chapter 3

33.9K 1.4K 6
                                    

Steph obdarzyła bruneta promiennym uśmiechem i zakręciła butelką.

****

Pół godziny później

****

Wreszcie przyszła moja kolej. Patrzyłam jak butelka zatacza ósmy krąg i powoli się zatrzymuje. Podniosłam głowęi pierwsze co ujrzałam to para hipnotyzujących błękitnych oczu. Przygryzłam wargę, a on nie został mi dłużny. Wgryzł się w swoją czerwoną wargę po czym ją oblizał. Że też akurat Jake musiał obczaić jakąś blondynę. Poczułam jakbym była zupełnie sama, a otaczało mnie mase ludzi. Przestałam się na niego patrzeć i nerwowo przeniosłam spojrzenie na odległe pomieszczenie. Na kanapie siedzieli El z Ashem. Czy to byłoby dziwne gdybym uciekła do nich? Tak zdecydowanie.

- Hej!

Brunet pomachał mi dłonią przed twarzą. Ocknęłam się i znów skupiłam swoją uwagę na nim i jego oczach.

- Wyzwanie, proszę.

No tak.

Kurde. Co mam mu kazać zrobić? Przecież gramy w butelkę na całowanie i przytulanie. Mogę kazać mu kogoś pocałować. Na przykład siebie- podpowiedziała moja podświadomość.

No chyba raczej nie.

Właściwie mogę zaprzeczać ile zechcę, ale to nie zmieni faktu, że mam taką straszną ochotę wsunąć mu palce we włosy i zasmakować jego ust. Chciałabym poczuć jak smakuje. Chciałabym się nim rozkoszować. Chciałabym go dotknąć. Chciałabym...

- Przeliż się ze Steph. - co kurwa?

Idiotko właśnie nakazałaś kolesiowi, który ci się podoba, przelizać się z najgorszą wywłoką jaką dane ci było poznać.

- Steph, skarbie. Co ty na to? - brunet zwrócił się do niej słodko.

Nachylił się, a ona wpiła się w jego usta. Ich wargi zaczęły się o siebie ocierać. Po chwili w gre weszły również ręcę. Ona zarzuciła mu ramiona na szyję, a on objął ją w pasie i przyciągnął do siebie. Zobaczyłam, że chłopak przez cały czas się uśmiecha.

Zaraz. Czyżby śmiał się ze mnie?

Wszyscy przy kółku zaczęli się zachwycać ich pocałunkiem, a jeden z osobników płci przeciwnej zagwizdał głośno. Brunet odsunął się od Stephanie, wytarł usta, na których pozostały ślady czerwonej szminki. Popatrzył się na mnie i wyciągnął rękę. Przeniósł wzrok na butelkę, wokół której zaciskałam palce. Tak mocno, że knykcie mi zbielały. Mrugnęłam kilka razy i podałam mu szybko butelkę uważając by go przy tym nie dotknąć.

Poczułam się jakby co najmniej mnie zdradził, a przecież nic nas nie łączy. Nawet go, kurwa, nie znam. Nie wiem jak ma na imię. Nic o nim nie wiem. NIC.

Nagle zrobiło mi się strasznie niedobrze. Wypiłam zaledwie jednego drinka i dwa piwa, ale teraz czułam, że chcą opuścić mój organizm.

Wzięłam wdech i zdałam sobie sprawę, że wszyscy przy kole patrzą się na mnie. Zakryłam szybko dłonią usta i odbiegłam. Minęłam mojego brata i przyjaciółkę. Na szczęście mnie nie zauważyli. Pobiegłam wzdłuż korytarza. Otworzyłam pierwsze drzwi. Sypialnia. Podbiegłam do kolejnych i je również otworzyłam.

Dzięki Bogu, łazienka!

Wbiegłam do środka zatrzaskując za sobą drzwi. Upadłam na kolana przed sedesem. Powoli nabierałam do płuc powietrze. Kiedy upewniłam się, że nie będę wymiotować podeszłam chwiejnie do umywalki. Opłukałam twarz i przepłukałam buzię. Siedziałam w toalecie jakieś dziesięc minut. W końcu się uspokoiłam i doszłam do wniosku, że nie pozwolę Steph znowu osiągnąć swój cel. Nie dam jej zepsuć sobie imprezy. Przyszłam tu, żeby dobrze się bawić. A ten chłopak? Przystojny, jak większość tutaj. Nie będę się nim przejmowała. Jeżeli lubi takie ździrowate, puszczalskie lale jak Steph to proszę bardzo... droga wolna.

