Trzask. Spojrzałam na zegar, była trzecia w nocy. Kolejny trzask, i teraz wrzask... mojej mamy. Wybiegłam z pokoju i ruszyłam do pokoju mamy. Zastałam ja w korytarzu, była cała we krwi. Padłam na kolana i ujęłam jej twarz w dłonie.
- Nie mamo, proszę cię. Nie umieraj, nie zostawiaj mnie.
- Uciekaj, ratuj się.
- Pożałują!
Jedyne o czym teraz myślę to zemsta. Te dranie tak po prostu weszli sobie do mojego domu i zaatakowali moją mamę. Nie chcę jej tu zostawiać, ale nienawiść jest większa.
Wstałam i ruszyłam do salonu, skąd wciąż dobiegały hałasy. Było ich pięciu, jeśli dobrze to rozplanuję to pozbędę się ich wszystkich. Mogła bym rzucić zaklęcie, ale chcę żeby cierpieli.
Uderzyłam w ścianę robiąc hałas tak aby usłyszeli.
- Idź to sprawdź.
Jeden z nich ruszył w moją stronę, kiedy się zbliżył złapałam i skręciłam mu kark. W tym czasie podeszło dwóch, pierwszego kopnęłam z całej siły w kroczę. Kiedy pierwszy padł na kolana, rzuciłam się na drugiego i złamałam mu kark, zaraz potem pierwszemu. Zostało dwóch, widzieli mnie nie ukryję się. Wyższy, był w kominiarce, a drugi miał na sobie chustę na twarzy. Kopnęłam w stolik wyłamując jedną z nóg i rzucając w pana kominiarkę. Moja siła wilkołaka sprawiła, że kołek wbił mu się w brzuch. Skupiłam się na panu chuście, żarówki pękły a facet odleciał do tyłu uderzając w ścianę. Pobiegłam do kuchni, stanęłam w wejściu i zaklęciem przyciągnęłam jeden z noży. Złapałam nóż i pobiegłam do leżącego pod ścianę. W momencie kiedy dźgnęłam go prosto w serce, poczułam jak ktoś przeszywa mnie. Odwróciłam się i ujrzałam pana kominiarkę, siłą woli skręciłam mu kark, a później ciemność i tylko ciemność.
***
Podniosłam się z podłogi. Dookoła leżały ciała, czułam ich krew chociaż byli martwi. Nie mogłam się oprzeć musiałam, pochyliłam się nad jednym z nich. Wyciągnęłam nóż, był cały w krwi, przejechałam po nim palcem. Bez chwili zastanowienia oblizałam palec z krwi. Pragnę więcej, jestem głodna tak bardzo głodna.
Kiedy wyssałam z krew z dwóch facetów, zdałam sobie sprawę co się stało. Jestem wampirem, ale jak? Jestem czarownicą, wilkołakiem i wampirem? Będąc tylko dwoma pierwszymi byłam dziwadłem, a teraz?
Spojrzałam na książkę leżącą na podłodze.
- Motus.
Książka znalazła się w mojej dłoni. To jest nie możliwe! Podeszłam do lustra i zobaczyłam swoją twarz. Moje żółte tęczówki i czarne żyły pod oczami. Uchyliłam usta i ujrzałam swoje kły. Jestem czarownicą, wilkołakiem i wampirem.
Mama! Pobiegłam na korytarz, wciąż była tam gdzie ją zostawiłam. Padłam na kolana. Ona nie żyje.
- Nie!!! Mamo proszę, obudź się!!! Nie. Nie. Nie. Musisz mi pomóc, kto mi pomoże? Jesteś jedyną osobą która mi została!!
Wrzeszczałam tak, zanosząc się płaczem na zmianę. Nie wiem co robić.
Ogarnij się, pogódź się z tym. Mama nie chciała by cię widzieć w tym stanie.
W pierwszych dniach, pochowałam mamę i pozbyłam się ciał włamywaczy. Wysprzątałam dom, wypijając po kolej każdą napotkaną butelkę alkoholu, jaką znalazłam.
Postanowiłam wyjechać z Chicago, nie mogę tu siedzieć i patrzeć na te ściany, poruszać się po tych pomieszczeniach, spać w tym samym łóżku. Nie mogę...
CZYTASZ
Original
Fanfiction- Pani jest czarownicą. - kiwnęłam głową na potwierdzenie. Dziewczyna uniosła głowę i spojrzała w moje oczy. - Jest pani i wampirem. - Wilkołakiem też. To może być trochę dziwne i sprzeczne ze wszelkimi założeniami, ale tak jestem połączeniem trzech...