Leżałam wtulona w ciało Luke'a. Bawił się moimi palcami, podczas gdy ja myślałam o wszystkim. Zastanwiałam się, czy może tata zmieni zdanie. Chociaż do rozprawy zostały trzy tygodnie. Myślałam o mamie. Czy kiedyś zacznie dostrzegać swoje dzieci? Myślałam o mojej przyszłości. Czy ja i Luke mamy wspólną przyszłość? Czy będziemy razem za kilka lat? Może mu się znudzę, albo stwierdzi któregoś dnia, że nie daży mnie żadnym uczuciem.
- O czym myślisz?- szepnął, składając pocałunek na moim policzku
- O niczym ważnym.
Przekręciłam się na bok, żeby spojrzeć na jego twarz. Jestem cholerną szcześciarą, że go mam.
- Po prostu nie chcę, żeby coś się między nami zmieniło.
Przesunął palcem po mojej szczęce. Zbliżył się i musnął moje usta.
- Nic się nie zmieni. Nigdy nie zależało mi na kimś, tak jak na tobie. Nigdy. Nigdy nie chciałem kogoś, tak bardzo jak chcę ciebie. Zawsze tak będzie.
Przytulił mnie i pocałował w czoło. Jego oddech pieścił moją skórę, a ramiona otulały moje drżące ciało.
- Obiecujesz?
Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w bicie jego serca.
- Obiecuję- powiedział cicho
******
Dzień kolacji z tatą nadszedł bardzo szybko. Ubrałam czarną spódniczkę za kolano i białą bluzkę. Na ramiona narzuciłam dżinsową kurtkę. Wsunęłam stopy w baleriny. Ojciec nie znosi, gdy noszę szpilki.
Mama nie była zadowolona pomysłem spotkania się z ojcem, ale nic nie mówiła. Po prostu zerknęła przez ramię i weszła do swojego pokoju. Ash zabrał Theo do kina, więc w domu panowała głucha cisza. Zanim wyszłam usłyszałam odgłos, jakby szloch. Cichy szloch, tłumiony, jednak nieskutecznie. Matka płakała.
Zamknęłam oczy i cicho wypuściłam powietrze. Walczyłam ze sobą. Powinnam wejść po schodach i być przy niej. Ale moje nogi skierowały mnie w przeciwną stronę.
Luke czekał, uśmiechając się lekko. Odwzajemniłam uśmiech i wsunęłam się w jego rozchylone ramiona.
- Wszystko dobrze?
Kiwnęłam głową, chociaż nie byłam dokońca pewna.
Restauracja była mała, aczkolwiek przytulna. Jasne ściany, kremowy sufit i subtelne żyradnole. Drewniane stoliki z krzesłami do kompletu, goście w idealnie dopasowanych strojach. Kelnerzy ubrani na czarno i kelnerki ubrane na biało, chodzili z tacami między stołami, posyłając innym szczere uśmiechy.
Zobaczyłam znajomą sywletkę w rogu pomieszczenia. Przełknęłam głośno ślinę i ścisnęłam mocniej dłoń Luke'a. On przytulił mnie do siebie i potarł moje ramiona. Złożył na moich ustach czuły pocałunek. Niestety krótki.
- Cześć, tato- powiedziałam, kiedy Luke odsunął dla mnie krzesło, a tata wstał, by po chwili znów usiąść
Czułam jak szybko bije moje serce, a krew dudni w uszach.
- Cześć.
Uśmiechnął się i zerknął na Luke'a.
- Dobry wieczór- odparł mój chłopak, podając dłoń mojemu ojcu
- Dobry wieczór. Ty pewnie jesteś Luke?
- Tak, proszę pana. Luke Morgan.
Tata machnął ręką.
CZYTASZ
Należę do ciebie
Romance-Nie! Po prostu odejdź!- krzyknęłam najgłośniej jak umiałam. Łzy spływały mi po policzkach. W końcu przestałam je już ścierać. Luke postawił kilka kroków w przód. - Valerie... proszę... Pokręciłam szybko głową. Muszę stąd uciec. Muszę uciec od nieg...