Odetchnęłam i wyszłam z powroten do hollu. Weszłam do salonu gdzie zabawa toczyła się w najlepsze. Stanęłam w tłumie i razem z innymi zaczęłam tańczyć. Muzyka stanowiła dla mnie odskocznie. Sama nie wiem od czego, ale kiedy poruszałam swym ciałem w rytm kolejnej piosenki poczułam się wolna i jakby delikatna. Lekka jak piórko. Było mi dobrze.

Piosenka się zmieniła i z głośników wypłynął głos Eminema. Just lose it.

Teraz tańczyłam szybciej. Zakręciłam biodrami, a kiedy się obróciłam zobaczyłam jak Niebieskooki przyszpila mnie swoim wzrokiem. Oblizał wargi, po czym zacisnął je w linie. To, że patrzył właśnie na mnie dodało mi pewności siebie. Ruszałam się zdecydowanie.

Chciałam, żeby patrzył. Żeby widział. Żeby nic mu nie umknęło. Żeby widząc mnie ocierającą się o innych mężczyzn, czuł to co ja gdy całował Steph.

Podniosłam głowę, ale jego już nie było. Opuściłam ją z powrotem.

Poczułam się jakbym była nic nie warta.

Zagryzłam wargę i już miałam iść poszukać Elizabeth i Asha, kiedy czyjeś silne ramiona oplotły mnie w pasie. Spróbowałam się wyrwać, ale ani drgnęłam. Usłyszałam za sobą śmiech.

- Jesteś mi winna taniec. - wyszeptał mi do ucha znajomy głos

Obróciłam się lekko i zobaczyłam Niebieskookiego. Po chwili znów stałam tyłem do niego. Odgarnął mi włosy tak, że spływały kaskadą z mojego prawego ramienia. Jego gorące usta znalazły się na mojej szyi. Całe moje ciało się spięło i zadrżało. Wyczuł to i znów się zaśmiał. Oddechem muskał moją skórę, po której przechodziły nieznane mi dotąd iskierki.

- Chyba nie zdajesz sobie sprawy jak cholernie seksownie wyglądasz tańcząc tak jak przed chwilą. - powiedział, po czym znów pocałował moją szyję.

Przesunął dłonię na moje biodra i zacisnął je na nich. Westchnęłam głośno.

- Pięknie pachniesz. - szepnął i przygryzł płatek mojego ucha

Nabrałam powietrza do płuc i poczułam jakbym miała zaraz zemdleć.

- Nie krzycz, maleńka.

Chwycił w pięść moje włosy i pociągnął za nie odchaylając mi głowę do tyłu, tym samym dając mu lepszy dostęp do mojej szyi. Znów ją pocałował, ale potem czułam jak wbija mi się w skórę. Liże ją i ssie. Kąsa mnie. Trzymał ją w zębach jeszcze przez chwilę, a kiedy upewnił się, że dobrze wykonał swoją pracę językiem przejechał po podrażnionej skórze. Nagle obrócił mnie przodem do siebie. Nogi się pode mną ugięły, gdy spojrzał mi prosto w oczy. Tak głęboko jak nikt przedtem. Pochylił się.

Chce mnie pocałować? Jeżeli spróbuje to mu nie przeszkodzę. Nie będę w stanie mu przeszkodzić.

- Do zobaczenia, maleńka.

Musnął wargami mój policzek, po czym odszedł. Zostawił mnie stojącą jak słup soli po środku tanczących par. Przełknęłam ślinę. Wysunęłam się z tłumu i podeszłam do siedzącej na kanapie El. Uśmiechnęła się szeroko, ale nagle jej uśmiech zniknął.

- Co ty, do diabła, masz na szyi?

Kurwa, malinka.

- Czy to malinka?

Zakryłam rękoma malinkę i od razu poczułam ból.

- Pokaż.

Strząsnęła moje dłonie i z zainteresowania przyglądała się dzięłu Niebieskookiego.

- Jaka duża. Kto ci ją zrobił? Mów natychmiast.

Potrząsnęła mną. Rozejrzałam się i dostrzegłam Asha i kolegów w kącie. Jest na tyle daleko, że nie mógłby nic usłyszeć.

- To nie jest ważne. Tylko nie piśnij ani słowa Ashowi. Mnie znowu traktowałby jak pięcioletnie dziecko, a tamtego kolesia by wykastrował.

- Okej nic nie powiem, ale masz mi o wszystkim opowiedzieć. Później.

Pokiwałam głową.

Jeżeli Ash to zobaczy będzie wkurwiony i to nie na żarty.

Należę do ciebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz