaci. Przygryzała mocno wargę, tamując łzy, które napływały do jej oczu. Skrzyp przerwał ciszę.

- Tata!- krzyknął Theo

Podbiegł do niego i opatulił pas taty swoimi krótkimi ramionami. Zerknęłam na nich.

Tata miał na sobie znoszone dżinsy i czarny T-shirt. Trzymał mojego brata na rękach, uśmiechając się szeroko.

- Hej, maluchu- uszczypnął go w policzek

Theo wyswobodził się z objęć taty i podszedł do mamy. Chwycił ją za rękę, przez co ta podniosła głowę.

- Roger- powiedziała cichym, zachrypniętym głosem

- Dani- szepnął, zbliżając się

Patrzyli na siebie, a ja nie wiedziałam co powinnam powiedzieć lub zrobić. Stałam więc z boku, obserwując uważnie.

- Chciałeś porozmawiać- zerknęła w dół- Chcesz się napić?

Zacisnęła dłonie w pięści. Tata zaprzeczył. Po chwili zrobił coś, czego bym się nie spodziewała. Objął mamę w talii i przyciągnął do siebie. Zaczął gładzić jej rozpuszczone, pofalowane włosy i szeptać do jej ucha. Ona płakała, uśmiechając się lekko.

- Nie płacz- mówił cicho- Przepraszam, Dani. Już cię nie zostawię. Jestem przy tobie.

Ash położył dłoń na moim ramieniu, a drugą zaczął bawić się włosami Theo.

Należę do ciebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz