*Czkawka*
Jak dziewczyny przyjechały zachowywały się dziwnie, albo bardziej Astrid. Była jakaś zdenerwowana, a w ręku trzymała pudełko, Martyna pokazała do niej kciuk w górę i uśmiechnęła się. Astrid usiadła obok mnie i podało pudełko.- Otwórz je. - zarządziła.
- Co to jest? - spytałem lekko przerażony.
- Jak otworzysz to się dowiesz.
Rozwinąłem wstążke i otworzyłem tajemnicze pudełko, a w nim zobaczyłem śpioszki dla niemowlaka. Kiedy przyczytałem pierwszy napis, jeszcze nie rozumiałem o co chodzi, ale kiedy zobaczyłem na drugich napis "tata" już wiedziałem. Popatrzyłem się na moją dziewczynę zmieszany, była przerażona jak nie ona. Uśmiechnąłem się od ucha od ucha i przytuliłem dziewczyne.
- Będziemy mieli dziecko? - na co ona tylko pokiwała głową. - będę tatą!...... Ojciec mnie zabije, matka jeszcze zniesie, ale on.
- Spokojnie mamy już plan, ale to jutro wszystko się załatwi, a teraz idźcie na spokojnie porozmawiać. - poinformowała Martyna, a my zrobiliśmy tak jak zaproponowała.
*Steve*
Tego się nie spodziewałem. Nie, takiego obrotu sprawy raczej nikt się nie spodziewał.- Więc o to ci chodziło? - spojrzałem na blondynkę.
- A czego innego się spodziewałeś i nie martw się nam nic nie grozi - drugą część zdania powiedziała już ciszej, abym tylko ja usłyszał - przeleciało Ci to przez głowę, że my byśmy mieli jak oni?
- Ale tylko chwilę, dosłownie przeleciało. A masz pewność? Bo to, że nie masz żadnych objawów niczego nie oznacza. I tak pamiętam, że nie możesz mieć dzieci, ale Lindzie i Amenadielowi jakoś wyszło i też to była wpadka jak u Astrid i Czkawki. A tak wogóle to jak Czkawka ma na imię, bo wy zawsze tymi ksywkami i nie wiem.
- Ma na imię Chris.... - przerwała na chwilę - Rogers ty mendo - chwyciła płaszcz i torebkę i wyszła z budynku. Ja pobiegłem chwilę po niej. Za nim zdążyła odjechać, wszedłem do samochodu - ty ciulu.
- Ale nie wyzywaj. Myślę logicznie, a dla bezpieczeństwa lepiej sprawdzić.
- Ta, ale ciebie rodzice, ani rodzina nie zabije.
- Chyba jedyny plus nie posiadania rodziny. - Martyna zaparkowała i trzasnęła drzwiami, poszła do apteki i po 5 minutach była z powrotem.
- Dopilnuje tego Rogers, abyś smażył się w piekle. Jeszcze nie wiem jak, ale tego dopilnuje. Czy ty musisz być zawsze taki grzeczny?
- Wiesz tydzień temu i półtora roku temu, chyba nie za bardzo byłem grzeczny jak ty to mówisz.
- Oj zamknij się.
Specjalnie podpuściłem ją, aby zaczęła się zastanawiać, czy aby ona nie była w ciąży. Tylko nie sądziłem, że naprawdę podłapie i będzie sprawdzać. Dojechaliśmy do niej do mieszkania, Martyna była wkurzona choć tak naprawdę była przerażona, ale nie chciała pokazać, że się boi? Poszła od razu do toalety, a ja usiadłem na fotelu i na nią czekałem.
Z każdą minioną sekundą i ja się denerwowałem, w końcu wszystko jest możliwe. Ja wyglądam całkowicie inaczej jak przed eksperymentem, nadal żyję i nie wyglądam jak powinniem. Walczyliśmy z kosmitami, więc już nic mnie nie zdziwi.
Martyna wyszła z łazienki i rzuciła testami, rzuciła się na kanapę i westchnęła.
- Teraz tylko czekać kilka minut. Kurwa, zbyt dużo tych, pierdolonych testów ciążowych jak na jeden dzień i to w tym domu. I nawet mnie nie upominaj - wskazała na mnie palcem. Usiadła i zaczęła ślepo wpatrywać się w ścianę.
- Co takiego interesującego jest w ścianie?
- Steve, a co jeśli się okaże, że..... - przerwała.
- Że jesteś w ciąży? - pokiwała głową - nie wiem, ale wiem jedno, że poradzimy sobie. Nie myślmy o tym. A wcześniej sobie żartowałem i nie sądziłem, że sprawa tak się potoczy. Teraz i ja jestem zdenerwowany. - rzuciła we mnie poduszką - należało mi się.
- Tak należało. Dobra, sprawdzam - odwróciła je i powiedziała - mamy przechlapane.
582 słowa
Kto się spodziewał takiego zakończenia? Piszcie w komentarzach kto się zdenerwował, że zakończyłam rozdział w takim momencie. Następny rozdział będzie dłuższy, obiecuję. Ale ostatnio mam brak weny i na dodatek mam bardzo dużo zadawane i nie wyrabiam z lekcjami i pisaniem rozdziałów.
Jeśli chcecie, aby pojawiło się coś szczególnego w rozdziałach, piszcie w komentarzach.
PS. Mi to pomoże na mój chwilowy brak weny.
CZYTASZ
Naucz mnie żyć i kochać
Roman pour AdolescentsMartyna, jest córką diabła i ma zamiar żyć normalnie. Co się stanie jeśli na jej drodze stanie Kapitan Ameryka, a wcześniej dostanie ofertę do zostania bohaterem ?