Rozdział 32

77 4 3
                                    

Czekałam tylko jak Steve wróci razem z Trixi i Charliem. Wszystko już uszykowałam. Elli i Ethan siedzą i oglądają bajki, a ja robię sobie herbatę. I nadal zastanawiam się jak nazwać psa. Przeglądam w internecie imiona dla psów, ale żadne mi nie pasuje do niej. Chyba dobrze, że nie mogę mieć dzieci, to w życiu bym nie wymyśliła jak je nazwać.

- Ciociu? Kiedy wróci wujek? - spytał się Ethan - chce z nim pójść porzucać się śnieżkami.

- Za jakieś dwie godziny powinien być, ale i tak dopiero pójdziecie jutro na śnieg.

- Dobrze - odrzekł lekko zasmucony.

Przyszykowałam ubrania dla nich i wyszliśmy wyprowadzić psa. Pobiegali sobie trochę i tak minęły nam dwie godziny. Jak wróciliśmy do mieszkania to czekał już na nas Steve z kubkami ciepłej herbaty. Trixi i Charlie poszli spać po podróży, a Steve poszedł w ich ślady pół godziny po tym jak wróciliśmy ze spaceru. Zasnął na kanapie oglądając królika Bucksa. A, że trochę nam się nudziło to pograliśmy w planszówki, aby nikogo nie obudzić.

Dzieci się wykąpały i poszły spać, ja pooglądałam jeszcze trochę telewizję. Później położyłam się obok Steva i poszłam spać.

Rano obudziły nas krzyki najmłodszych. Krzyczeli, że oni chcą iść na śnieg i pobawić się z wujkiem w wojnę na śnieżki. Zrobiłam nam śniadanie, naleśniki z pomocą Trixi. Pomogłam im się uszykować na śnieg i wychodząc dostałam całusa w policzek od Steva i wyszli razem z psem. Ja zostałam w mieszkaniu z Trixi i Lucynką.

- Jak w szkole? Nikt cie nie prześladuje? - zaczęłam rozmowę.

- Dobrze i nikt mi nie dokucza. A nawet jeśli by ktoś dokuczał to gadka w szkole by nie pomogła tak jak u Charliego w przedszkolu.

- Nie, ale poszłabym po bardziej drastyczne środki.

- Jakie? - spytała lekko przerażona dziewczyna.

- Wzięłabym Maze.

- Okej. Masz rację ona jest okrutna.

- A jeśli chodzi o rodzinę to będzie bezlitosna. Coś o tym wiem.

- Kiedyś na halloween straszyła ludzi żeby mi dawali więcej słodyczy i pieniędzy.

- I miała taką przerażającą maską na pół twarzy, prawda? - no przecież nie powiem jej, że chodziła jako demon po osiedlu. A młoda pewnie myśli, że była to maska.

- Tak, była bardzo realistyczna. Z tobą robiła to samo? - pokiwałam twierdząco głową i zaczęłyśmy się śmiać. - teraz mam strasznie dużo spraw na głowie. Wybór szkoły i profilu na jaki chce iść. To jest przerażające.

- A myślałaś może nad jakąś szkołą? I kim chcesz być w przyszłości. Znaczy wiadomo nie zawsze oznacza to, że tym się będziesz zajmować. Jak na przykład Steve, ukończył akademię sztuk pięknych, a został żołnierzem. Ale mam znajomą, która poszła na turystykę, a została historyczką. Z jednej strony jest powiązanie, na tym trzeba znać dobrze historie jeśli jest się przewodnikiem.

- I właśnie tego się obawiam. Ale myślałam nad 7 liceum. Wygląda trochę jak moja szkoła.

- Siódemka jest spoko, ma bardzo dobry poziom nauczania. A przynajmniej taki był. Ale na studiach było mi dużo łatwiej, bo wszystko wyniosłam ze szkoły średniej. - co jak co, ale szkoła ta ogólnie zawsze miała złą opinię, ale była bardzo dobrą szkołą. - moja dawna szkoła, wspomnienia wracają. Co się tam wydarzyło powinno zostać w murach tej szkoły.

- Słyszałam, że tam chodziłaś. Tylko jakoś nie szczególnie pamiętam tego jak byłaś jeszcze niepełnoletnia.

- Nie miałyśmy kontaktu. Widziałyśmy się tylko wtedy jeśli byłaś na komisariacie. A ja tam byłam tylko jeśli trzeba było. Czyli tylko chyba dwa, lub trzy razy.

Naucz mnie żyć i kochać Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz