Rozdział 5

365 14 3
                                    

*Martyna*

Idę do laboratorium zobaczyć jak im idzie badanie berła Lokiego, zapewne kiepsko. Kiedy jestem nieopodal słyszę różne krzyki, ciekawe kogo wkurzył Furry. Wchodzę do pomieszczenia i zastaje Rogersa, Starka, Bannera, Romanoff, Nicka i Thora. Kłócą się o coś, nie ważne że nie wiem o co chodzi, ale opieram się o framugę drzwi i przyglądam się z rozbawieniem na twarzy. Normalnie jak w przedszkolu, wyglądają jak dzieci kłócące się o zabawkę. Prycham śmiechem, co powoduje, że zwracam uwagę wszystkich, Furry zgania winę na Thora, zrobi wszystko by nie było, że on jest winien.

- Co cię tak bawi Morningstar? - pyta Natasha.

- Znasz takie powiedzenie jak " po nazwisku to po pysku" Romanoff. A odpowiadając na Twoje pytanie, to bawi mnie wasze zachowanie, jak dzieci, które kłócą się o zabawkę lub, który kolor jest ładniejszy.

- Morningstar - zaczął Nick - masz mi na teraz dać CV, a później z tobą porozmawiam.

Nagle coś wybuchło i zaczęło się zamieszanie. Agenci, których zaczarował Loki przyszli go uwolnić, ja pobiegłam i zaczęłam walczyć z agentami. Nagle słyszę w słuchawce, że Loki zwiał i wszyscy mają kierować się do centrum dowodzenia. Odzyskaliśmy Bartona, ale straciliśmy Coulsona. Nawet lubiłam gościa, był okej. Thor i Hulk gdzieś zniknęli. Ja próbuje przejść niezauważalnie, lecz ktoś musiał mnie zauważyć.

- Morningstar, miałem z tobą porozmawiać o tym na osobności, ale mówi się trudno. Przydzielam cię do Avengersów. - mówi krótko Furry i odchodzi tylko w sobie znanym kierunku.

Stwierdzam, iż i tak nie mają żadnego planu ataku, więc idę skończyć te pieprzone CV. Które po męczącej godzinie udało mi się zrobić, szybko podpisuje to co trzeba i odkładam teczkę na moje stanowisko pracy, jak ja chce już koniec tego dnia. Nagle czuję jakoś rękę na moim ramieniu na co lekko wzdrygnełam, kiedy się odwracam to widzę trochę przygnębionego Steva.

- Choć - rzuca krótko na co ja szybko podążam za nim - wskakuj w strój i lecimy walczyć z Lokim.

Później się rozdzielamy, ja idę się przebrać, a on idzie szukać Natashy i Clinta. Mój strój wygląda tak ( trochę wyzywający, ale wygodny):

W pewnym momencie spotykamy się całą czwórką, brakuje jeszcze trzech, ale oni później dojdą

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W pewnym momencie spotykamy się całą czwórką, brakuje jeszcze trzech, ale oni później dojdą.

NEXT TIME

Jest dzień po bitwie, a Furry dał nam wolne. Teraz patrzę jak Thor razem z Lokim opuszczają ziemię. Kiedy jest po wszystkim żegnamy się i rozchodzimy się, świetnie może i mojego mieszkania nie rozwalono, ale jest to na drugim końcu miasta, a żadne metra i autobusy nie działają, więc muszę iść z buta. Chociaż mogę się tam przenieść, ale nie chce tego wykorzystywać, a spacer, choć bardzo długi mi nie zaszkodzi. A mojego Harleya zniszczono, cholerny Loki. Słyszę jak ktoś zatrzymuje się obok mnie i woła.

- Hej podwieźdź cię!

Naucz mnie żyć i kochać Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz