chapter 11

26.2K 1.1K 17
                                    

Kiedy się wreszcie uspokoiłam nałożyliśmy na siebie ciuchy i wyszliśmy. Przez całą drogę Luke nie odezwał się do mnie ani jednym słowem. Zupełnie jakby zaniemówił lub miał poczucie winy.

Motocykl zatrzymał się pod szarym budynkiem z zepsutym szyldem tego samego koloru. Z zewnątrz było nieciekawie, ale jak weszliśmy do środka okazało się, że jest tam dwa razy więcej miejsca niż na początku myślałam. Usłyszałam muzyke dudniącą z głośników i odbijane od siebie bile. Zeszliśmy po schodach do nieco mniejszego pomieszczenia. Na środku ustawione były trzy stoły bilardowe, po bokach czerwone kanapy ze stolikami, a z tyłu barek. Postawiłam krok w przód i rozejrzałam się. Zerknęłam kątem oka na Luke'a. Uśmiechnął się pokazując dołeczki.

- Mam nadzieję, że umiesz grać- odparł uśmiechając się jeszcze szerzej

Poczułam jak bierze mnie za rękę. Przełknęłam ślinę.

- Nigdy nie grałam w bilard.

- Żartujesz?- zaśmiał się

Podniosłam brwi.

- Nie żartuję. To aż takie śmieszne?

Zacisnął usta i pokręcił głową.

- W sumie to nawet lepiej, że nie potrafisz grać.

- Czemu?

Położył dłonie na moich biodrach. Nachylił się do mojego ucha, a jego oddech owiał mi skórę.

- Bo będę mógł cię uczyć, maleńka.

Przycisnął usta do mojej szyi, po czym przejechał po niej czubkiem języka. Całe moje ciało się spięło i zadrżało. Przypomniało mi się co robiliśmy godzinę temu. Odsunął się zabierając mi całe ciepło.

- Jest wolny stół.

DWADZIEŚCIA MINUT PÓŹNIEJ

Ustawiłam kij i się pochyliłam. Wycelowałam, uderzyłam i... znów nie trafiłam. Biała bila przeleciała przez stół nie dotykając ani jednej kuli. Luke zaczął się śmiać. Posłałam mu gniewne spojrzenie przymrużając oczy. Zabrał mi kij z ręki.

- Pokazywałem ci jak masz uderzać. Jesteś naprawdę oporną uczennicą.

- To ty jesteś beznadziejnym nauczycielem.

Skrzyżowałam ramiona na piersiach. Spojrzał na mnie z drwiącym uśmiechem.

- Jestem zajebistym nauczycielem, kochanie.

Zgiął wzkazujący palec.

- Chodź pokazę ci jeszcze raz.

Podeszłam i ustawiłam się przy stole przed Luke'm. Objął mnie zmuszając bym się pochyliła. Wsunął mi kij w ręce, po czym położył dłonie na moich dłoniach.

- Powoli, musisz wycelować- wyszeptał

Przysunął się tak, że mogłam poczuć jego podniecenie na pupie. Zamknęłam oczy i otarłam się pupą o jego krocze. Poczułam jak drży i to mi się spodobało, więc otarłam się o niego jeszcze raz. Zamruczał pod nosem i przygryzł moje ucho. 

- Zrób to znów, skarbie, a dam ci klapsa. 

Pocałował mój policzek, po czym znów skupił się na uczeniu mnie jak porawnie uderzać.

- Jak już wycelujesz to po prostu uderzasz.

Uderzył w białą bile, ta potoczyła się po stole, zderzyła z inną, która wpadła prosto do łuzy.

- Właśnie tak.

Uśmiechnął się szeroko. Odłożył kij i obrócił mnie twarzą do siebie. Przywarł gorącymi wargami do moich ust. Językiem dotykał mój język, prawą dłoń wsunął mi we włosy, a lewą złapał za mój pośladek. Ścisnął go. Musiałam się powstrzymać, żeby nie jęknąć. Przygryzł mi dolną wargę i ją oblizał. Czułam jak mięśnie w moim podbrzuszu się kurczą. Luke ścisnął moje włosy w pięść. Pociągnął za nie odchylając mi do tyłu głowę i zaczął delikatnie całować moją szyję. Zostawił ścieżkę ze swoich pocałunków. Westchnęłam najciszej jak umiałam. Luke musnął nosem mój nos i przycisnął mnie do siebie.

- Tak strasznie chciałbym cię teraz pieprzyć na tym stole- szepnął

Zesztywniałam, ale po chwili zrozumiałam, że też bym tego chciała.

Należę do ciebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz