Rozdział 7

294 10 0
                                    

*Martyna*

Zatkało mnie, nie wiem co powiedzieć cieszę się cholernie.

- Naprawdę nie wkręcacie mnie, to nie jest żaden żart, tak. - zaczynam nawijać tak szybko, że nawet nie wiem czy mnie zrozumieli.

- Tak, mamy zamiar tu się przenieść, a że tu znamy tylko ciebie.... więc gdzie możemy się rozpakować? - no tak cały Smark (Zack)

- No właśnie, więc mieszkamy na razie u ciebie, a ty i tak nikogo nie przyprowadzasz. Bo po tym co ci zrobił Wiktor, no właśnie co ci zrobił, powiesz w końcu? Z nikim się nie spotykasz oprucz nas - dodała Szpadka ( Andree), a propo nikomu nigdy nie powiedziałam, co zrobił mi mój były, zachowałam to dla siebie, i niech tak zostanie.

- Skąd ta pewność czy z nikim się nie potykam, hmmmm? - spytałam się na co oni wybuchli śmiechem. - poznałam kilku nowych ludzi, a wczoraj był u mnie kolega z pracy na kawie.

Kiedy to powiedziałam, to teraz ich zatkało. Zaczęli się rozglądać po sobie, i znając tych przygłupów i widząc mimike ich twarzy powiedzieli by coś, ale nie wiedzą co. Nie zapraszam nigdy nikogo do siebie oprócz ich, dlatego wywołało to u nich takie zdziwienie. Od tej dziwnej ciszy rozległ się dzwonek mojego telefonu, po którego od razu poszłam. Jakiś nieznany numer, ciekawe kto to może być, jeśli to z jakimiś ofertami, lub dla jakiś żartów, to niech idą do piekła- Halo - odbieram telefon i po chwili słyszę już mojego rozmówcę.

- Cześć Morningstar! To ja Tony Stark, ten co ma taką bardzo drogą i zarąbistą zbroję, można w niej latać i... - zanim skończył mówić ja mu przerwałam.

- Tak pamiętam, nie rób ze mnie idiotki, a tak w ogóle skąd ty masz mój numer? I czego chcesz?

- Nie ważne skąd, ważne, że mam. I dzisiaj zapraszam wszystkich Avengersów do mnie do wieży, żebyśmy się lepiej poznali, no wiesz to na pewno nie była nasza jedyna akcja, i twierdzę że warto się poznać. - dobra zagiął mnie tym. Chociaż łatwo jest się domyślić, że jego dziewczyna go na to namówiła. No cóż trudno jak wszyscy to wszyscy.

- O której mam być w wieży?

- O 18 - mówi i się rozłącza, nawet żadnego pa, do widzenia ani pocałuj mnie w dupe.

Odkładam telefon i podłączam go do ładowania, jest godzina 10, więc mam jeszcze dużo czasu. Idę do salonu i mówię, że dziś wyjdę i nie wiem kiedy wrócę. Przez pierwsze 4 godziny siedzimy i się śmiejemy, nie mówię im o tym co zaszło ze Stevem, nie muszą o tym wiedzieć, zresztą później nie dadzą mi żyć. Zrobiliśmy się głodni więc zamówiliśmy sobie pizze. Kiedy spojrzałam na zegarek zobaczyłam, że jest już 16, a muszę się jeszcze dostać do centrum. Poszłam się przebrać i wybrałam sobie:

Zajęło mi to 5 minut razem z założeniem, nie jestem taka jak inne kobiety co godzinami stoją przed szafą i nie wiedzą co ubrać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zajęło mi to 5 minut razem z założeniem, nie jestem taka jak inne kobiety co godzinami stoją przed szafą i nie wiedzą co ubrać. Poszłam do łazienki i zrobiłam na szybko makijaż, który wygląda tak:

Naucz mnie żyć i kochać Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz